Kołowce królują na blogach już jakiś czas i są naprawdę piękne. Z cieniowanych włóczek wychodzą naprawdę najróżniejsze w zależności od rodzaju włóczki i tego jaki kolor jest na początku. Tutaj proszę jest dokładna instrukcja jak taki sweter wykonać krok po kroku.
Bardzo podobał mi się sweter tego typu u Antoniny, która jako kolor centralny kołowca na plecach, miała czerwony. Nie ukrywam , że stał się on dla mnie inspiracją i ten dokładnie sweter był moim katalizatorem koncepcyjnym. Można powiedzieć, że dalej to już była lawina wszelakich pomysłów na ten sweter. Ten dokładnie egzemplarz spowodował wyciągnięcie wszystkich włóczek, grzebanie w nich i dumanie co z czym zestawić.Ten kołowiec Antoniny spowodował u mnie skojarzenia z zabawą w strzelanie rzutkami do tarczy i ta inspiracja, przerodziła się w ten kardigan, którego początki oglądacie.
Jak to mniej więcej wygląda w konstrukcji swetra jestem dość dobrze zorientowana, bo w 2012 roku wykonałam pierwszy swój sweter o podobnej konstrukcji, czyli bez wyraźnej góry i dołu, który babcię odbierającą dziecko ze szkoły, tak zszokował, że nie wiedziała jak pomóc dziecku się ubrać ;-) tutaj na moim blogu można go zobaczyć.
Wtedy wykonałam go w rozmiarze dziecięcym, a teraz pomyślałam sobie, że wykonam go dla siebie, czyli w rozmiarze dużym. I miałam trochę zagwostkę, czy polecieć sweter swoim wzorem, czy polecieć typowym kołowcem.
Włóczka
Włóczkę już na ten sweter właśnie skompletowałam. Wygląda tak jak na zdjęciu poniżej.10 motków Alize Superlana Maxi kolor 50688 i 2 motki Lana Gatto Lapponia 1000 o nr 12730 Ja psychicznie już nastawiona, na wygodne proste w konstrukcji dzianie swetra na grubych drutach. I pomyślałam... że zapytam, czy są jakieś chętne puszyste panie, oprócz mnie na sprawdzenie, czy sweter okrągły dodatkowo podkreśli nasze okrągłości, czy nie podkreśla, skoro już są, to może przeciwnie wcale nie ?
Wiele z puszystych pań ma różne negatywne odruchy na temat niektórych ubrań, ot z góry wiedzą, że w danym fasonie nie będzie im dobrze. Niektóre fasony tym sposobem, są więc od razu, jakby z góry eliminowane, jako zupełnie nie nadające się dla puszystych. A ja uważam, że "jaki jest koń" każdy widzi, więc postanowiłam nie zrażać się nigdy więcej swoją figurą i nie odrzucać z góry tych fasonów, które mogą coś dodawać. Postanowiłam wydziergać ten sweter, ze względów zwyczajnych i prozaicznych- po prostu szalenie mi się podoba. A potem zobaczę jak się w nim będę czuła. Zero uprzedzeń.
Trudno, jeśli okaże się, że będę źle się czuła, w takim fasonie kardigana, to przecież to też nie problem ani koniec świata. Zawsze swój udzierg przecież mogę spruć. Na tych drutach dzierga się na tyle szybko, że jakoś to przeboleją ;-) Włóczkę też tak komponowałam w wyrobie,aby nie była specjalnie pocięta.
Te motki są jeszcze nie napoczęte.
A tu widać razem, motki napoczęte i nie napoczęte
Niem wiem czy to widać,ale tutaj kółko jest naprawdę spore ;-)
Teraz dumanie jaka duża ma być "tarcza do rzutek"
A Wy?
Czy są jakieś puszyste panie, które mają ochotę na tego kołowca, tak dużą jak ja? Jeśli tak, zapraszam na śledzenie moich poczynać, postaram się Was informować na bieżąco z moich postępów i działań. A może któraś z Was się skusi, już od razu przyłączając się w dzierganiu do mnie?
Na zachętę wrzuciłam powyżej zdjęcia początków mojej pracy nad kołowcem.
Serdecznie Was pozdrawiam, Wasza "skołowana" ;-)