Wymianka
Z
Erendis zrobiłyśmy sobie wymiankę, a czy pisałam Wam, że ja wymianki to wprost uwielbiam? Tym razem była to wymianka celowana, czyli ja Tobie to, a Ty mnie to. Nie ma wtedy co prawda elementu niespodzianki i zaskoczenia, ale jest coś ważniejszego- obie strony otrzymują to czego naprawdę potrzebują. Madzia poprosiła o torbę zakupową o konkretnych wymiarach, oraz o jednym wymogu w zasadzie- miała być po prostu estetyczna, ponieważ już moja torba dotarła szczęśliwie do celu, mogę i Wam nareszcie ją zaprezentować w swojej krasie.
Bajeczka o torbie
Torbę na zakupy, uszyłam według podanych mi konkretnie wymiarów. Od siebie dołożyłam wesoły materiał, pozyskany z recyklingu, który moim zdaniem idealnie poprawia humor swoim bogactwem kolorów, oraz etui na torbę, bo uważam, że torba powinna schludnie sobie być opakowana i czekać na swoją kolej w torebce podręcznej.
Projekt w zasadzie nie był skomplikowany, ale okazało się, że dawno nie szyłam niczego od tzw. podstaw więc, żeby nie zepsuć niczego swoją niechlujnością, pracę podzieliłam sobie na dwa etapy.
W pierwszym skroiłam torbę i zszyłam podstawowe elementy. Wykonałam także rączki. Wykończyłam to co zszyłam. W drugim etapie, do którego przeszłam innego dnia zrobiłam mocowanie uszu, usztywnienie mocowania, wykończenie ostateczne i wszystkie stębnówki. Wszyłam także mocniejsze dno, aby lepiej torba dźwigała zakupy. Wyhaftowałam imię Madzi, a także uszyłam etui na torbę.
Ręcznie wykonane rzeczy...
Ręcznie wykonane rzeczy są ponoć niedoskonałe, czasem zaś lekko "toporne". Osobiście bardzo lubię wszelkie rękodzieło, bo uważam, że takie przedmioty mają "duszę", czyli ktoś włożył w ich wykonanie sporo serducha. Nie kupimy tego w masowej produkcji, o czymkolwiek będziemy tutaj, z szeroko pojętego rękodzieła rozmawiać. Nie ma tam takiej dbałości o detale i o szczegóły, nie ma takiej wykończeniówki. Po prostu takiego czegoś, nie kupimy z fabrycznej produkcji. Dlaczego? Bo wiadomo, że tam nikt z jedną konkretną rzeczą się nie pieścił, szył w akordzie i wykańczał daną rzecz najmniej jak się da. Rzecz ta także zrobiona została z materiału kupionego również najtaniej jak się da. Jak sobie to zsumujemy, nie dziwi nas fakt, że torba kosztowała 5 zł i za tę cenę także posłużyła czyli krótko.
Ta dam
Oto prezentacja... mego ręcznego zmagania się z tematem torby zakupowej. Włożyłam w jej uszycie sporo serducha, mam nadzieję, że długo posłuży Madzi.
A czy chwaliłam się Wam, że z moich umiejętności wszelakich to właśnie szycie lubię najmniej?
I widok z drugiej strony, taka sama, ale jednak inna
I zdjęcia z zapakowanym środkiem, tu akurat wystaje moja "bluzka sprujka"
która posłużyła mi jako wkład do torby;-)
I mały napis, jeszcze się uczę haftowania liter...
Tutaj zapakowana do małego etui
A tu to samo etui ,ale z drugiej strony
A tak wyglądałaby z moimi gadżetami w torbie,
kluczami z breloczkiem i z portfelikiem
I jeszcze jedna fotka
I kolaż na koniec prezentacji
Madziu niech Ci torba długo służy!!!! A nosząc ją, wspomnij mnie czasem ;-))))
Pytanie dnia
A jaka Wasza umiejętność z rękodzieła, sprawia Wam najmniejszą frajdę? Macie w ogóle coś takiego, po prostu mniej ulubionego? I jak się za tę czynność zabieracie, to czy nie jest to raczej z poczucia obowiązku, niż z chęci sprawienia sobie przyjemności?? Tradycyjnie czekam na Wasze wpisy. ;-)))
Serdecznie Was pozdrawiam!!!