piątek, 25 grudnia 2015

Spóźnione...

W tym roku niestety jestem spóźniona, ale jestem :-)
Wszystkim czytelniczkom mojego bloga, tym którzy już tu zaglądali, albo dopiero zajrzą,  na te trwające Święta, życzę:
-dużo spokoju
-rodzinnego ciepła
-miłości
-radości
-wypoczynku
-uśmiechu
A tym wierzącym: aby pan Jezus tłuściutką rączyną im błogosławił!!!



środa, 9 grudnia 2015

Jesienna szarzyzna- skarpetki damskie.

Uprzedzam

Lojalnie uprzedzam, że pokazuję ponownie skarpety włóczkowe. Te z Was, które czują się zanudzone i znudzone, przeze mnie ilością postów o tematyce skarpetkowej, zmuszone będą opuścić mój blog. Innego wyjścia nie widzę ;-)
Te z Was, które znudzone skarpetkami nie są, a wręcz przeciwnie popatrzą na moje dzianiny z czułością i uśmiechem w stylu " odbiło babie skarpetkowo" zapraszam dalej ;-)
Same rozumiecie, że mając dzięki Erendis szufladę zapakowaną włóczkami skarpetkowymi, wyjmuję i dziergam, znowu wyjmuję i dziergam, a kto się obok mnie kręci zaraz pyta:
-A to dla mnie? ;-))))


Szaro


Zrobiłam się na szaro! A dokładniej mam szare skarpetki, które mniej już trącą "stylówą wiejską" a pasują bardziej do kratki i spokojniej wyglądają z moimi kaloszami. ;-)))
Zestawiłam w tej parze skarpetek dwie różne szare włóczki skarpetkowe. Szarą bez banderoli, powiedzmy "bazową", którą już widzieliście w odsłonie skarpetkowej dla męża i drugą cieniowaną szarą Alizee, która pozostałą mi także po dzierganiu tamtej męskiej pary skarpet.

Podkolanówki

Większość skarpetek jest spokojna i zupełnie szara, muszę też powiedzieć, że do dziergania bardzo nudna. Zaledwie do palców skarpetek dołożyłam cieniowaną Alizee. Tymi cieniowanymi włóczkami skarpetkowymi dzierga się zupełnie inaczej,bo ciągle coś na drutach się "dzieje" i robótka szybko przyrasta.Ogólny uzyskany efekt  w skarpetkach bardzo mi się podoba, można powiedzieć, że cały dekor jest schowany i jest niespodzianką.

Dane techniczne

Na przeciętne podkolanówki potrzeba około 100 g włóczki skarpetkowej. Druty KP drewniane 3 mm, niezmiennie te same od kilku lat.Jestem z nich bardzo zadowolona, w ogóle nie widać po nich upływu czasu.
Czas wykonania skarpet? Zależy jak szybko dziergacie "gładkie" oczka. Powiedzmy, że około 4 dni jeśli mamy trochę czasu na dzierganie. Jeśli mniej to odpowiednio dłużej.
Włóczka bez banderoli i Alizee z tych kolor 2695-488100.

Sesja foto

Zdjęcia specjalnie dla Was przy oświetleniu dziennym. Czy nie wydaje się Wam, że moje zdjęcia na blogu są coraz to lepsze? ;-)))))

A Wy? 

Na czym się dzianinowo zafiksowałyście ostatnio?A może wręcz przeciwnie nie lubicie i nie dajecie się zafiksować włóczkowo na niczym? Piszcie! Uwielbiam Wasze komentarze!
Serdecznie Was pozdrawiam!

Paluszki mają ciepło


Szare na szarym

I z szarym


Szaro i nudno ;-)

Szaro, na szarym, z szarym i w szarym ;-)


I zawadiacko


 
I ":wiejska stylówa" jak same nazwałyście 
w komentarzach

Ciepło... 


sobota, 5 grudnia 2015

Skarpetki dla mua

Damskie

Zazwyczaj jak głosi przysłowie "szewc bez butów chodzi", idąc tym torem myślowym to właśnie dziewiarka ma najmniej swoich prac. I muszę powiedzieć, że faktycznie coś w tym jest. ;-)))
Tym razem skarpetki damskie, włóczkowe oczywiście w wersji long są dla mnie. Pisałam Wam, że będzie się skarpetkowo u mnie działo i to systematycznie. Można powiedzieć, że lojalnie Was uprzedziłam o tym fakcie ;-)
Włóczka skarpetkowa jest prezentem od Erendis, która dorwała gdzieś tanio tę prześliczną włóczkę. Ponieważ i jej się spodobała, zapytała  mnie czy by mi się nie przydała  taka włóczka. Pewnie zdziwione nie będziecie jak powiem, że odpowiedziałam, że bardzo by mi się przydała.
Już robiąc pierwsze paski zakochałam się w tej dojrzałej  kolorystyce damskiej i od razu postanowiłam, że te skarpetki po prostu muszą być dla mnie.

Najpierw sesja artstyczna ;-)  Kolorystyka skarpetek i jabłek
 momentami  jest zbliżona ;-)
Zainspirowało mnie to do takich zdjęć ;-)





Instrukcja skarpetek damskich

Tutaj dla osób uczących się dziergania, link do mojego postu sprzed 3 lat, gdzie jest info o ilości oczek i sposobie wykonania przez mnie skarpet metodą od palców w wersji damskiej.

Ostatnio 

Ostatnio pisałam Wam na blogu, że to wcale nie jest takie oczywiste skąd zaczynamy skarpetki i czy od palców czy od ściągacza, czyli czy od dołu czy od góry.
Te męskie skarpety, które Wam pokazywałam ostatnio (klik) zaczęłam od szarej włóczki poniżej ściągacza a potem szłam w dół do palców. Dopiero potem nabrałam oczka na linii górnej szarej i poszłam w dzianiu
jeszcze do góry wykańczając całość ściągaczem.

Komu nie chce się klikać zdjęcie dla przypomnienia



 Te skarpetki dla siebie (klik) wykonałam od niebieskiej włóczki pośrodku skarpet, potem poszłam kolorem ecru do palców i wykończyłam je. Dopiero potem nabrałam na niebieskiej linii górnej oczka w kolorze granatowym i poszłam w skarpetkach w górę do linii ściągacza. Włóczki na skarpety były zupełnie różnej grubości.

Zdjęcie dla przypomnienia


Dzisiejsze skarpetki dla mnie , dłuższe celowo aby wyrobić całą włóczkę, nie są ani zaczęte od dołu ani od góry. Zaczęłam je od linii pod ściągaczem, potem poszłam w dół w stronę palców, wykańczając potem  palce w skarpecie. Na sam koniec dorobiłam odpowiednią długość ściągacza czyli nabrałam na górnej linii skarpety oczka i wykonałam ściągacz.. Włóczkę wyrobiłam do ostatniego prawie metra. Ilościowo było jej około 100 g, metrażowo około 400 m, chociaż nie miałam banderoli od tej włóczki, tak oceniam po innych włóczkach skarpetkowych, jakie miałam z banderolą.

Po co?

No dobra powiecie, ale po co utrudniać sobie życie, zaczynając dziergać skarpetki od dowolnie wybranego miejsca zamiast tradycyjnego, czyli albo
-od palców?
albo
-od ściągacza?

No to jest bardzo proste, żeby odpowiedzieć na to pytanie. ;-)))
Po pierwsze to co nie jest zakazane jest dozwolone. Kto mi zabroni robić skarpetki od dowolnie przeze mnie wybranego miejsca??? ;-)
 A po drugie, tak zupełnie na serio, pomijając żartobliwy ton, zawsze jak robię skarpetki zastanawiam się, czy nie za szerokie je zrobię, albo dajmy na to za wąskie je zrobię  w obwodzie oczywiście. Jak narzucę sobie ilość oczek i sprawdzę na jakiej wysokości dobrze leży skarpetka na nodze, jest mi znacznie łatwiej  już wtedy dodawać oczka, czy też budując skarpetkę w górę, czy też odejmować oczka, budując skarpetkę w dół.
I sprawa kolejna. Skarpetki możemy dziać z włóczek różnej grubości, moja metoda pozwala swobodnie łączyć w jednej skarpetce włóczki różnej grubości. Dlatego łatwiej było mi zaczęć niebieskie skarpetki np od pięty. Po przymierzeniu po prostu na linii piety układał się obwód bardzo dobrze.
A na skarpetki z włóczek o różnej grubości nie ma gotowych przepisów na skarpety, tutaj musicie poeksperymentować. Znając mój "myk"  będzie Wam znacznie prościej ;-)

Dzisiejsza sesja foto 

Dzisiejsza sesja foto jest na stopach i także w kaloszach. Jesienią dobrze jest mieć ciepłą wkładkę do kaloszy. Na deszczowe dni sprawdza się idealnie. Zestaw ze zdjęcia sprawdzi się np na grzybach w lesie. Albo do wyjść na podwórko.



Teraz dla tych cierpliwych  sesja na stopach w kaloszach i bez


I w kaloszach ;-)
Paski i kratka jednym słowem zestawienie od "czapy", ale co tam ;-)

Ważne, że na zdjęciu dużo się dzieje ;-)

 

A Wy?

Jaką macie ulubioną metodę dziergania skarpetek? Od palców? Od ściągacza? A może będziecie naśladować mnie i zaczniecie... od dowolnego miejsca :-)
Idę pozwiedzać podwórko w nowym zestawie skarpetek i kaloszy ;-))))
Serdecznie Was pozdrawiam!

piątek, 4 grudnia 2015

I.Kotecka, Album splotów szydełkowych tunezyjskich-recenzja książki

Wstęp



Ten post to jakby kontynuacja tego (klik) posta. Wtedy polecałam tę książkę, a dzisiaj postanowiłam opisać ją szerzej.

I.Kotecka, Album splotów szydełkowych tunezyjskich.

Książka jest z lat 80-tych a więc jest dość stara. Nie jest gruba, bo zawiera sto parę kartek zaledwie.
Jest wyposażona w czarno-białe ilustracje, na tyle jednak czytelne i duże, że spokojnie spełniają swoje zadanie. Tekst jest opracowany w sposób prosty i klarowny.


Schematy 

Schematy w szydełku tunezyjskim są zbliżone do schematów na zwykłe szydełko. Panie, które dziergają tylko na drutach mogą jednak poradzić i z tym sobie, bo są dość dobrze omówione. Panie dziergające na szydełku- nie powinny mieć najmniejszych problemów z deszyfracją znaczków.

Wzory

Wzory na szydełko tunezyjskie są bardzo ciekawe. Fajnie, że ktoś je w ogóle wymyślił. Autorka zebrała i opracowała 103 wzory na to szydełko. Są wzory ścisłe i strukturalne i ażurowe. Prawdziwe bogactwo wzorów.
Zdjęcia w książce, choć czarno białe tak jak napisałam,  spokojnie spełniają swoją funkcję.



Okładka


Zawartość książki
Poniżej: oznaczenia szydełka tunezyjskiego 
potrzebne do późniejszych schematów


Opracowania wzorów opis plus schemat


W środku książki jest dużo ciekawych wzorów, ponieważ jednak polecam tę książkę i opisuję ją, a nie zajmuję się rozpowszechnianiem jej zawartości, zainteresowane tą lekturą  osoby odsyłam do tej pozycji.

 I większe zdjęcie


Podsumowanie recenzji

Zdecydowanie tę pozycje polecam. Prosta nie za bardzo rozbudowana, czytelna i dobra. Można jeszcze za nieduże pieniądze nabyć  na portalach internetowych sprzedażowych.
Mam nadzieję, że kogokolwiek zaciekawiłam tą pozycją książkową. Ja jestem bardzo zadowolona z jej nabycia. Wiem, że zaowocuje wieloma pięknymi pracami.

A Wy?

Czujecie się zainspirowane moją recenzją? Chcecie poszukać tej pozycji w waszych bibliotekach? A może chciałybyście ją zakupić?
Serdecznie pozdrawiam!

czwartek, 3 grudnia 2015

Szydełko zwane tunezyjskim 2

Szydełko tunezyjskie 

Pisałam Wam o moich doświadczeniach z szydełkiem tunezyjskim. tutaj i tutaj, odsyłam zainteresowane tematem osoby. Zakupiłam wtedy takie drewniane tunezyjskie szydełko. Na razie nie mam innych szydełek, choć po wstępnej orientacji robótkowej wiem, że jeśli kupowałabym jeszcze jakieś szydełko tunezyjskie,  to raczej cieńsze niż to co mam do tej pory.
Ponieważ widzę, że temat szydełka tunezyjskiego bardzo Was interesuje, wnioskuję to po ilości osób, które wyświetlają  ten mój post w poszukiwaniu wiedzy o tym szydełku, postanowiłam temat kontynuować.
Będąc ostatnio w bibliotece wpadła mi w ręce ta książka, oczywiście wypożyczyłam ją, bo za dużo było do przeglądania na miejscu. Ostatnio zakupiłam tę książkę, bo była po naprawdę okazyjnej cenie. Zapłaciłam za nią wraz z wysyłką nieco poniżej 10 zł.
Książka jest warta polecenia jako używka, niedroga jest, ale  bardzo wartościowa dla pań szukających inspiracji do szydełka tunezyjskiego.
Pisałam Wam, że internet podaje że jest 6 podstawowych splotów na to szydełko, może i tak rzeczywiście jest, raczej pewne jest, że te konkretne 6 nazywa są podstawowymi splotami na szydełko tunezyjskie.
Książka "Album spotów szydełkowych tunezyjskich" Koteckiej, zawiera w takim razie te niepodstawowe sploty w liczbie ponad 100. Bardzo zmyślne kombinacje i  sposoby wyplatania wzorów na szydełko tunezyjskie. Tak jak podejrzewałam bogactwo splotów na to szydełko jest znacznie szersze niż internet podaje. I zastanawiam się czy książka linkowana przeze mnie wyczerpuje temat wzorów na szydełko tunezyjskie, bo jeśli jest to kombinacja szydełkowych i drutowych wzorów to moim zdaniem jest i może być ich jeszcze dużo więcej. Wiem, że kto się w szydełko tunezyjskie zagłębi, znajdzie w nim ciekawe narzędzie kreatywnego działania.

Oto wspomniana pozycja książkowa
A obok aktualna robótka ;-) 



Sądzę

Sądzę, że łatwiej opanować będzie szydełko tunezyjskie osobom, które znają zarówno zasady pracy i na szydełku i na drutach. Osoby, które tylko drutują albo tylko szydełkują, mogą mieć trochę kłopotu z załapaniem o co chodzi. Oczywiście ten osąd to moje subiektywne zdanie, ponieważ ja i jedno i drugie potrafię. Jeżeli się mylę wiem, że mnie poprawicie.

Jeszcze 

Jeszcze nie rozbrykałam się w szydełku tunezyjskim. Jestem na etapie przygotowywania się. Mam szydełko. Mam potrzebną literaturę. Znam podstawy. Może przyjdzie czas i na więcej. Na to liczę.
Uważam, że człowiek uczy się przez całe życie. Może komuś ta informacja wyda się śmieszna, zwłaszcza uczniom czy uczennicom gimnazjum czy liceum, które marzą o ukończeniu nauki. Z perspektywy swojej liczby lat wiem, że nauka nigdy się nie kończy. Zawsze jest coś czego nie umiemy i czemu warto przyjrzeć się bliżej. Poznać, opanować czy nauczyć.

A Wy?

Czego nauczyliście się ostatnio? Czego chcielibyście się nauczyć?
Serdecznie Was pozdrawiam!

wtorek, 1 grudnia 2015

Na "zakładkę"-kulisy rękodzieła

Jak się coś ukochało... 
Jak się coś ukochało, to można o tym dużo rozmawiać. Ten blog, który prowadzę już kilka lat to taka ukochana rzecz, jedna z kilku umiłowanych, ale za to taka, którą mogę i chcę się z Wami podzielić. Człowiek jest istotą skomplikowaną, a już kobieta zwłaszcza. Zawsze za czymś tęskni i musi się o kogoś troszczyć, to tak bardzo charakterystyczne dla nas- kobiet. Ten blog to moje troszczenie się o najbliższych pokazane jako wersja rękodzielnicza, to dla nich przeważnie tworzę swoje prace.To dla nich szyję piżamy, robię swetry itd.
Wracając jednak do tematu umiłowanych rzeczy. Jeśli się takie posiada, chce się o nich rozmawiać z ludźmi, którzy umiłowali to co my. Człowiek ciągle jest głodny tego co kocha, zawsze mu mało.
Na tym blogu pokazuję co robię, co mnie interesuje i czym chciałabym się podzielić z Wami. Uczę na tym blogu po kawałku rękodzieła, chwalę książki o nim albo dając im swoją rekomendację albo też nie. Pokazuję książki, które aktualnie czytam niekoniecznie związane z rękodziełem, piszę swoje przemyślenia na temat rękodzieła, bo to blog o rękodziele przecież.

Efekt domina

Rękodzielniczki w mojej ocenie funkcjonują trochę jak "efekt domina". Jedna strona jeden blog, a potrafi pójść taką falą w rękodziele, że potem skutkuje to  mnóstwem podobnych inspiracji.
Pamiętam jak kiedyś na forum robótkowym była fala chust. Nic się nie robiło tylko chusty. Różne na drutach na szydełku, istny amok. Jakby odkryło się ten gadżet garderoby od nowa i nacieszyć się nim nie można było.
Potem był efekt mitenek albo rękawiczek. Wszystkie się napalałyśmy na mitenki. Potem skarpetki. A jak weszły te bajerne włóczki skarpetkowe to już na maksa jesienią pełno było skarpetek na blogach.

Każda

Każda dziewiarka ma swoje ulubione metody pracy. Jedne robią jedną rzecz, aż skończą. Inne mają ponapoczynane wiele robótek, większość nich kończą. Niektóre zaś prace kończą jako UFO-ki.
Zastanawiałam się kiedyś nad tym jaka ja jestem w swoich robótkach.
Czy jestem uporządkowana, czy chaotyczna. Czy mam mnóstwo pomysłów czy raczej kilka. Słowem jakie są moje kulisy rękodzieła. Zadawałyście sobie kiedyś to pytanie?


Cała ja

Cała ja w rękodziele to jeden wielki spontan pomysłów. Ciągle jakieś mnie męczą. Nie dają żyć, "śnią się po nocach" i męczą, że są fajne i że są proste, nic tylko robić. Czasem sobie zapisuję te pomysły, by do nich wrócić.
Mam taki zeszyt misz-maszowy, gdzie są np. notatki z rekolekcji, na zmianę z pomysłami i  planem zajęć córki, są też zapiski szkice moich różnych refleksji i są szkice wpisów blogowych tych z serii "moim okiem".
Słowem jak się nudzisz poczytaj mój zeszyt. Zajmie Cię to pewne ;-)))

Na zakładkę 

Moją ulubioną metodą pracy jest metoda nazwana przeze mnie "na zakładkę". Jedna praca jest w 3/4 fazie wykonania i jednocześnie inna praca jest zaczynana przeze mnie. Lubię wskoczyć w robótkę jak w ciepłe bambosze. Lubię sobie odstresować się nią. Policzyć oczka i nie liczyć kasy. W ogóle się nią nie martwić jakby nie istniała. Istnieją oczka na robótce i dajmy na to ta skarpetka. Trzeba się nad nią pomęczyć i zastanowić czy już robić pietę czy za chwilę.
Kasa. Myślę, że sporo Polaków się aktualnie głowi. Co kupić żeby było dużo i tanio, co zapłacić najpierw co później. Co jest priorytetem finansowym,  a co poczeka jeszcze moment. Słowem ...życie.
Pisałam Wam kiedyś, że nie lubię kończyć pracy i zaczynać kolejnej. Znacznie nowej rzeczy jest dla mnie irytujące. Tym bardziej że w większość moich prac to nie gotowe przepisy dziewiarskie a moje własne i autorskie.
Lubię nie "kończyć" robótki. Lubię przechodzić falą z jednej w drugą. Pracować właśnie w tym sensie  na "zakładkę". Jedna praca skończona inna się właśnie rozkręca. Lubię fazę rozkręcania się pracy. Nie lubię zaczynania.

Tym postem ...

Chciałam wyciągnąć Was na kolejną dyskusję, tym razem nad Waszymi ulubionymi metodami pracy. Czy macie w ogóle  takie?
W jakiej fazie robótki lubicie najbardziej być? Czy wtedy, gdy zaczynacie? A może wtedy, gdy szukacie inspiracji na nowy projekt? Czy może wtedy, kiedy wybieracie nową włóczkę na nowe dzierganie? Czy może wtedy, kiedy widać już pierwsze efekty waszej pracy w dzianinie? A może wtedy, kiedy skończycie pracę i nosicie ją  wzbudzając zachwyt wśród koleżanek w pracy, nowym oryginalnym i jedynym ciuszkiem?
A może wtedy kiedy na ulicy jakaś inna dziewiarka idzie za wami i gapi się na Wasz szalik/sweter/czapkę albo torebkę? A może wtedy kiedy inne dziewiarki, czyli osoby mające podobne fascynacje piszą pod postem , "ta praca jest piękna!" naprawdę mi się podoba. ;-)

Napiszcie o swojej ulubionej fazie pracy w rękodziele. Kiedy ona występuje? Kiedy daje Wam przyjemność?

A Wy?

Myślałyście kiedyś o tym, o czym ja sobie  ostatnio nad robótką rozmyślałam?
Serdecznie Was pozdrawiam!

A na zdjęciu oczywiście "zakładka"
w przenośni oczywiście,
wykonana przez mnie kilka lat temu




wtorek, 17 listopada 2015

Komentarze na blogach, post z serii moim okiem.

Blogerki

Blogerki prowadząc bloga o każdej tematyce lubią, jak ich wpisy spotykają się z pozytywnym odzewem. Lubią jak pokazywana praca się podoba. Lubią jak mają dużą ilość wejść na stronę, ale najbardziej chyba lubią czytać komentarze do ich działalności czy prac.



Pozytywne

Komentarze można podzielić na pozytywne i negatywne, bo zakładam że neutralne rzadko będą się trafiać pod wpisami blogowymi. Jeśli nie wzbudziliśmy żadnych emocji nikomu nie będzie chciało się pisać komentarza.
Jeśli komentarz jest pozytywny- buduje, zachęca i wspiera nas w kreatywnym działaniu. Dodaje skrzydeł do tworzenia kolejnych prac z danej techniki. Inspiruje do pogłębiania pasji, albo zwyczajnie daje "powera" i budzi uśmiech na twarzy. Daje radość taką zwyczajną i ludzką.

Negatywny

Zdarzają się także komentarze negatywne. Te zazwyczaj są anonimowe. Osoby które wylewają negatywne komentarze tzw hejty, zazwyczaj chcą być anonimowe. Nie podpiszą się jako osoba identyfikowalna w sieci np.blogiem. Wybierają z rozmysłem opcję anonimowego komentarza. Nie chcą  wchodzić w żadną polemikę, chcą zwyczajnie wylać przysłowiowe "wiadro pomyj" komuś na głowę i cieszyć się z tego jak z psikusa. Są blogi, które zwyczajnie nie pozwalają na zostawienie anonimowego komentarza. W mojej ocenie te blogi z założenia są bezpieczniejsze przed "niechcianą" treścią. I nie widzę nic złego w zablokowaniu opcji anonimowego komentarza.

Moderowanie komentarzy

Opcja ta pozwala nam czytać każdy pozostawiony komentarz w panelu bloga, w pozycji komentarze,  jaki ktokolwiek nam wyśle, potem zaś decydować czy go publikujemy na blogu czy wykasujemy. Jeśli ma treści obraźliwe, albo będące spamem w mojej ocenie nie musimy czuć się winne jeżeli moderując swojego bloga, wyrzucimy je do przysłowiowego kosza. To nasze miejsce i nasz kawałek blogera i my decydujemy co z nim robimy.
Nie chcemy reklam, nie chcemy spamu, nie chcemy "pomyj" do kosza je!

Blogi z dużą ilością komentarzy

Blogi dzielą się na co najmniej kilka rodzajów, ale zajmę się dwoma. Są blogi bardzo popularne, które mają bardzo dużo czytelniczek i są blogi, które rozwijają się w tym kierunku, póki co  mając małe grono czytelniczek.
Te pierwsze to swego rodzaju polemika autorki z czytelniczkami. Te drugie? Rozwijają się i autorki muszą jeszcze mocno się napocić, aby swoje blogowe miejsce zrobić atrakcyjnym dla podczytujących je osób.


A Wy?

Na jakich blogach lubicie pozostawiać po sobie ślad? Jakie blogi najchętniej czytacie? Co najbardziej lubicie w tych blogach? Ile z siebie dajecie wtedy w komentarzach? Czy piszecie "praca jest ok"? Czy wkładacie w komentarz serce i uśmiech? Zapraszam Was ponownie do dyskusji . Chętnie poczytam o Waszych doświadczeniach po kilku latach prowadzenia bloga w kwestii komentarzy, czy zawsze miłe je macie, czy zdarzają się także przykre wpisy?
Oczywiście prywatne zdania tylko biorę pod uwagę ;-)
Serdecznie Was pozdrawiam!

niedziela, 15 listopada 2015

Prywata na blogu, post z serii moim okiem

Prywatnie na blogu 

Śledzimy różne blogi rękodzielnicze i prace naszych koleżanek blogerek. Na niektórych blogach tylko wzdychamy i sapiemy z podziwu, że my tak nie umiemy, a chciałybyśmy przecież umieć.
Na innych blogach kibicujemy koleżankom, które rozwijają swoje pasje i stawiają w nich pierwsze podstawowe kroki. Chwalimy je i cieszymy się wraz z nimi z ich pierwszych nie zawsze doskonałych prac.
Lubię osobiście blogi dziewiarek drutujących, zdaje się, że właśnie tych mam najwięcej w obserwowanych stronach.
W stronach, które obserwuję są także blogi prac na szydełku. Ponieważ szyję na maszynie, są blogi dziewczyn, które na maszynie potrafią uszyć dosłownie wszystko i często ich wpisy są dla mnie mega inspirujące jak napiszą, że to ich pierwsza maszyna i pierwsze prace.
Są blogi także dziewczyn, które bawią się w deku dużo lepiej niż ja. Są blogi które z rękodziełem niewiele mają wspólnego, a  autorka bloga pisze zwyczajnie  o swoim życiu. I tam lubię zaglądać i kibicować takim ludziom, czy to w pierwszej pracy czy w pierwszej zabawie rękodzielniczej z dzieckiem.



Podobno

Podobno pisanie wpisów na blogu prywatnych jest mocno nieprofesjonalne. Nie wiem, gdzie i kiedy z tą opinią się spotkałam, a że spotkałam się nie jeden raz postanowiłam o niej napisać. Nie wiem czemu ona pokutuje, ale nigdy nie zapomnę jak opisałam swój feralny dzień w tym miejscu i z jakim odzewem się spotkałam, ze strony moich czytelniczek.
Wpis skasowałam za kilka dni, ale wiem, że jeżeli tego bym nie zrobiła byłby w top 10 po prawej stronie bloga nadal. Nie to było moim celem, nie chciałam zrobić z tego postu transparentu, żeby nim machać stale.
Powiem, tylko w tym temacie swoje prywatne zdanie, bo cały ten blog to moja jedna i wielka prywata.
Jeżeli blog jest blogiem firmowym prowadzonym przy sklepie, to owszem, może to nieprofesjonalne pisać na nim i swoich prywatnych sprawach. Może, ale to zależy od czytelniczek. Od odbiorców tego konkretnego bloga, jeżeli czytelniczki lubią zobaczyć dziecko albo męża pań, prowadzące swój sklep internetowy z włóczkami, to kto nam zabroni prywaty na tych blogach?
I druga sprawa, blogi prowadzą ludzie nie roboty. Ludzie którzy mają swoje lepsze i gorsze dni. Więc jeżeli mają gorsze i proszą nas w pewnym sensie o wsparcie, to czemu mamy my ich czytelniczki tego nie dać?
Czemu mamy mamom nie pochwalić pociech we włóczkowych wyrobach, jeżeli wyglądają ślicznie?
Czemu mamy nie napisać nie martw się i ja taki dzień krytyczny miałam?
Blogi to jedna wielka prywata i jeżeli ludzie tam zaglądają to wyłącznie z ciekawości innych ludzi.
Ich zainteresowań, pasji czy ich pracy.

Nie lubię

Nie lubię takich blogów, które chcąc obserwować muszę zapisywać w jakichś zakładkach, bo nie ma opcji obserwuj. Jest tylko opcja kręgi google. Zawsze się wtedy zastanawiam, czy autorka bloga celowo tej opcji nie ma czy przypadkiem? Opcja ta pozwala w bloggerze obserwować swoje ulubione blogi na bieżąco w zakładce blogi użytkownika.
Ja z kręgów google mało korzystam, może dlatego tak na to patrze,może Wy macie inne zdanie na ten temat.

A Wy?
Co sądzicie o prywacie na blogach? Czy macie na ten temat takie przemyślenia jak ja? A może wręcz przeciwnie uważacie, że blog drutowy powinien mieć wpisy tylko i wyłącznie pokazujące prace na drutach?
Jestem bardzo ciekawa Waszego odczucia w tym temacie.
Tylko jedna serdeczna prośba do Was! Piszcie prywatnie ile wlezie! Na to tylko liczę! ;-)
Serdecznie Was pozdrawiam!

Ps
Jeśli chcecie poczęstować się banerkiem na swój blog i oznaczyć go jako "teren prywatny" serdecznie zapraszam!


środa, 11 listopada 2015

Lana Gatto Misina-recenzja włóczki.

Jaka na sweterek?

Wiele dziewiarek zadaje sobie jesienią proste, aczkolwiek kluczowe dla nas pytanie:

- Jaką włóczkę zakupić na sweterek? (sobie/córce/synowi/mężowi/facetowi/chłopakowi/bratu/siostrze/ojcu etc)

Pytanie choć proste i krótkie nurtuje nas, zwłaszcza wtedy, kiedy dokonujemy zakupów w sklepie internetowym i chciałybyśmy nie widząc i nie dotykając włóczki, dokonać pomimo wszystko dobrego i przemyślanego zakupu.
Pomocne są tutaj recenzje na temat włóczek, które czasem trafiają się na innych blogach. Takie opisy sama często czytam i kieruję się nimi. Lubię jak taka recenzja jest prosta i klarowna w stylu polecam, albo nie polecam i dlaczego, czyli uzasadnienie opinii.

Polecam

Polecam Wam na sweterek jesienny zakup takiej włóczki, która nie jest zbyt gruba, ale nie jest też zbyt cienka. Może brzmi to enigmatycznie, ale już spieszę i wyjaśniam ten swój "skrót myślowy". To polecam to moje sprawdzone odczucie przez kilka lat dziergania w tzw. testowaniu empirycznym i funkcjonalnym ubrania. Pierwsza,  czyli zbyt gruba włóczka powoduje, że wykonamy sweter bardziej w stylu płaszczyka, czyli  okrycia wierzchniego. Takie dzianiny, są także potrzebne nam w naszych szafach, ale nie one są dzisiaj tematem posta.
Druga włóczka czyli zbyt cienka, będzie w dzianinie tworzyła strukturę zbyt delikatną i wyjdzie nam raczej bluzeczka, a nie sweterek jesienny, który jest dość często rozpinany. Z mojej praktyki użytkowej wynika, że  na sweterek jesienny najlepiej sprawdzają mi się takie dziane przeze mnie rozpinane sweterki, aby ubrać je na przysłowiową "cebulkę", a więc coś pod spód, oraz coś na wierzch np. lekką kurtkę na jesienną zmienną pogodę.
Idealną włóczką jest w mojej ocenie na sweterki jesienne,  włóczka dedykowana na druty 4 mm. Dlaczego? Robi się na takich drutach dość szybko a i dzianina jest taka jak trzeba na jesień. Nie za gruba i nie za cienka czyli jak to się mawia "w sam raz".

Misina Lana Gatto


Włóczką, która spełnia te założenia w mojej ocenie jest oferowana aktualnie przez sklep internetowy Biferno włóczka firmy Lana Gatto o wdzięcznej nazwie Misina. Tutaj (klik) macie jej ofertę kolorystyczną wyżej wspomnianym sklepie internetowym. Można paść na twarz w procesie decyzyjnym przy zakupie prawda? ;-) Kolorów różnych 20  powinno zadowolić każdą dziewiarkę (szarego mojego akurat nie ma), albo taką której ciężko się zdecydować, albo taką która zwyczajnie potrzebuje i lubi mieć w czym wybierać.
Nie możemy "pomacać" fizycznie motków, pokiziać się nimi po ciele, ponaciskać,  pougniatać, to chociaż oferta kolorystyczna  ich jest taka, że zadowolić powinna wiele z nas.
Włóczka jest w sprzedaży w motkach 50 gramowych i w jednym motku ma 100 metrów nitki, co w przeliczeniu jakie ja zazwyczaj sobie robię, czyli na motki 100g daje  200m włóczki. Jest w mojej ocenie to bardziej włóczka na wyroby na drutach niż na szydełko. Skręt  włóczki nie jest za mocny, ale na tyle dobry jednocześnie, że nie rozwarstwia się podczas pracy na drutach.
Włóczka składa się z 4 skręconych ze sobą nitek. Jest bardzo dobra do dołączania kolejnego motka w węzłach tzw. płaskich. Można rozdzielić po 2 nitki i związać je na różnej wysokości, wtedy łączenie nitki rozkłada się na dwa mniejsze supełki i nigdy nie jest tak bardzo widoczne.
Skład Misina Lana Gatto to 100% wełna Merino. Delikatna i miła, a także ciepła. Podoba mi się dzianina jaka z niej wychodzi. Miło się oczka przekłada nic nie trzeszczy jak w wypadku akryli, czyli pełen komfort nasz przy pracy czyli dokładnie tak jak bardzo lubię.
Moja Sroka jak zobaczyła motki i ich nazwę, to chodziła i nuciła :
- Misina, Misina to taka dziewczyna... itp.

Dla kogo ?

Dla kogo ja  tym razem produkuję sweterek? Dla mojej Sroki oczywiście, uzupełniam luki w jej garderobie jesiennej. Urosło dziewczę tego roku, patykowate się zrobiło, składa się z bliżej nieokreślonej ilości chudych członków i oczu. Ręce jej na tyle "skoczyły", że wiele rzeczy wygląda na niej jak ubranie z młodszej siostry ;-)) Kolor wybrała Sroka szary, bo będzie pasował do innych jej rzeczy. Nie powiem soczyste kolory mnie kusiły, ale musiałam spasować ten wybór z jej ubraniami z szafy, które ma w przeróżnych kolorach. Ja stawiam w sweterkach na spokojne kolory "bazy", na tyle klasyczne i uniwersalne, że w ciemno się potem taki sweterek zakłada do wszystkiego, to mi się najbardziej sprawdza w jej garderobie.
Faktem tez jest, że dostała szary płaszczyk "grzybek" od mojej przyjaciółki, uwielbia go  i polubiła dzięki niemu bardzo ten kolor.
Ogólnie uważam, że kolory można spokojnie podzielić na dwa rodzaje:
-kolor  taki, że jest centralnym punktem naszego skomponowanego ubrania (nie będę wymieniać wiecie intuicyjnie jakie to są kolory)
-kolor bazowy, np. szary, który jest dobrym tłem, a więc jest stonowany, oraz stanowi dobre tło do innych mocniejszych albo różnorodnych kolorów.

A Wy?

Lubicie czytać recenzje o włóczkach na blogach? Czy raczej omijacie takie wpisy jako niewiele dla Was wnoszące? Napiszcie proszę Waszą opinię w tym temacie, będzie to dla mnie istotna informacja do zamieszczania przyszłych postów blogowych albo do nie zamieszczania ich ;-) to zależy od Was.
Serdecznie Was pozdrawiam!

8 motków Misiny, tylko czy  mi wystarczy?
Zawsze mam problem z obliczaniem ilości włóczki
Też tak macie?

Praca nad sweterkiem postępuje szybko
Dziewiarki lubią, jak praca idzie jak burza


Musze Wam napisać, że lubię rozmawiać o swoim hobby, 
jak każda z dziewiarek, albo osób które cokolwiek tworzą.
 Ostatnio spotkało mnie zabawne pytanie:
-A co ty tu za kolczyki masz?;-))))
"Kolczyki " są na zdjęciu poniżej.


 Okazuje się także, że i moja Sroka pilnie mnie obserwuje
 podczas pracy na drutach.Zanim porozdzielałam oczka 
na rękawy i korpus swetra,nie obyło się bez pytań w stylu:
-To mówisz, że gdzie jest ten rękaw mamo?

 Tłumaczenie, że tu są przody swetra, rękawy i tył bardzo ją zaciekawiło


Dopiero potem zobaczyła to co ja widziałam od razu


Dzianina na drutach drewnianych KP to jest to
Po wypraniu jeszcze bardziej się "zrównają oczka"


Chciałam też napisać, że witam dwie nowe osoby obserwujące mojego bloga bardzo serdecznie, mam nadzieję, że zagościcie tu na dłużej.;-)
Druga sprawa to licznik wyświetleń mojego bloga. Już bardzo niedługo będzie 400 000 na nim. Jestem naprawdę bardzo zaskoczona, jak czasem zerkam na  ilość dzienną wejść na mojego bloga. Niezmiernie mnie cieszą Wasze wizyty ;-) dziękuję Wam za to!

niedziela, 8 listopada 2015

Czapka warkoczowa i portfelik "Mordo Ty moja"

Bajka o czapce

Ta czapka w warkocze miała być dla Madzi, ale znowu nie będzie, bo wyszła mi po raz kolejny za mała. Wzór, który już znacie nitka koszykowa, ale tym razem podwójna, bez banderoli i parametrów. Myślałam, że po praniu i naciąganiu się trochę nadda i  ułoży, nabierając większego obwodu, no niestety  płonne to były nadzieje. Mówi się, że do trzech razy sztuka, no więc niech tak będzie, zrobię kolejną czapkę dla Madzi, obym tym razem trafiła w rozmiar, bo cierpliwość mi się kończy powoli.

Ta czapka jest na rozmiar około 7 lat. Będzie prezentem urodzinowym dla małej dziewczynki o imieniu Ania. Mam nadzieję, że się spodoba jako jeden z prezentów urodzinowych.

Sesja nie na głowie, bo głowy pod ręką
 o tej wielkości nie mam 

 To miejsce wiele z nas intryguje

 Czapka jest po formowaniu



Czapka w warkocze 

Czapka w warkocze jest wzorem mylącym, bo ilość oczek nabranych na obwód głowy, zupełnie nie gwarantuje właściwego finalnie  rozmiaru czapki. Zaskoczyła mnie więc ta czapka, a dokładniej wzór tej czapki już dwa razy. Za pierwszym razem wyszła na 1 rok, za drugim na 7-8 lat, widzicie więc, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie poddaję się, może wyjdzie mi mimo wszystko w końcu taka jaką potrzebuję, czyli na dorosłą szczupłą kobietę. Taką właśnie mam tę czapkę w warkocze wykonać, chociaż cierpliwość do niej to temat tabu ;-))))

Torebeczka dyndadeczka o nazwie "Mordo Ty moja"


Do kompletu do czapki wykonałam torebeczkę na pieniążki, która może się przydać na wycieczce szkolnej. Torebeczka jest na sznureczku i nosi się ją na szyi. Założenie przynajmniej jest takie, bo można nosić w innej torbie, albo np. w plecaku. Z czym Wam się torebeczka kojarzy? Bo mnie z jakimś ludkiem ;-) Wyszło mi to spontanicznie i spodobało mi się ;-) projekt własny oczywiście i autorski.



"Mordo Ty moja"

 
 Frędzle jako włosy


Zapinanie na 3 guziczki
 Dyndająca torebeczka



Carmelowa włóczka

Włóczki beżowa o odcieniu mocno carmelowym,  takich kolorów nie powinnyśmy się w naszej garderobie bać,   są bardzo funkcjonalne i do wielu starych  z czeluści naszej szafy ubrań będą nam pasować. Poobserwuję sobie Anię do jakich zestawień kolorystycznych będzie czapkę nosić, bo mam nadzieję, że będzie ją nosić ;-)

I razem obie rzeczy


A Wam? 

Podoba się zestaw dziewczyński? I czy macie czasem tak jak ja, że nijak  Wam nie wychodzi to co zaplanowane? Jak reagujecie wtedy? Napiszcie może mnie pocieszycie choć trochę, bo czuję się jak jakaś śluma robótkowa co najmniej  ;-)
Serdecznie Was pozdrawiam!

piątek, 6 listopada 2015

Skarpetki męskie, ponownie.

Włóczka

Skarpetki są wykonane ze specjalnej  włóczki skarpetkowej, która ma ona podwyższony stopień względem "przecierania się" i idealna jest na tego typu wyroby. Myslę, że znaczna część dziewiarek przekonała się już do włóczek skarpetkowych a i producenci prześcigają się zarówno w cenach tych włóczek jak i w kolorystyce. Dokładniej w tej parze skarpet, użyłam dwóch różnych włóczek skarpetkowych o podobnej kolorystyce.
Włóczka szara jest od mojej kochanej Erendis i pewnie długo jeszcze będzie taka informacja przy moich kolejnych skarpetkach ;-) Czym ja się kobicie wywdzięczę, to jeszcze nie wiem ;-) doprawdy mam całą szufladę pięknych włóczek skarpetkowych dla całej rodziny na co najmniej najbliższą dekadę ;-))) tylko robić skarpetki.
Te konkretnie skarpetki są dla mojego "małża", bardzo  proste i spokojne w kolorystyce, takie lubi mój facet. Trochę dłuższe niż te granatowe w kolorowe paski, które pokazywałam Wam na blogu ostatnio, a wszystko po to żeby dobrze grzały nogę, mam nadzieję, że spełnią pokładane w nich nadzieje ;-).

Jak zrobić skarpetki męskie

Przypominam Wam, że tutaj (klik) wykonałam instrukcję wykonania skarpet męskich, czyli  krok po kroku jak je zrobić dla osób początkujących. Metodą od palców pokazałam jak zrobić skarpety męskie. Pamiętajcie też, że nie musicie dziergać na 5 -6 drutach, możecie na drutach z dłuższą żyłką metodą Magic Loop. Ktoś kto technikę wykonania skarpet ma opanowaną, może spokojnie dziergać je na drutach z żyłką. Ten kto nie ma, moim zdaniem łatwiej mu będzie je zrobić na drutach skarpetkowych, bo lepiej można rozłożyć sobie oczka na drutach i przejrzyściej  widać podczas pracy co należy robić.

Technicznie 

Druty skarpetkowe drewniane KP 3 mm ja na takich robię skarpetki,  piszę informację na jakich drutach pracuję, żebyście wiedziały np. dlaczego nie robię  dwóch/czterech skarpetek od razu. Włóczka skarpetkowa w 100g  420 m. Ilość jaka mi zeszła tym razem to ponizej 100g, nie moge podac dokladnej wagi, bo skarpetki znikly, a dokladniej "poszly" do pracy.
W tej parze skarpetek połączyłam dwa rodzaje włóczek skarpetkowych ciemno-szarą i szarą Alize Superwash w odcieniach od białego do czarnego z tych włóczek  kolor 2695-488100.

Skąd zaczęłam?

Pytałam o to Was ostatnio skąd zaczęłam pracę, bo wtedy także zaczęłam nietypowo swoje skarpetki. Także i teraz zaczęłam niestandardowo. Są chętne na zgadnięcie skąd? Pewnie trudne to zadanie nie będzie dla Was ;-)
Dochodzę do wniosku, że skarpetki podobnie jak bluzki można od wielu miejsc zacząć, ważne tylko by nie bardzo to miejsce rzucało się w oczy.

Napisałam... 

Napisałam na blogu post pod tytułem " Eeeeee czy to warto?" napisałam go w lutym tego roku, podsyłam do poczytania tym z Was, które nie miały jeszcze okazji go  przeczytać, może być pomocny w podjęciu decyzji czy robić rodzinie skarpetki czy nie. Są to moje  wrażenia z eksploatacji skarpetek włóczkowych przez mojego męża po okresie 2 lat. Ubawiłam się wtedy komentarzem 3nereidy, która napisała, że musiała ochłonąć, bo myślała, że to są skarpetki dla kangura ;-)

A Wy?

Macie w swojej kolekcji dzianin skarpetki włóczkowe? Gorąco namawiam te z Was, które mają braki w tej dziedzinie!
Włóczek dedykowanych na  skarpetki jest ogromny wybór, same zobaczcie tutaj (klik). Są zarówno te droższe i mega bajerne które bardzo mnie kuszą, ale mój portfel już mniej ;-) i te tańsze na których zazwyczaj pracuję. Włóczki skarpetkowe są w motkach po 100 g i po 50 g. Kolorowych i cieniowanych włóczek jest spory wybór, ale  i tych w spokojnych w barwach jest trochę , słowem dla każdego coś innego.
Dla maluchów są specjalne "kleje" antypoślizgowe Sock stop, którymi możemy zabezpieczyć skarpetki i zrobić je nieślizgającymi się, to ważne dla małych dzieci. Opakowanie choć nie najtańsze, wystarczy na kilka par. Biorąc pod uwagę ceny bucików dla małych dzieci, może się okazać, że te ręcznie zrobione wyjdą taniej, a będą z pewnością oryginalne i jedyne.
Dla tych z Was, które dotrwały do końca posta mega buziak!
Serdecznie jesiennie Was pozdrawiam!
I zapraszam do obejrzenia zdjęć do posta

Opuszczone i wywinięte np w domu

Takie męskie zdjęcia uwielbiam brakuje siekiery w tle ;-)


Dzisiaj jak widać męskie stopy w roli głównej
 W całej okazałości

 Zawadiacko skrzyżowane


Złożone, widok z dwóch stron
 Fantazyjnie ułożone do zdjęcia