Tamta świnka była dziewczynką, ta świnka jest chłopakiem. Niby nic a jednak jak się okazuję wpływa to na charakter prosiaczka. Do tego okazało się, że choć delikatnym z natury jest zwierzem to jednak Tymek jest bardzo mocno charakterny. Jego temperament jest dosyć umiarkowany. Ma wiele sposobów okazywania niezadowolenia, głównie poprzez dźwięki. Stwierdziliśmy, że w stosunku do tamtej świnki dużo więcej dźwięków wydaje. Kwiczy, piszczy, trzeszczy, kwili, traktorzy, gwiżdże. Ma po prostu zupełnie inny charakter niż poprzednie nasze zwierzątko. Dziumdzia rano jak się otwierało lodówkę wołała jeść kwicząc jak była zła lub głodna, często też gryzła kraty klatki. Tymek jak jest głodny kwiczy ale z różnym natężeniem. Generalnie wydaje dźwięki (oprócz kwiczenia) podobne do warczenia. Mówimy na to traktor. Tak mianowicie uderza zębami o zęby jakoś, że wychodzi jakby warczał. No niesamowite to jest choć już się przyzwyczailiśmy do tego dźwięku. Tymek generalnie ma dużo oznak niezadowolenia. Głównie są to dźwięki ale nie tylko. Jak jest lekko poirytowany najpierw bardzo cichutko kwiczy jakby się skarżył, że krzywda mu się dzieje. Jak jest mocno zły robi "traktora", jak wkurzony na maksa np. jak mu się dokucza to "puka" zębami dłoń, ale w taki śmieszny sposób, że nie robi krzywdy a jedynie dotyka jakby tymi ząbkami naszej dłoni w zabawny szybki sposób jakby atakował... komiczne jest to :-)
Ulubione zajęcie prosiaka- leżenie i jedzenie. Śpi raczej mało.
Ulubiony przysmak- zielony ogórek i trawka z mleczem w sezonie wiosenno letnim.
Czego nie znosi? NIe lubi w sezonie zimowym podawania do mordki witaminy C. Po chorobie nie znosi dotykania zada i boków przy łapkach tylnych (trauma po 60 różnych zastrzykach ratujących mu życie, które dostawał w fałd skóry na bokach).
Najtrudniejsze zadanie? Dwu krotne trzymanie prosiaka w celu wykonania rentgenu, czy nie ma zapalenia płuc :-)
Trzymanie przez 3 pary rąk podczas lewatywy jak się zatkał papkami podawanymi na siłę, jak jak już nie jadł i nie pił wcale i był na pograniczu śmierci.
Najgłośniejszy dźwięk- podczas choroby i zastrzyków -wrzask w postaci gwizdu bardzo głośnego i mocnego jak syrena - nieustającego gwizdu-zewu-pisku. Potem nurkowanie od wewnątrz pod poły kurtki pani aż do rękawa kurtki w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia przed tyranią lekarsko pielęgniarską.
Biegając po mieszkaniu reaguje na wołanie i cmokanie i przybiega zwłaszcza jak dostaje potem w nagrodę smakołyki.
Trzeba go jednakże pilnować bo nabrało głupie prosie przeświadczenia że reklamówka to jedzenie. Nie pilnowany jak jakąś znajdzie zaraz usiłuje ją zjeść kojarząc ja z jedzeniem w niej przynoszonym. Kiedyś zjadł spory kawał folii i nie dało mu się jej wyciągnąć z mordki. Na szczęście szybko foliówka przeleciała przez układ pokarmowy.
A teraz mały foto reportaż. Miłego oglądania życzę.
Witam... Tymek jestem.... nęcą mnie kiełkami rzodkiewki... ale ja i tak nie będę pozował...
Pozował nie będę... ale się poczęstuję...
Spróbuję zwiać... nie podoba mi się to oko co na mnie patrzy....
Taki jestem szybki. już prawie uciekłem...
... ale co to??? Smakołyk??? Trzeba sprawdzić....No dobra dobra.... poczęstuję się jak tak sobie tu leży samotnie.
O już nie ma??? A taki dobry był...
To tyle z prosiakowa wieści. Pozdrawiam serdcznie- ja i Tymek.
Jaki słodki :) ja kocham świnki morskie. Mam w domu aż 3 samiczki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny Tymek...bardzo sympatyczny...też miałam
OdpowiedzUsuńwygląda cudnie i jaki jest śmieszny :)))
OdpowiedzUsuńeve-jank Ty masz samiczki ja mam chłopaka może umówimy ich na poznanie się. Tymek czasami czuje się samotny, widać jaki smutny jest wtedy. Małe stadko dobrze by mu zrobiło. A jak Twoje samiczki się traktują??? Nie są zazdrosne o siebie???
OdpowiedzUsuńA ja miałam kiedyś samiczkę, o której nie wiedziałam! Kupiłam już malutką zaciążoną, do której czule mówiliśmy Idzi i tykaliśmy w pupsko, wielkie pupsko, bo fajnie podskakiwała i piszczała. Internet jakoś te 10-15 lat temu nie był głównym źródłem wiedzy, więc zaufaliśmy panu sprzedawcy. Pewnego popołudnia świnkowe dzieci narodziły się martwe :(( Nasz Idzi, potem zwany Igą, był bardzo sympatycznym zwierzątkiem, w którego gdy moja latorośl urośnie z miłą chęcią się zaopatrzę :)) póki co planujemy kota, bo mniejszą urazowość ma, no i zawsze przed małą schować się będzie mógł :))
OdpowiedzUsuńCałe wieki temu mieliśmy świnkę morską.
OdpowiedzUsuńMój mąż poszedł do chłopców do pokoju, położył się na tapczanie i czytał im do snu. Potem odkrył że położył się na śwince morskiej. Wystraszył się śmierci z rąk moich i chłopców i postanowił zrobić zwierzakowi sztuczne oddychanie. Wiesz co? Świnka żyła jeszcze kilka lat i mój mąż też:)
Usciski dla Tymka
Cudowny, podobny do naszego byłego Rokiego.
OdpowiedzUsuńMoja kudłata gdy była malutka też tak wyglądała - sądziłam że to rozetka, ale w końcu mama jest krótkowłosą peruwianką (tata długowłosą) więc została poczochrańcem w stylu Ostrowskiej w czasach świetności ;-)Ja kupiłam "czteropak" z czego dwóch chłopców dostał znajomy męża. A witaminy C nie podaję. Dostają codziennie sporo natki pietruszki (dla której zrobiłyby dosłownie wszystko ;-)).
OdpowiedzUsuń