niedziela, 30 listopada 2014

Biała Fabryka-Centralne Muzeum Włókiennictwa

Wybrałam się z córką do Białej Fabryki czyli Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Połączyłyśmy przyjemne z pożytecznym, bo akurat były Targi Książki , w tym roku było 100 wystawców z całej Polski, oj było co oglądać i ciekawych promocji było sporo. I książki po 10 zł, także książki z promocji tańsze o 25%, specjalne propozycje dla dzieci, stoisko Lego (???) słowem dla każdego coś innego.
Dobrze, że młoda zabrała ze sobą kieszonkowe, to mogła puścić je na zakładkę ręcznie wykonaną, która przyjechała aż z Lublina. Właścicielka niezwykle miła obdarzyła nas i gratisem i miłą rozmową.
Sobota jest takim dniem w tym muzeum, że otwarty jest wstęp na wszystkie wystawy stałe. Tylko na wystawy czasowe trzeba wykupić bilet w kasie. Nas ten bilet, także upoważnił do wejścia na Targi Książki i do budynków Skansenu na zewnątrz. Miła pani przewodnik, zaprowadziła nas także do Kościółka, który ponoć jest bardzo popularny do zawierania ślubów.

Podsumowując sobota udała nam się wybornie!
A Was zapraszam na wirtualne zwiedzanie!

Targi książek zajmowały 3 poziomy


 i usłyszałam tego dnia "jestem w raju książkowym" ;-))))


a rzeczywiście było wiele kuszących pozycji, także antykwariaty były

Potem zwiedzanie wystaw muzeum
Zaczęłyśmy od mody 


Przed tą gablotą  zawisłam na dłużej.....
kto wie czemu???? ;-)))


Coś dla fanek haftu....


Dla fanek gobelinów



Dla fanek innego podejścia do użytkowych rzeczy typu jasiek



A może wizyta w papierowym kinie????


Teraz wizualizacja przestrzenna całego kompleksu fabryki,
czyli makieta ;-)))


Hala produkcyjna...szkoda, że zdjęcie nie oddaje rzeczywistej wielkości jej


Teraz kilka fotek ze skansenu

 A taka makatka śni mi się po nocach..
no może z nieco innym tekstem ;-)


Klimat.... i robótka szydełkowa na stole...

 Akcenty kuchenne, zwróćcie uwagę na pojemniki
 na różne rzeczy kuchenne, moim zdaniem całkiem aktualne ;-)))
I kolejna makatka...


 A tu drewaniany kościół przeniesiony z Nowosolnej
Kościół jest po-protestancki
Podobno są tu śluby współcześnie ;-)))


Tutaj poniżej dom papiernika, pani prowadzi 
wszelkiego rodzaju warsztaty dla dzieci
Zapisy grupy 15 osobowej, koszt zajęć od dziecka 10 zł
Zajęcia są z produkcji papieru, oprawy książek i inne
Kontakt na stronie muzeum


Rezydencja letnia Geyera

A pytanie dnia brzmi
Czy lubicie klimaty muzealne? Wybieracie się do takich miejsc z rodziną?
Czy wolicie bardziej współczesne rozrywki?
Serdecznie Was pozdrawiam!!!

czwartek, 27 listopada 2014

Z.Pudilova, "Ściegi na drutach, różne techniki dziania". Recenzja książki

Dzisiaj chciałam opowiedzieć Wam  o  książce dziewiarskiej Zdenki Pudilovej, "Ściegi na drutach różne techniki dziania" Mam  serię tej autorki już kilka lat w domowej biblioteczce. Najpierw miałam trochę  dla samego"mienia", bo byłam bardziej szydełkowa, potem rozbrykałam się i w drutach.
Każda książka z tej serii, a są trzy,  zawiera po 300 wzorów, mając wszystkie trzy w domowej biblioteczce mamy prawie 900 różnych wzorów na druty.
Jedna z tych pozycji to prawie 300 wrabianych wzorów.

Seria Z.Pudilovej
Seria tej autorki jest dawno wydana,  trafiają się jednak egzemplarze na rynku wtórnym jako tzw używki. Dzisiaj zajmiemy się pierwszą pozycją, o tytule z posta,czyli "Ściegi na drutach, różne techniki dziania."
O drugiej Ściegi na drutach wzory norweskie- opowiem innym razem.
O trzeciej Ściegi na  drutach , ściegi z oczek prawych, lewych, zdejmowanych i skrzyżowanych, opowiem także kiedy indziej.
  
Okładka książki wygląda tak

Jest to pozycja wydana w latach 80-tych. Można ją nabyć na allegro za nieduże pieniądze. Dzisiaj o pierwszym z tej serii tomie wydanym w 1978 roku, czyli 36 lat temu, naprawdę dawno.
Okładka w tej książce jest  twarda, oznacza to, że kupując nawet używaną  książkę, często kupujemy ją w niezłym stanie,moja na ten przykład nie nosi specjalnie znaków używania na sobie.



Opis

Pozycja zaczyna się od słowniczka nazywającego różne oczka, jest tego 22 strony. Każde oczko jest dokładnie opisane i to tak, że moim zdaniem da się to zrozumieć, bez żadnych wspomagaczy filmikowych z youtuba. Oczywiście obok nazwania mamy sposób wykonania- opisowy, uważam, że bardzo ładnie i czytelnie poprowadzony.
Dalej mamy objaśnienia do tablic tekstowych - co to jest? To jest to o czym nam opowiadano na tych 22 stronach w formie graficznej, czyli takie nasze przygotowanie do schematów i ich czytania.
Każdy sposób opisany wcześniej technicznie mamy zapisany w formie znaków graficznych. Jest tych znaczków graficznych 61, z tym, że niektóre mają a, b, c... a nawet do f podpunkty. Robi się tego sporo prawda?

Dalej mamy wzory
Wzorów mamy 300. Całkiem sporo.  Na wzór się składa:
- schemat ze znaczków, które wszystkie są nam opisane wcześniej.
-zdjęcie czarno-białe wzoru ( zdjęcie jest duże, w ogóle nie przeszkadza to, że jest czarno białe)
-tabela ( w której mamy takie informacje jak:)
A ścieg jego skład
B wykonanie- można zmieniać
C użytkowanie
 D właściwości
E Materiał
F Druty
G Prasowanie
H Wykorzystanie

Generalnie kobieta (piszę tak o autorce oczywiście) odwaliła kawał dobrej, ale nie wiem czy rzeczywiście komuś potrzebnej roboty. :-)))
Mamy oczywiście rozpisane znaczki, które autorka wykorzystuje w tej tabeli, np rodzaje włóczki, czy na kamizelki się nadaje, czy prasować i jak, właściwości a więc czy ścieg jest luźny...i tego typu informacje zaszyfrowane w tej tabelce. Ja się  długo w ogóle nie interesowałam tą tabelką, no po porostu "tabelka niewidka" ;-)))

Generalnie sądzę, że może kiedyś, ktoś myślał o takiej kompleksowej informacji dla użytkownika może i potrzebnej, ale nie spotkałam się już w żadnym wydawnictwie, aż z takim szczegółowym podejściem do tematu, więc albo kobieta miała umysł matematyczny ścisły, albo jakieś implikacje do danych statystycznych ;-)) Jak zwał tak zwał, jak nam się nudzi możemy sobie wszystkie te informacje rozczytać.

Tabelka jest mała. Uznajmy, że jest potrzebna ;-))))
Dalszy opis
 Książka jest formatu  zeszytowego. Jest naprawdę poręczna, jest także klejona, ale widać w tym czasie klej nie był kradziony masowo, bo dobrze trzyma się kupy, pomimo upływu lat.
Na jedną stronę wchodzą dwa wzory.I nie ważne jak wzór jest skomplikowany, cały czas mamy zachowany taki układ, jest to może schematyczne działanie, ale bardzo przejrzyste dla użytkownika.
I cały czas mamy schemat wielkości 4- 4,5 cm na 4 cm, jest bardzo czytelny i żadnej głupiej lupki ani mikroskopu nie potrzebujemy do odczytania go.

Zdjęcia przy oświetleniu sztucznym...
  
Ale pokazują dobrze to o czym mówię




Czym się różnią oznaczenia

Czym się różnią oznaczenia graficzne w tej książce od innych oznaczeń wzorów na drutach? Powiedzmy od internetowych oznaczeń jakie spotykamy współcześnie w necie?
-oczko prawe jest czarnym kwadratem wypełnionym w środku
-oczko lewe jest pustym kwadratem w środku
i dalej jest swobodna interpretacja graficzna autorki. Spokojnie do ogarnięcia moim zdaniem. Czemu?
Bo opis czytelny. Bo schemat duży.Bo każdy wzór możemy na spokojnie sobie rozszyfrować z pomocą "przedniej" zawartości książki.

Dla kogo jest ta książka?

Dla kogo współcześnie jest ta pozycja?
No moim zdaniem  dla średniego laika. Bo i opis znaczków łopatologiczny we wstępie i wszystko widać na zdjęciach. No może trzeba już umieć prawe oczka i lewe i wiedzieć, że będzie jeszcze cała masa innych oczek i chcieć się ich uczyć, to jedyne ograniczenie moim zdaniem. Opisy  w tej książce wykonane są dobrze. Można z opisu zrozumieć jak oczko przerobić aby uzyskać to na czym nam zależy.

Czego nie ma w tej książce obok wzoru? 

Nie ma w ogóle żadnego opisu wzoru. Uważam, że to bardzo dobrze. Czemu?
Przecież wiem, że spora część moich czytelniczek korzysta prawie tylko z opisu? A ja tu piszę wam, że to dobrze że go nie ma....
Opisu nie ma i bardzo dobrze, że go nie ma w ogóle,  bo opis PRZYZWYCZAJA  tylko do takich pozycji dziewiarskich i  publikacji , które są  dokładnie opisane. A wiadomo, że opisy są niedoskonałe, prawda? A jak nie ma opisu? To co?
To uczymy się drogie czytelniczki rozszyfrowywania wzoru, uczymy się graficznego rozpoznawania i zerkania na wzór i kontroli błyskawicznej, w którym momencie wzoru jesteśmy.
To jest bowiem do wyuczenia! Rozwijamy się taką książką.
 Nie ograniczamy się tylko do opisu, nie jesteśmy zależne od opisu, docelowo może potem opis dla nas nie istnieć w ogóle. A takie podejście się potem przydaje, bo internet jest skarbnica wzorów wszelakich i właśnie bez opisu często  ;-)

Kilka zdjęć z środka Wam pokazałam, opisałam także swoje wrażenia o tej książce.
A teraz Wy...

???????


Napiszcie , czy przydała się komuś, moja prezentacja pierwszego tomu z tej serii???
Czy ktoś z Was nie znał w ogóle tej publikacji? Nie widział jej nigdzie, bo zwyczajnie jest stara?
A może ktoś z Was ma ją ma w swojej domowej biblioteczce i chciałby o niej opowiedzieć,  jeszcze tytułem uzupełnienia mojego opisu? Serdecznie zapraszam do dyskusji.
I miłego czwartku dla wszystkich  druto- maniaczek ;-)


Ps
Po prawej stronie bloga są szufladki tematyczne. Jak zajrzycie do zakładki O książkach dziewiarskich
znajdziecie jeszcze inne omówione przeze mnie książki o tematyce dziewiarskiej.

środa, 26 listopada 2014

Rozwiązanie zagadki...

W tym poście zachęcałam do zabawy

Dzisiaj rozwiązanie zagadki

Kwadratów mam...

Tak ponad 100...





Na zdjęciu są w słupkach po 10


Czyli jest 5 razy 3 razy 10
Czyli 150
plus 2
Razem 152 kwadraty


Typowania była takie
92 i106 to 3nereida
99 i 114
180 i 300.Katarzyna B
248 i 149 Kasia J.
100 i140 Karolina
80 i 120 Lusia
350 i180Picot Kinga
 




Najbliżej liczby 152 była  Kasia J, bo typowała 149 pomyliła się o 3 kwadraty ;-)))
Bardzo proszę ją o kontakt na mail. 

Serdecznie środowo Was pozdrawiam!!!

poniedziałek, 24 listopada 2014

400 splotów na drutach. Recenzja książki.

Dorwałam
Dorwałam książkę, której poszukiwałam. 400 splotów na drutach.


Co o niej  sądzę? O tej pozycji?

Wartościowa pozycja, ale...
No właśnie czemu zawsze musi być jakieś ale? Zauważyłyście to w publikacjach dziewiarskich, że zawsze są?
Ale wzory są mikroskopijne. Maciupeńkie.Zupełnie jakby były drugoplanowe.
Opis jest na pierwszym planie. Ok, niech sobie będzie opis i on jest bowiem potrzebny. Mam ogólne odczucia jednak takie, że żadna dziewiarka nie widziała ostatecznego składu tej książki, przed samym drukiem.
Dlaczego? Dlatego, że jak by jakaś widziała ostateczny skład - to stwierdziłaby, że wzory trzeba powiększyć co najmniej trzy albo nawet cztero krotnie. Wzór wielkości 1,5 cm na 1,5 cm jest zwyczajnie za mały.
Dla mnie korzystającej głownie z schematów, te zawarte w książce są prawie ... nieczytelne.
Owszem, są jeszcze lupy, ktoś powie.... Ale wkurza mnie to, że miejsce na większy schemat, spokojnie w tym składzie by się znalazło, bo jest sporo wolnego pustego miejsca, w ogóle nie wykorzystanego.
 Schematy są też bliżej wewnętrznej strony, więc mocno trzeba książkę sklejaną otwierać, żeby do nich zajrzeć, czy aby klej tę eksploatację dłuższą wytrzyma???

Dlaczego?
Dlaczego w czasach, w których żyjemy, gdzie łatwo byłoby taką konsultację z dziewiarką  zrobić, powstaje taka... niedoróbka .....
I śmieszne jest to, że jeżeli jest to przedruk, a jest to przedruk z francuskiego, nikt nie zauważył, że wzory są kiepsko czytelne.

Na waszą prośbę
Na waszą prośbę pokazuję próbkę zawartości tej pozycji dziewiarskiej.... zwróćcie uwagę na  maleńki rozmiar schematu....


Ja rozumiem, że ten akurat wzór jest prosty... ale zobaczcie wielkość schematu...


Podsumowanie
Ta pozycja, byłaby niezłą pozycją albo nawet fantastyczną dla każdej dziewiarki w Polsce, gdyby została zwyczajnie poprawiona np o:
- czytelny  schemat, czyli większy..... czytelny bez pomocy lupy
- schemat był bliżej zewnętrznej krawędzi książki
- książka nie była klejona ale zszywana...
- i jak Truskaveczka pisze w komentarzach.... każda książka z dziedziny hobby, byłaby konsultowana z miłośnikiem albo zwyczajnie znawcą tematu...

A Was?


A Was co wkurza w publikacjach dziewiarskich? Ja poproszę o wasze zdania...
Serdecznie Was poniedziałkowo pozdrawiam!


niedziela, 23 listopada 2014

Pan bałagan

Pan bałagan...

To taki pan,co jak się nie uważa wprowadza się i nijak nie chce się wyprowadzić.
- Gdzie ?
-Wszędzie?
- Kiedy?
- I tu jest problem, bo ...nie wiadomo kiedy. Robi to zupełnie niepozornie i nie zwracając na siebie niczyjej uwagi.
Kto lubi Pana "bałagana"? No nikt, generalnie nikt, ale jak zapytasz:
- a lubisz sprzątanie to 90 osób na 100 odpowie na to pytanie, że nie.

Dlaczego nie lubimy sprzątania?

Większość z nas okrywa sprzątanie mając własną przestrzeń np. pokój i mając jakiś już wiek. Wcześniej mamusia sprzątała, zupełnie niepozornie znikał kurz (a może w ogóle nie istniał nigdy w tym pokoju), zbierała porozrzucane rzeczy i układała na właściwym miejscu. Przeglądała garderobę i za małą eliminowała. Była takim krasnoludkiem, co ręce miał zawsze  pełne roboty.
I nagle - trach. Spada na nas sprzątanie jak piorun z jasnego nieba, bo przecież jak się ma 10 lat i ma się swój własny pokój, to już wypada ogarniać swoją rzeczywistość, prawda? Ja właśnie tak miałam, wraz z własnym pokojem otrzymanym, jak już zaczynałam wiek bycia nastolatki otrzymałam swoje sprzątanie. Szczerze go nie znosiłam. Nie widziałam sensu robienia głupich porządków. Nie lubiłam wycierania kurzy, nie lubiłam odkurzania. Uważałam, że to zmarnowany czas.

Od tego czasu

Minęło już trochę lat, a ja zmieniłam swoje podejście do sprzątania. Nie oznacza to ze zawsze mam wysprzątane jak w pudełeczku, bo nie zawsze mam, ale odkryłam kilka prawideł, które pomagają mi utrzymać względny porządek.
- po pierwsze nie sprzątam jak mam mało czasu, bo sprzątanie wymaga jednak czasu i spokoju
-po drugie staram się systematycznie zapraszać gości, nic nie wpływa tak motywująco przynajmniej na mnie, jak wizyta w domu obcych ludzi ;-) sprzątanie idzie wtedy jak złoto- szybko i sprawnie
- nie powtarzam też sobie,że nie lubię sprzątać, bo nie jest tak naprawdę ważne czy osobiście ja to lubię czy nie, ważne jest że mam to zrobić, ot po prostu i potraktować jako zadanie do wykonania
-także jakiś mały remont -potrafi zmotywować do posprzątania przestrzeni w szafkach i szafach.Samo wyjęcie rzeczy i popatrzenie na nie krytycznie jest czasem potrzebne.
- podobno także twierdzenie "że jak się czegoś nie nosiło 2 lata" prawdopodobieństwo założenia tego jest znikome" jest prawdziwe, ostatnio poszłam tym tropem i posprzątałam sobie w szafie. Wyfrunęły do znajomej za małe, choć całkiem ładne ubrania. Rezultat- ona zadowolona z nowej garderoby a i ja super zadowolona, choć pomimo tego, że tak dużo wydałam ubrań, to jednak zdziwiona byłam, że ilość odzyskanego miejsca nie przybyła tak drastycznie...
- systematyka- genialna sprawa przy utrzymywaniu porządku, widać od razu jak dom systematycznie jest porządkowany, łatwiej także utrzymać w nim porządek i opanować drobny chaos
-konsekwencja- jest istotna, jak zaplanujemy sobie na dany czas posprzątanie jakiejś szafy/szafki to nie powinniśmy tego wydarzenia odwlekać w nieskończoność. Dobra jest wtedy metoda,co masz zrobić jutro i pojutrze, zrób dziś będziesz miał dwa dni wolnego. Polecam tę metodę, naprawdę działa.
-czasem planowanie jakiegoś sprzątania, także wpływa motywująco, samo myślenie  o nim i zastanawianie się. Powtórzenie sobie przez kilka dni "Muszę posprzątać w piwnicy" powoduje, że w końcu wleczemy się tam i patrzymy czy damy radę to zrobić na raz,na dwa,  a może na trzy razy i czy aby nie potrzebujemy wsparcia np.córki czy innej pomocnej dłoni.


Plusy
Plusy ogarniania rzeczywistości niewątpliwie jakieś są. Ja na przykład ostatnio poprzeglądałam swoje zapasy włóczkowe. Coś tam sprułam, coś tam znalazłam- efekt zaczęty koc elementowy szydełkowy ;-) I jaki porządek mi się zrobił w niewykorzystanych resztkach ;-))))


A Wy?
Jaki jest Wasz stosunek do Pana "bałagana"? Znacie się z nim w ogóle? Czy jesteście poukładane,ogarnięte i posprzątane i nigdy nie weszłyście z nim w  żadną relację?

Serdecznie Was nierobótkowo i weekendowo pozdrawiam!!!

piątek, 21 listopada 2014

Męska przyjaźń??

Tymek i Fredek

Zamieszkali sobie razem.  Można zaryzykować stwierdzenie, że tolerują się, a nawet już chyba coś więcej. Możliwe, że uznały się za świńskie stado ;-)
Tymek oczywiście nadal wdeptuje Fredka w glebę pokazując "ja tu rządzę", ale Fredek zdaje się akceptuje to poddaństwo, choć zwiewa przed zbytnimi zapędami samczymi Tymka.

Zmiany

Zaobserwowałam zmiany w zachowaniu świnek. Są trzy mniej więcej różnice. Kiedyś, gdy jeszcze mieszkał sam, patrzył na mnie namiętnie i uparcie Fredek, zwłaszcza jak był głodny. Stał i tak długo patrzył (na sępa) aż dostał jeść. Tymek w tym czasie spał i świat go w ogóle zdawał się nie interesować. Jak jest jak zamieszkały razem?
Otóż Tymek moim skromnym zdaniem otrzymał instruktaż od Fredka, że ma patrzeć razem z nim a nie sobie spać. Zupełnie jak by mu powiedział:
-Ty stań tu i sęp ze mną, bo jak sam stoję to nie działa...nie karmią w ogóle....
I stoją teraz dwa sępy i się gapią na mnie. Wtedy wiem, że oba są głodne.

Kolejną zmianą jest zachowanie Fredka. Dawniej stęskniony za pieszczotami za dotykiem, jak tylko otworzyło się klatę, już z impetem wpadał w ręce. I chciał się tulić. Kwiczał i wołał, żeby go wziąć, bo on jest samotny.
Teraz zwiewa, celowo i z premedytacją, gdy chcę go wziąć z klatki. Powtórzę- zwiewa- wokoło klatki, a żeby było śmieszniej, jak nie odpuszczam i nadal chcę go wziąć, chowa się za Tymka, a ten go broni. Dzisiaj na ten przykład, dziabnął mnie zębami w rękę. Nie bolało i skóry nie przeciął, ale zdziwił mnie ten fakt niezmiernie, Tymek agresor ;-)))) Przywódca stada od siedmiu boleści, rękę karmicielkę kąsa. ;-)))
I co Wy na to, na nowe świńskie stado pod moim dachem? ;-)))

Pamiętacie jak siedziały zupełnie naprzeciwko siebie
 w klatce, jak zamieszkały razem? 
Teraz tolerują swoją obecność z mniejszej odległości... o takiej ;-)



Serdecznie Was pozdrawiam! I zapraszam do zabawy w poprzednim poście ;-)

czwartek, 20 listopada 2014

Dziewiarska poranna gimnastyka umysłowa

Zabawa

Komu zabawa komu? Bo idę do domu?
Proszę, oto średniej wielkości pudełko... wypchane aż po dekiel... Tutaj pokazywałam Wam początek mojej szydełkowej kwadratomanii, ponieważ trzymała mnie jakiś czas, pudełko powolutku się napełniało.

Ile?

Ile wykonałam kwadratów? Oto zagadka dzisiejszego dnia, nad którą czym możecie się pogłowić ;-) W linkowanym poście troszkę ich było, możecie zerknąć sobie ile dokładnie i kiedy. To mała podpowiedź...
Od tego czasu liczba ich się powiększyła znacznie. A ile ich mam? To zdjęcie pokazuje całość kwadratów.
Kto zgadnie ile ich będzie w pudełku, otrzyma mały upominek niespodziewankę o tematyce rękodzielniczej ;-)

Kto zgadnie kto?

Nawet ja nie wiem ile ich mam, straciłam już bowiem rachubę przy robieniu. Zapisy na zabawę przyjmuję dokłdanie 7  dni od publikacji tego posta.  Potem wywalam kwadraty z kartonu, układam je po 10 (albo po20 zobaczę jeszcze) w stosiku i fotografuję dla was relację z liczenia i publikuję osobnym postem dokładną liczbę kwadratów w pudełku.
Kto zgadnie ma niespodziankę. Powiedzmy, że każda osoba może zrobić dwa typowania  ilości kwadratów, dla zwiększenia szansy każdego zabawowicza ;-)

A teraz
Zapraszam do strzelania i proponowania ilości kwadratów.
Zapisy na zabawę forma : proszę o pozostawienie komentarza. Tym razem tylko osoby mające blogi mogą się bawić.;-) Proszę o dwie propozycje ilości w każdym komentarzu.
U mnie na blogu kolorowo, a za oknem wręcz przeciwnie.
Serdecznie Was pozdrawiam w ten zimny dzień.
A u mnie pada śnieg!!

 Pierwszy rzut oka na pudełko...

 I troszkę Wam pokażę, że w środku jest ich dużo..

poniedziałek, 17 listopada 2014

Szukam

Kochane koleżanki dziewiarki i te panie, które macie rękodzielnicze zainteresowania.
Szukam takiej książki


Wydana była jakiś czas temu z tego co się zdążyłam zorientować. Może wiecie, gdzie można jeszcze ją nabyć? Albo może macie w swojej biblioteczce i zechciałybyście ją odsprzedać? Może już nie potrzebujecie jej? Albo może znacie kogoś kto by ją odsprzedał?
Szukam jej z czystej ciekawości rękodzielniczej. Zupełnie nie wiem czy warta jest coś ta pozycja, czy niekoniecznie. Ale ciekawość powoduje, że chciałabym ją mieć w swoich zasobach.
Kiedyś apelowałam o inną gazetę i kiedy już zupełnie straciłam nadzieję odezwała się do mnie pani w sprawie tej pozycji. Za co jej jeszcze raz tutaj publicznie dziękuję, bo wiem, że zagląda tutaj.
Z tego co się zdążyłam zorientować wstępnie na blogach jest to pozycja raczej dla osób dobrze dziergających, więc może dla kogoś ten zakup jest nietrafiony?
Proszę o kontakt osobę, która chciała by pozbyć się tego tytułu.
Mail do mnie tu

sobota, 15 listopada 2014

Czapka -element garderoby kobiecej

Czapki

Czapki jakie wykonałam znajdziecie w tej zakładce. Wyzwanie w jakim biorę udział sprzyja przemyśleniom czapkowym. Jeszcze 11 czapek przede mną do zrobienia, bo podjęłam to wyzwanie i jak zobaczycie zerkając w linka nie tylko ja, bo ponad 30 uczestniczek mnożąc to przez 12 miesięcy mamy około 360 czapek. Jak by się ktoś uparł je wszystkie wykonać, każdego dnia w roku możemy chodzić w innej czapce ;-))))

Po co czapka?

Kiedy byłam podlotkiem, nie było ładnych czapek w sprzedaży, w ogóle mało co było.Młodzież niechętnie więc w czapkach chodziła, wolała prezentować się z gołą głową. Mam wrażenie, że aktualnie czapki są modne, pomijając fakt, że zimą czy jesienią zwyczajnie potrzebne. Czapka jest takim elementem garderoby, że sporo wnosi nawet do tego samego zestawu ubrań.

Kiedy czapka zdobi?

Moim zdaniem zawsze. Byle była dobrze dobrana do nas i byle dobrze w niej byśmy się czuły.
Wymieniając same dodatki np czapkę z szalem mamy od razy wizualnie inny zestaw ubraniowy, nawet pozostawiając inne części garderoby te same. Zwłaszcza zimą osobiście wolę kobiety w ładnych czapkach, niż te zmarznięte z czerwonymi nosami prezentujące potargane przez wiatr włosy.



Jaka czapka

Generalnie zauważyłam, że Panie poszukują takich fasonów czapek, w których dobrze się czują. Ponieważ odczucia są subiektywne, każdy szuka czegoś innego. Ja długo szukałam fasonu czapki, w której się sobie spodobam. I mam kilka przemyśleń, którymi chciałabym się podzielić.

Moje przemyślenia czapkowe

1. Czapka nie może być za mała.
Jest wiele czapek w ofercie (mam na myśli kupnej), ale większość z nich źle na nas leży. Dlaczego? Producenci chcąc zaoszczędzić na surowcu produkują je w jednym rozmiarze. Dość małym.
A więc czapka źle leży kiedy jest za mała. Wyglądamy jakbyśmy były wbite w czepek kąpielowy, za ciasny, a oczy nam prawie wychodzą, nie mówiąc o fryzurze, która po zdjęciu czapki przypomina totalną katastrofę.

2.Fason
Ja lubię się w beretach, układam je do tyłu i taka koncepcja dobrze mi się komponuje z moją twarzą.
Są oczywiście Panie, które mają własne koncepcje na nakrycie głowy. Noszą albo kapelusze, albo kaszkiety. Nie lubię takich nakryć, moim zdaniem są zwłaszcza kaszkiety, bo kapelusze niekoniecznie, mało kobiece. Bardzo lubię kobiety w czapkach dzianinowych. Uważam, że ładny zestaw czapka z szalem bardzo wiele wnoszą do kobiecej garderoby.
3.Różne czapki na różne pory roku
Czapka zimowa musi być inna niż wiosenna czy jesienna. Zimowa powinna być przede wszystkim ciepła, element zdobniczy moim zdaniem powinien być na drugim planie.
Jesienna powinna być przewiewna i cieńsza niż zimowa, więc inne trochę materiały na nią powinny być użyte. Czapka wiosenna - o ta przydaje się typowo do dekoracji, do trzymania włosów, które wiatr targa można iść w ażury i maksymalnie w dekorację i włóczki bawełniane.

Prezentacja

Teraz pokażę Wam kilka czapek z mojej produkcji, postaram się także umieścić info na jaką porę roku była wykonana.

Zimowe, czyli wełniane i ciepłe

Moje rozwiązanie jak i koncepcja wzoru


 Ta jest z alpaki, wzorek z głowy


Kominiarka -wełniana według mojego pomysłu


Zimowy zestaw czapka pół-patentowa uczyłam się na niej

 Kolejny patent



Zimowy zestaw 

 Jak wyżej dla drugiej siostry

Ciepły zestaw

 I kolejny zimowy, podwójna nitka



Wiosenne czapki- ażurowe i dekoracyjne

Wzorek z głowy bawełniana


Wzorek z głowy nie zapisany cienka akrylowa


Kopia wzoru czapki jaką dostałam od innej dziewiarki


 I druga bo czapka mi się spodobała


 I dla dziewczynek dwóch wersje dziecięce



Jesienne cienka włóczka, aby nie zapocić się w niej

Typ beretu, przewiewna nie za gruba



 Jak wyżej beret akryl z moherem pojedyncza nitka


Podobny układ beretka na ślicznej modelce
Ten wzór na beretkę opracowałam sama
jak widać jest bardzo prosty


Czapka na szydełku tunezyjskim, według mojego pomysłu
na wykorzystanie resztek, akrylowa średnio gruba typowo jesienna


Szydełkowy kapelusz dla małej damy
Wykonany z głowy i bez wzoru

 I z przodu



Dlaczego?

Dlaczego ja Wam tak o tych czapkach nawijam? Po co robię prezentację zbiorczą czapek wykonanych przeze mnie?
Bo chciałam Was zapytać: czy lubicie wykonywać małe formy dziewiarskie- jaką jest czapka?
I czy lubicie je nosić? Jakie lubicie najbardziej? Czy dużo czapek macie w swojej szafie i jakie?

Serdecznie Was pozdrawiam?