czwartek, 25 lutego 2016

Camel blouse

Tym razem od dołu...

Odkąd odkryłam bezszwowe robótki, większość swetrów wyprodukowałam zupełnie bezszwowo. Z tych bezszwowo dzierganych z kolei znowu większa ich część powstała od góry.
Poza pierwszą barierą jaką jest dobre rozpracowanie ilości początkowej oczek, dalsza praca jest już prosta. Druty żyłkowe pozwalają dobrze obejrzeć się w takiej bluzce czy swetrze, na każdym etapie pracy. To duże ułatwienie dla dziewiarek i rzadko kiedy wykonana rzecz nie pasuje.
Ten projekt dla odmiany wykonałam od dołu, przynajmniej przed późniejszą poprawką.


Technicznie

Wełna Aladino ze sklepu Biferno  kolor camel, którego akurat  nie ma. Bardzo wahałam się nad samym kolorem takim jasnym wielbłądzim, bo kupując włóczkę byłam blondynką. Dopiero jak uzmysłowiłam sobie,  że do naturalnych moich włosów ten kolor lepiej pasuje dokonałam spokojnie zakupu.

Rękawy w projektach od dołu

Rękawy w projektach od dołu, można także wykonać bezszwowo. Dla tych z Was, które nie znają jeszcze tych metod załączam poniżej potrzebne linki.
1.Metoda to rękaw wrobiony od "główki" metodę tę dobrze rozpisała  Antonina.
Jest dość prosta i jedyna trudność polega w zasadzie tylko na tym, aby oba rękawy wykonać tak samo. Można pomagać sobie notatkami, po zrobieniu pierwszego rękawa, albo robić symetrycznie i równocześnie, tak samo oba rękawy.
2.Metoda to rękawy robić od "ściągczy" bezszwowo oba jednocześnie do poziomu pachy i potem połączyć je na jednym drucie z korpusem swetra i dalej przerabiać już razem. Swetrydoroty ładnie to pokazują obrazkowo tutaj i tutaj.
Moje rękawy są według pierwszego linka.Polubiłam jakoś tę metodę.

Projekt i kieszenie

Projekt ten przerabiałam, widać czasem nie da się inaczej. Pierwszą wersję  bluzki wydziergałam inaczej, załączam zdjęcia do posta, aby przypomnieć tym z Was, które są zainteresowane, co dokładnie zmieniłam. Nie do końca spełniła moje oczekiwania, bez wymieniania mankamentów jej powiem tylko, że  poszła do korekty. Zazwyczaj użytkowanie bluzki, czy innej przeczy potrafi pokazać nam czy jesteśmy z niej zadowoleni, czy nie.
Po użytkowaniu bluzeczki dokonałam poprawki, więc teraz ciężko już uznać, od którego miejsca wykonałam bluzeczkę, bo dół od którego zaczynałam bluzeczkę zwyczajnie wyprułam, aż do poziomu linii pasa.
Teraz jest już lepiej. Przynajmniej jestem bardziej zadowolona z niej. Nie wiem jednak czy w 100%? Użytkowanie jej pokaże mi to z pewnością.
Okazuje się, że nie zawsze to co głowa wymyśli przełożone na dzianinę jest funkcjonalne. Teraz już wiem to.
Kieszenie naszywane proste, lekko owalne u dołu. Funkcja dekoracyjna do spełnienia, ale także użytkowa.

Pruta włóczka


Nie prostowałam włóczki po wypruciu nad parą, ani nie prałam, więc deczko widać miejsce, od którego miejsca bluzka jest poprawiana, chociaż starałam się naciągać włóczkę przy pracy, aby nie było tego widać i bluzka była wyprana już dwukrotnie.

Projektantka dzianinowa albo...?

Na blogu znanym dziewiarkom bardzo dobrze,  Maknety- wyczytałam, że są osoby, które nazywają siebie projektantami dzianinowymi, projektują wzory i nie mają z tym nazewnictwem najmniejszego problemu.
Podobno jest powiedzenie "uderz ręką w stół a nożyce się odezwą..." to ja w kontekście "nożyc"....
Myślałam o tym zagadnieniu i myślałam, dochodząc do takiego pytania w moich przemyśleniach:

-  Jak nazwać kogoś, kto nie odtwarza cudzych wzorów a szuka własnych pomysłów? Kogo prace są na pewno autorskie? Gdzie stosuje  własne rozwiązania wzornicze? W dodatku zapisuje te rozwiązania i publikuje swoje notatki dla innych? Czy też sprzedaje?

-Czy jest jakieś słowo pośrednie pomiędzy "odtwórcą wzorów dzianinowych" a "projektantem wzorów dzianinowych"? Uspokaja na pewno informacja ma autorskie wzory, ale czy to tożsame z projektantem dzianinowym.

Bo jeśli jest, to ja bardzo poproszę koleżanki dziewiarki o podpowiedź, bo może będzie to tylko semantyczne rozróżnienie tematu, może poprawi to humor faktycznym projektantkom dzianin, że jakiś początkujący nazywa siebie projektantem?

Ale jeśli takie rozróżnienie jest i je znacie, to i ja chciałabym je poznać. Poza tym każda projektantka dzianin kiedyś zaczynała, więc w którym momencie miała prawo nazwać siebie projektantką? Ile przykładowo wzorów mając ?
Może warto  byłoby zająć się tym tematem a przynajmniej podyskutować nad nim, wtedy będzie temat znany  i ustalony w świecie blogerek. projektujących dzianiny, np. że mam tyle i tyle wzorów opublikowanych i pokazanych, to nazywam siebie tak. A jak mam tyle i tyle swoich wzorów, sprzedaję je, na takich a takich stronach, to nazywam się tak.

A Wy?

Mogłybyście dołączyć do moich rozważań na temat "projektantek dzianinowych" i pomóc uściślić, kto projektantem dzianinowym jest, a kto nie jest. Nurtuje mnie to pytanie troszkę.

Serdecznie Was pozdrawiam!

Przed przeróbką było tak

To jest tył


Rękawki teraz są inne, dłuższe i ze ściagaczami


Po przeróbce jest prościej, tunika raczej jest
Inaczej wykończone rękawki i dół i kieszenie

Tył

 Kieszenie naszywane

 Dość pakowne








poniedziałek, 22 lutego 2016

Jestem Julka, kotka.

Jeśli....

Jeśli kiedykolwiek ktokolwiek powiedziałby mi, że będę miała kota- zabiłabym go śmiechem. ;-))))
Ja i kot? Nieee, w życiu, co jak co, ale na kota, to ja nie wyrażam zgody. Chyba, że na kota na punkcie rękodzieła, to ok ;-)))


Wyraziłam

Wyraziłam zgodę jak zobaczyłam kota po pierwszych przymrozkach w październiku. Kaszlało niebożątko i chociaż dotychczas przychodziło jedynie na żarcie i było półdzikie, została podjęta próba upolowania go. Do dzisiaj mam przeorane przedramię przez kicię, która nie wyraziła chęci bycia wziętą i niesioną.
O dziwo pełną zaradnością wykazała się moja pociecha. Wniosła kota jak szczeniaczka matka za przysłowiowy "wsiarz" (co to jest wsiarz? ) wrzuciła do piwnicy i przybiegła do mnie zapłakana, że Julci się to nie spodobało i czy "kiedykolwiek jej to wybaczy?"


Wybaczyła

Kicia jej wybaczyła. I zapomniała wyimaginowane krzywdy. Karmię ją ja. Na mój widok oblizuje się. Przybiega do mnie sama i to pędem, kiedy buszuję w piwnicy, albo wieszam albo ściągam pranie na strychu. Przychodzi ociera się o nogi. Sprawdza co robię. Żywo interesuje się tym co  robię. Kładzie się w pobliżu ogląda mnie. Bawi się ocierając się na grzbiecie o podłogę.
Padały na blogach tych z Was, które mają kota o to jak często sprzątacie kuwetę. Nie interesowało mnie czy dobrze dbacie o własne koty, ale co ja robię źle, że mój kot nie chce robić do kuwety i czemu?


 Poocieram się o wszystko wokoło


 A spojrzenie mam szelmowskie...

 Oczka zmrużone


 O tak, oblizywanko na karmicielkę


 Jestem mocno pręgowana

 Ot zwykły dachowiec


Myślenie kota

Wiecie jak myśli pies? Mój pan dba o mnie karmi mnie, czesze, wyprowadza na spacery- musi być Bogiem.
Jak myśli kot?
Mój pan dba o mnie, czesze mnie karmi mnie, głaszcze mnie, sprząta moją kuwetę.
Muszę być Bogiem ;-)))


Historia Julki 

Julka została wzięta ze schroniska. Miała futerko całe w ranach i była po jakiejś traumie. Została też tam prawdopodobnie wysterylizowana z tego co mówiła jej "właścicielka". W warunkach wiejskich zdziczała. Cały czas mieszkała gdzieś w tereniea przychodziła tylko nocą na jedzenie.
U nas oswoiła się. Widać to wyraźnie. Przychodzi na wołanie. Jest obok. Wącha, kizia się.


A Wy?

Zaskoczyłyście kiedyś siebie wyrażając zgodę na coś na co nie miałyście ochoty? I jeszcze polubiłyście to na co "nie miałyście ochoty"?
Serdecznie Was pozdrawiam! Pędzę karmić kota!


piątek, 19 lutego 2016

Kwadratomania, koc elementowy-zapowiedź.

Wstęp

Pokazywałam Wam rok z hakiem temu, moje 3-korowe kwadraty szydełkowe. Zrobiłam  ich już dość sporo, więc zaczęłam łączyć je w całość. Zasada łączenia jaką sobie wymyśliłam była całkiem prosta, aby żaden taki sam kwadrat nie był obok siebie.
Koc jest kocykiem typowo resztkowym, co oznacza że nie kupiłam do jego wykonania żadnej włóczki, a powymiatałam wszystkie resztki i końcówki jakie posiadałam w domu. Najpierw te ładniejsze kolorystycznie włóczki wyrabiałam, potem te brzydsze starając się jakoś ładnie je zestawić.


Łączenie

Elementy łączyłam w całość białą włóczką.Chciałam swoje elementy połączyć tak, aby narzuto/koc nie był zbyt ażurowy. Wybrałam najprostszą technikę łączenia, ale zamiast zszywania elementów, wybrałam łączenie w podobnej zasadzie ale jednak szydełkiem.
Teraz pokażę Wam kawałek przyszłej narzuto/koca. Docelowo ma leżeć na łóżku, którego jeszcze nie mam co prawda, ale wiem jakie gabaryty będzie miało.

Po połączeniu elementów kwadraty wyglądały na pozapadane


Tutaj wyprane lewa strona z nitkami
Zdjęcie jest z lampą.


Tutaj prawa strona, widać jak kwadraty się ułożyły
i naciągnęły po wypraniu. Jeszcze mokre są elementy.


Wykończenie

Wstępnie oczami wyobraźni wykończenie widzę  tak: łączyłam elementy białą włóczką, więc jak wyrobię już wszystkie kwadraty, zamierzam zrobić biały otok koca na szydełku i wykończyć to jakąś koronką, chyba że podczas robienia koca przyjdzie mi do głowy inny jeszcze ciekawszy pomysł. Nie przesądzam więc jeszcze wykończenia.

A Wy?

Kończycie swoje wydziergane gabaryty? Albo może chociaż popychacie ich realizację do przodu, tak jak ja? ;-) oczami wyobraźni widząc już całość???
Serdecznie Was pozdrawiam!

czwartek, 18 lutego 2016

Muuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu, czyli mućka w domu. ;-)

Wstęp

Muczę Wam tu i muczę, a tak naprawdę chciałam dzisiaj nauczyć Was prostego ciasta o nazwie krówka.
Robi się szybko a cała filozofia, to zgromadzić potrzebne składniki w domu. Przygotować masę z kremu budyniowego i ciasto można "montować".


Składniki

-2 opakowania herbatników dużych około 28 szt w paczce
-2 budynie plus 0,75 L mleka, cukier z opakowania
-3 śmietanfixy albo z sieciówki inne zagęszczacze do śmietany (sprawdzamy czy dodać cukier puder czy nie)
- ilość smietany 30% adekwatna do posiadanych śmietanfixów, czyli 2 opakowania 330 ml tudzież inne mniejsze opakowanie śmietany w większej ilości
- 2 opakowania karmelu albo o smaku krówkowym/kajmakowym, albo kakaowym co lubimy.
-1 masło 82%

Foremka 20 na 30 cm

Masa budyniowa


Jedyna rzecz jaką robimy samodzielnie. 2 budynie -zużywamy na jego ugotowanie mniejszą niż normalnie ilość mleka.
Normalnie jest 1 budyń to 0,5 L mleka. My bierzemy 0,75 L mleka i w tej zmniejszonej ilości gotujemy 2 budynie, dodając oczywiście cukier. Studzimy tę masę i zimną miksujemy z 1 opakowaniem masła pokrojonym w małe kawałeczki, aby się łatwiej miksowały.

Składamy ciasto

Układamy herbatniki na spodzie foremki. Nasączamy je albo kawą zbożową, albo wersja dla leniwych -mlekiem.Możemy także nasączyć je rumem albo innym ponczem alkoholowym, jeśli ciasto jest dla dorosłych. Wszystkie warstwy herbatników będziemy nasączać.
Na herbatniki układamy masę budyniową.
Warstwa herbatników ponownie.
Teraz warstwa karmelu. 2 opakowanie.
Herbatniki..
Na to warstwa bitej śmietany. Na to ścieramy trochę czekolady na drobnej tartce.
Całość ląduje w lodówce na 24 godziny.
Wtedy herbatniki dobrze ściągają nadmiar płynów z warstw.


 Foto relacja
1. Herbatniki plus nasączenie


2.Masa budyniowa

 3.Herbatniki plus nasączenie
(u mnie na zdjęciu przed nasączeniem)

 4.Masa krówkowa kobiety mają część lewą kajmakową,
 a nasz facet ma część prawą kakaową
Dla każdego to co lubi.

 5.Herbatniki jw.


 6.Masa śmietanowa z zagęszczaczem


 I posypka z czekolady


Moje  zdanie

Zazwyczaj nie lubię takich gotowców. Ale... jadłam to ciasto będąc w gościach i nie znając jego składu. I tak mi podpasowało, że poprosiłam o przepis. Jak widzicie jest on bardzo prosty i może warto w swoim repertuarze kulinarnym takie proste ciasto mieć. Po pierwsze, żeby się nie narobić za bardzo, bo życie samo nie jest łatwe więc po co sobie dokładać?
Po drugie nie ma to jak dobry deser po ciężkim i pracowitym dniu, prawda?
I humor jakoś potrafi zły rozładować i stresom zaradzić ;-)
Jak to w kultowym swego czasie serialu 40-latku było? Gdy stres w domu, to kobieta wypieka, a która polska rodzina aktualnie żyje bezstresowo? Żadna. Więc wypiekać należy.
To ciasto to wersja dla kobiet (albo mężczyzn-nie będziemy szowinistyczne ;-)))) , którzy chcą zrobić coś dobrego, ale niekoniecznie dużym nakładem pracy.

Nie muszę Wam mówić, że moje ciasto z ostatniego zdjęcia nie leżakowało 24 godzin w lodówce, a zostało pożarte po... 2 godzinach ;-) w większości całe.
Widać mocno zestresowani jesteśmy ;-)


Serdecznie Was pozdrawiam!

A Wy?

Czy lubicie połasuchować tak jak my???

środa, 17 lutego 2016

Robótki na drutach, DeAgostini.

Sroka

Wiecie, że mam Srokę? Moja Sroka uwielbia porywać wszystko, co jej w oko wpadnie. Interesuje ją wiele rzeczy. Moje książki robótkowe, moje włóczki, moje druty, moje gazety, moje najnowsze udziergi, to zaledwie kilka z jej zainteresowań.
Pytania padają różne:
-To dla mnie?
-Mogę zobaczyć?
-Mogę dotknąć?
-A dasz mi?
itp.
Kiedyś kiedy kupowałam z tzw drugiej ręki książki robótkowe, jedna z Pań dołożyła mi jako bonus dwie gazety szydełkowe. Nie pamiętam tytułu nie chce mi się ich szukać, ale do czego zmierzam. Były to podstawy szydełkowania. Dwie gazetki z pokazanymi bardzo prostymi wzorami na szydełko, także jako schemat.
Ani się obejrzałam jak Sroka gazety przejęła i po serii pytań o oznaczenia na schematach wyszydełkowała proste kwadraty robótkowe.

Druty i Sroka

Na drutach Sroka nauczyła się robić szybciej niż na szydełku. Co prawda zna dwa rodzaje oczek, ale do produkcji lalczynych akcesoriów, zakładek itp. ta wiedza jej w zupełności wystarcza.
Pokazało się na rynku ostatnio wydawnictwa DeAgostini zeszyty Robótki na drutach.
Mojej Sroce bardzo się spodobały te gazety. Zawierają proste wzory na drutach, proste pomysły do realizacji. Zeszyty zawierają jeszcze akcesoria dodatkowe tzw gratisy:
- a to druty bambusowe
-a to włóczki
- a to igłę do zszywania dzianin.
Słowem ciekawy pakiet początkowy do nauki robienia na drutach.
Powiecie, ok, ale w dobie internetu naprawdę trzeba kupować jakieś gazety?
Oczywiście, że macie rację!
W ogóle nie trzeba, o ile chcecie,  aby Wasze dziecko jadło, spało i żyło przy komputerze.;-)))
Ponieważ ja dla mojego dziecka chcę czegoś innego, np zaprzyjaźnienia się z książką i innego spędzania czasu niż przed komputerem i tv to wolę, aby miało gazetę czy książkę.

Dla kogo te gazety?

Możecie pomyśleć, że dla dzieci są te gazety, po moim wstępie i opisie, ale tak nie jest. Gazety te są dla każdego, kto chce tylko nauczyć się robić na drutach. Są ładne ilustracje, czytelne foto instrukcje, a także ciekawe wzory dla początkujących. Dla zaawansowanych natomiast też coś się znajdzie, np. ciekawe pomysły na małe gabarytowo dzianiny, które mogą być miłym upominkiem dla kogoś a nie są wykonane dużym nakładem pracy.

Foto
A teraz nasza foto relacja z oglądania gazetek.

Pierwsze spojrzenie na nowe gazetki na rynku

Na zachętę pierwsze numery są z gratisami


Podobnie jak prenumerata tych gazetek, kusi darmowymi bonusami

Tutaj to co wydaje się trudne,
a jak ktoś pokaże jest proste
Nabieranie oczek.


Na początek proste wzory


Druty 4 mm trzeba sprawdzić jak w dłoni leżą ;-)


Gadżety,która dziewiarka ich nie lubi?

Mamo jaki fajny pokrowiec na tablet !
Faktycznie fajny.
Mamo zobacz pompon na widelcu!
Faktycznie pompon wykonany na widelcu.



 Proszę oglądaj spokojnie, bo podrzesz ;-))


A Wy?

Widziałyście już te zeszyty w kioskach? Oglądałyście je czy w ogóle nie odnotowałyście tej nowości na rynku? A jeśli widziałyście to co Wy o nich sądzicie?
Serdecznie Was pozdrawiam!


poniedziałek, 15 lutego 2016

Dla Erendis: czapki i sweterek.

Dla Erendis

Dla Erendis   mojej przyjaciółki  życiowo-blogowo-forumowej, raz na jakiś czas wykonuję różne prace. Kiedyś były to także prace dekupażowe, ale odkąd Madzia niedawno sama się rozkochała w dekupażu i wspaniałe prace sama sobie robi, zostały to już tylko prace drutowe, bo i szydełkiem Madzia biegle włada.
Przed Świętami  dostałam przesyłkę z włóczkami i skoro moja paczka już doleciała do adresatki mogę pochwalić się pracami dla niej.
Po pierwsze powstały dwie czapki, po drugie wciągany sweterek.
Czapki z warkoczami podobały się Madzi i pierwotnie chciałam taką właśnie jej zrobić, bez specjalnej rozpiski i z różnych włóczek, ale wykonałam dokładnie dwa podejścia i dwa razy wyszedł mi za mały rozmiar, może pamiętacie jak pisałam latem o tym? W końcu ustaliłam z Madzią, że będzie to wzór tzw. gotowiec.
Madzi podobały się czapki typu Hermiona, więc żeby miała te czapki wykonałam jej dwie jej wersje.
Pierwsza jest z pojedynczej włóczki, a druga z tej samej włóczki, ale nawiniętej we dwie nitki. Ten sam rozmiar, ale z powodu grubości włóczki zupełnie inna ilość oczek startowych oczywiście.


Czapki

Czapki wykonałam z 3 motków włóczki. Włóczka miała 142 m w 50g. Podaję orientacyjne dane, bo może komuś się przydadzą te informacje.
Zużyłam posiadaną włóczkę co do ostatnich centymetrów. Bardzo się cieszę, że w ogóle wystarczyło mi tej włóczki, bo już miałam przysłowiowego stracha.
Jedna czapka jest z 1 motka i kawałka drugiego, a druga z pozostałych 2 motków wykonana w 2 nitki.


Sweterek

Włóczka 9 motków po 50 g co daje 450 g włóczki. W jednym motku 50g było 85 m włóczki, co dało metrażowo 765 metrów nitki. Włóczka nie jest dostępna w zakupie on line. Pochodzi z zapasów Madzi.
Włóczka przeznaczona była na grubsze druty  według banderoli i takimi zrobiłam sweterek. Próbowałam różnych wzorów i wiecie co? Zupełnie spasowałam.
Każdy wzór, bardzo skrzętnie  ukrywało cieniowanie włóczki i ostatecznie musiałam z każdego wzoru zrezygnować. Sweterek powstał prosty, aż do bólu.Nazywany jest w blogowym świecie zwyklakiem.
Mam nadzieję, że Madzia go polubi tak samo jak bluzeczkę liściastą z zeszłego roku.

Zdjęcia

Kilka na plaskacza wykonana przeze mnie. Reszta to zdjęcia z Madzią i nadesłane mi przez Madzię.
Nie pamiętam czy Wam pisałam, ale uwielbiam zdjęcia Madzi w swoich pracach. Przepięknie potrafi wyeksponować te moje dziergadła. Zawsze zdjęcia z nią są ozdobą mojego bloga. Uwielbiam je i zawsze na nie czekam z niecierpliwością.
Zauważyłam, że Madzi jest bardzo ładnie w delikatnych i subtelnych kolorach. Zarówno w pudrowych różach jak i pastelach jak i ecru kolorach. Lubię także tak dobierać do niej wzory, aby ogólny efekt był delikatny.
 Zdjęcie z fazy dziania bluzeczki.

I świeżynka z drutów zdjęta.

Niteczka z bliska

Z pojedynczej nitki i z podwójnej na zimniejsze dni.

U góry z podwójnej nitki. U dołu z pojedynczej.

Dzianinki razem

Te zdjęcia na plaskacza są zaledwie ...mierne.


A teraz na mojej ulubionej modelce ;-)

W promieniach słońca ;-) klimatyczne bardzo zdjęcie.

 I troszkę buzia w cieniu.
Tu pięknie prezentujesz sweterek.
Urocze zdjęcie.


Smutna i eteryczna.

Zamyślona,  romantyczna i piękna.


Uwielbiam Cię uśmiechniętą ;-)))


Masz bardzo wyrazistą twarz ;-) uwielbiam Cię na zdjęciach.
Wszystkie zawsze są takie różne.


Te dwa ostatnie zdjęcia najbardziej mi Ciebie przypominają ;-)
Taką Cię zapamiętałam.
Dziękuję Ci kochana!


A Wy? 

Macie jakieś swoje ulubione osoby, tak jak ja, dla których po prostu lubicie tworzyć? Napiszecie mi o nich?
Serdecznie Was pozdrawiam!


środa, 3 lutego 2016

Stare, znaczy sprawdzone i dobre. Sweter z kieszeniami.

Dostałam

Dostałam zamówienie na sweter od swojej pociechy. Tutaj dawno temu bo już 3 lata z hakiem, wykonałam jej sweter prosty w formie z kieszeniami. Wtedy inspiracją dla mnie wtedy był ten projekt, chociaż pierwowzór był kamizelką a ja poszłam w opcję swetra . Córka miała specjalnie wykonane rękawy, które "rosły" razem z nią. Bardzo lubiła ten sweter i jak wyrosła z niego  rozpaczała, że trzeba go wydać.
Sweter był funkcjonalny, długość jego też była jak trzeba, zarówno do spodni jak i spódnic. Kieszenie były sprawdzone i przydatne.
Kołnierz układany na co najmniej dwa sposoby: wyżej zasłaniał szyję i rozłożony dekoracyjnie wyglądający. Jednym słowem wcale się nie dziwię, że dostałam zamówienie od córy na podobny sweter.
Sama mam sweter o podobnej konstrukcji i choć w innym wzorze to  faktycznie muszę powiedzieć, że jest rewelacyjny do wielu rzeczy.
Znajoma zaśmiała się jak powiedziałam, że robię taki sam sweter, ale z innej wełny i z innego koloru i czy to jeszcze jest taki sam? Moim zdaniem tak, bo rozmawiałam z córką o wzorze swetra,a wzór jest taki sam. Co do kolorystyki to upodobania 6 latki są inne niż upodobania 12 latki i to chyba normalne.

Wersja druga 

Powstała  więc wersja druga, było to jakby do przewidzenia.Włóczka wybrana starannie i dokładnie.
Tym razem córka postawiła na spokojną kolorystykę. W sumie dobrze, bo  sweter pasuje  absolutnie do wszystkiego. Kolory bazowe są idealne i są błogosławieństwem naszych szaf. Wyciągamy je w różnych zestawieniach i nie martwimy się, bo na 100% pasują po prostu ;-))).
Sweter będzie oczywiście długość miał do bioder, noszony będzie do spódnic, ale także do spodni..


Włóczka

Włóczka o wdzięcznej nazwie MISINA   firmy Lana Gatto kolor ten dokładnie,czyli  szary
jak już wspominałam. Miałam  kłębków 13 sztuk czyli 650 g, co dało w sumie 1300 m włóczki.
Włóczka jest cieplutka milutka, nie wcale nie podgryza i przeznaczona jest do dziergania  na druty nr 4 mm, swoje wrażenia z tej włóczki opisałam tutaj (klik). Sweter robił się na drutach zatem  dość sprawnie ;-)

Foto 


Na plaskacza


 Lewa strona ze wszystkimi pochowanymi nitkami
Prawda, że jest estetyczna?


 Guziki dopasowała sobie córka w lokalnej pasmanterii.
Dostała sweter i guzik na wzór, jaki moim zdaniem
 duży guzik pasuje do tych dziurek


 Kieszeń naszywana z bliska


 Zwróćcie uwagę na golfik, który może być kołnierzykiem.


Guzików jest dokładnie 11
 tyle ile lat miała moja córka jak kupowała guziki ;-)

 Sweterek został obejrzany wnikliwie przez panie w szkole.
Padło podsumowanie, że ładnie był obmyślony.
A potem drugie, czy córce babcia zrobiła sweter?
Nadal pokutuje przekonanie, że rękodziełem zajmują się tylko babcie.;-)))

5-ty guzik od dołu nie dopięty dokładnie

Długość swetra jak trzeba
Gdy pociecha jeszcze podrośnie, też powinien być dobry
A rękawy można przecież podłużyć ;-)


Moja córka już tak ma i niestety ma to po mnie,
że jak coś polubi, to z siedzenia musi jej to spaść, albo się rozpaść.
Jest to po prostu chętnie noszone.


I dla kontrastu tamten sweter
Jak widzicie nowy ma guziki po całej plisie z przodu
Patent z 5 guzikami był niefunkcjonalny, choć bardzo ładny
Może sprawdza się z małymi dziećmi?? Nie wiem.



A Wy?

Lubicie takie konstrukcje swetra? Kieszenie, dłuższy kołnierz albo stójka? Dłuższy fason?
Macie takie w swojej szafie?
Serdecznie Was pozdrawiam!