poniedziałek, 26 lutego 2018

Była poszwa i jest ... poszwa, ale nie tylko.

Kolejny recykling

Realizując metodę małych kroków, postanowiłam wykonać kolejny krok. Tym razem wyciągnęłam poszwę. Nowa, mega ogromna, biała, bawełniana. Co z nią było nie tak? Mam duże kołdry, robione na zamówienie, ale ta poszwa była jeszcze za duża nawet na moje kołdry. Mega gigantina, można powiedzieć. Z pewnością zostałam nią obdarowana z hasłem w stylu- "umiesz szyć, dopasujesz sobie. "
Oczywiście, że tak i wreszcie ten czas nastał. Chociaż muszę powiedzieć, że powstała także pokusa, pocięcia tego powleczenia na prześcieradła. Zwalczyłam dzielnie tę myśl, bo szkoda mi było mimo wszystko, pociąć tak ładny i dobry materiał. Postanowiłam sobie, że na prześcieradła potnę takie poszwy, które będą miały sfatygowany materiał na przykład w rogach. (o ile mam w ogóle takie).
Tak więc wieczorami turkocze moja maszyna. Powinnam się z nią mocniej poznać, bo nadal nie wykorzystuję jej wszystkich możliwosci np. programów do dziurek, czy wspomnianych już przeze mnie stopek.

Co jeszcze

Oprócz nowego powleczenia na kołdrę z mega gigantiny powstały także trzy powleczenia na większe jaśki. Z poszwy bowiem bokiem ścięłam około pół metra tkaniny na szerokość. Potem trochę zakombinowałam, ale w efekcie są i cieszą.  Po remanencie w komodzie z pościelą, okazało się, że mam nadmiar malutkich jaśków i zupełny niedomiar tych większych. Teraz braki zostały lekko uzupełnione, a materiał z gigantiny wykorzystany w 99,90%.


Nowa pasująca poszwa

 Trzy większe jaśki


 Trochę zakombinowane, żeby wyszły trzy


 Maszyna z twórczym bałaganem,
ścinkowo nitkowym

 Oto programy do dziurek

 Z tego co widzę, to z 8
Jestem na etapie filmików, ze stopką do dziurek



Akcja uwolnij tkaniny

Zasadniczo nie wiem, czy tym razem uwolniłam jakieś tkaniny, bo zamieniłam jedno na 4 nowe rzeczy. Tkanina w szafie pozostała. Akcja uwolnij tkaniny z Zapomnianej pracowni




Wyrzucanie

Przy porządkowaniu komody z pościelą  pojawiło się także porządkowanie. Na śmietnik poszły małe powleczenia na jaśki, mocno sfatygowane. Guziczki oczywiście zostały odzyskane, bo jak wiadomo niciarka z jej zawartością dobrze zaopatrzoną, przygarnia takie odpadki z miłą chęcią.
Nawiasem mówiąc, niciarkę wykonałam sobie sama. Bardzo polecam wszystkim szyjącym paniom taki gadżet. Dzisiaj go przypomnę tym paniom, które nie pamiętają tej pracy z mojego bloga. Niciarka ma bagatela 6 lat z małym okładem. Elementy, które trą nie zniszczyły się ani na jotę, a taką obawę wyraziły koleżanki z forum robótkowego, kiedy pokazałam wtedy tę pracę. Uważam, że w ogóle nie widać tych 6 lat użytkowania tego przybornika. Wszystkim paniom, które szyją szczerze polecam największy rozmiar niciarki. Nawet, jeśli nie umiecie decoupoage'ować pomalujcie ją sobie farbami akrylowymi i polakierujcie. Będzie to nabytek na lata. Czasem tylko muszę dokręcić śrubki, które przy użytkowaniu potrafią się lekko odkręcić.


Niciarka narzuca porządek


Nie martwcie się ta przestrzeń szybko będzie zapełniona 

A Wy?

Jak twórczo spędzacie czas? Wieczory są długie i można dużo zrobić. A u mnie kolejna rzecz do przeróbki ustawiła się w kolejce ;-)
Serdecznie Was pozdrawiam!

niedziela, 25 lutego 2018

Złoty zestaw po raz kolejny-opis wykonania.

Poprawka

Po kilku postach z serii -uwolnij tkaniny z szafy, nareszcie dzianina, którą zdecydowanie najbardziej lubicie na moim blogu.
Dzisiaj dla odmiany pokazuję małą poprawkę. Złoty zestaw, który pokazywałam już na blogu, miał rozciągniętą czapkę po użytkowaniu. Postanowiłam poprawić czapkę, która zaczęła przypominać worek na kartofle. Sprułam ją do zupełnego zera i zrobiłam na nowo, tym razem w pojedynczą nitkę. Bonus przeróbki teraz jest taki, że cały zestaw zrobiony jest z pojedynczej nitki, czyli tak samo czapka i tak samo komin. Z resztki uwolnionej nitki ze sprutej czapki, podłużyłam komin, który stał się dzięki dodatkowej warstwie cieplejszy.

Czapka

Czapka została wykonana drutami 3 mm. Nabrałam na nią 108 oczek. Następnie wykonałam ściągacz oczko prawe na lewe na wysokość 2,5 cm oraz prosty wzorek czyli ryż. Tym razem nie gubiłam oczek w czapce przed wykończeniem, bo w ryżu na około robionym, to potem jest dosyć widoczne. Tak więc bez zbierania oczek, ściągnęłam zwyczajnie wszystkie oczka i zszyłam. Znalazłam w przyborniku złotą etykietę z napisem Fashion, więc ją naszyłam na czapkę. Będzie udawać kupny zestaw. Jak już podrabiać kupne zestawy to na całego ;-)

Szal

Szal albo szlo/komin wykonany jest w poprzek, należy nabrać 58 oczek na szerokość i także całość wykonać ściegiem ryżowym. Podobnie jak czapka także  na drutach 3 mm jest wykonany. Jest to lżejszy zestaw, na cieplejsze dni.
Ja mam długie włosy więc na moją głowę, ze sporą ilością włosów zakładałam ten zestaw nawet w zimniejsze dni.
Nie trzymam Was już dłużej w niepewności. Pokazuję dla kronikarskiego porządku. Szalo/komin zyskał także, poprzez wymianę guzików na bardziej złote. Te staro-złote  guziki, poszły do kompletu z nutą zieleni, który pokazywałam poprzednio na blogu.

A Wy?

Często coś poprawiacie w swoich pracach dążąc do pełnego zadowolenia z nich? Serdecznie Was pozdrawiam!

Na nowo czapka


Taka sama ale nie ta sama


I trochę komin jakby na nowo, bo podłużony


Inne guziczki pasujące do wszywki w czapce


Zestaw stał się bardziej złoty




sobota, 24 lutego 2018

Resztkowce.

Resztkowce

Jak nazwać takie małe uszytki? Chyba tylko resztkowce, jakoś żadna inna nazwa nie przychodzi mi do głowy. Co to w ogóle jest? Są to małe formy, uszyte z materiału z resztek. Gałganki, szmatki by się powiedziało w dawnym nazewnictwie krawieckim.
Odkąd zaczęłam uwalniać tkaniny z szafy z pościelą, dowiedziałam się dzięki Waszym komentarzom, co Wy robicie i jakie macie pomysły na takie recyklingowe rzeczy.

Pomysły na tkaniny pościelowe

Po pierwsze z większych powleczeń można uszyć powleczenia na poduszki. To już zrobiłam.
Można z powleczeń na poduszki uszyć powleczenia na jaśki.
Można z poszwy uszyć dwa prześcieradła, co także już zrobiłam.
Można materiał pociąć i poszyć ściereczki, np. kuchenne, tych zdecydowanie nigdy dosyć. (Ten pomysł dopiero zrealizuję)
Można także poszyć szmatki, ewentualnie pociąć tylko materiał na szmatki, bez szycia, po co dokładać sobie robotę. Szmatki takie można wykorzystać w sprzątaniu, a potem bez żadnego stresu i poczucia winy wyrzucić.
Kolejny pomysł tym razem mój, to  pokrowce na lawendę, a mówiąc najprościej torebeczki w postaci woreczka na suszoną lawendę. W zeszłym roku zebrałam lawendę, ususzyła się wspaniale, a teraz poupychałam ją w woreczki. Takie woreczki można dołożyć komuś do prezentu zasadniczego.
Dzisiaj więc 4 kolejne woreczki. W tym roku zdecydowanie więcej lawendy ususzę, jeśli tylko mi zakwitnie ładnie  ;-)

Pokrowce na lawendę

Pokrowce na lawendę to jak widzicie małe woreczki. Szyją się szybko. Do kompletu wystarczy mieć jakieś ozdobne wstążeczki. Całość pracy naprawdę banalna i relaksująca, do jakiej Was zachęcam. No i kolejna przestrzeń powoli się porządkuje. Lawenda nie tylko kwiatki, ale także gałązki. One równie ładnie pachną a pokruszone dobrze wypełniają woreczek.


Obiecuję, że następny post będzie z dzianiną ;-)
Serdecznie Was pozdrawiam!!!

Pachnący woreczek fajnie mieć w szafie


 Trzy z materiału w kwiatki


Wstążeczka różowa i jak skończyła się zielona


 Puste woreczki wyglądają tak


Akcja z bloga Zapomniana Pracownia o wdzięcznej nazwie Uwolnij tkaniny z szafy
Banerek pochodzi stamtąd





piątek, 23 lutego 2018

Kolejna przeróbka tkaninowa.

Do znudzenia

Do znudzenia i znowu to samo Wam pokazuję. Była jakaś poszwa, bawełniana i wesoła. Nie na mój wymiar. Pocięta została przez jeden wieczór i przerobiona przez drugi. Nakład pracy? Trochę wolnego czasu. Trochę prądu i trochę białych nici. Guziczki z odzysku.
Znacie metodę małych kroków? Ja bardzo sobie ją cenię. Jak czegoś nie lubię, albo wręcz nie znoszę,  robię to sobie w systemie ciągłym. Powolutku i po troszku. Nie za długo na raz. Tyle żeby ruszyć temat i tyle, żeby się nim nie zajechać.
Tak też sobie powolutku porządkuję pościel. Pościel poszła na pierwszy front,  a potem na warsztat zamierzam wziąć zakupione  tkaniny.
Dlaczego najpierw pościel zapytacie? Irytuje mnie nadmiar rzeczy pościelowych, a jak coś potrzeba konkretnego, to nie ma, bo zapodziało się.

Wiosna, ach to Ty

Nie oszukujmy się, jeszcze nie wiosna, ale słonko, które dzisiaj wychyliło się na dłużej, było bardzo zachęcające. Tak zachęcające, że pokazało ogrom pracy, kurzu i brudu do ogarnięcia. (Po co ja założyłam te okulary dzisiaj... )
Spowodowało też, że zachciało się. Sama nie wiem do końca co, ale się zachciało. Porządek po zimie trzeba zrobić. Kurze wygonić, dom wywietrzyć i słonko zaprosić już na stałe.


Co powstało?

Kilka rzeczy uszyłam. Po pierwsze dwa powleczenia na duże poduchy. Po drugie dwa powleczenia na jaśki na większy i na mniejszy. Po trzecie opakowania na lawendę.
Lawenda z zapasów zeszłorocznych dobrze ususzona idealna jako zapach do szafy. W takim woreczku, oczywiście co roku można sobie  zawartość wymieniać na nowszą .
Te woreczki lądują oczywiście w "kartonie prezentowym", będą uzupełnieniem jakiegoś prezentu, jeszcze nie wiem dla kogo oczywiście.

Na zdjęciu poniżej powleczenia na duże poduszki


Materiał z bliska



 Tutaj już powleczenia poduszek i powleczenia jaśków


Jaśki w dwóch rozmiarach



Woreczki z zawartością lawendową

 Naprawdę mocno pachną
żadna chemia tego nie zastąpi

Akcja

Jest to nadal akcja uwolnij tkaniny z szafy. Metodycznie, systematycznie uwalniam więc. Cel jest szczytny dobrze uporządkowana komoda. Jest jeszcze oczywiście dodatkowy bonus- lepiej poznaję swoją maszynę, kto wie, może nawet opanuję te nieszczęsne stopki, a jest ich osiem, bo dokładnie je obejrzałam i nawet wyszukałam w internecie jak się nazywają ;-)

A Wy?

Co tam sobie porządkujecie z myślą o wiośnie? Włóczki? Tkaniny? Szafy? A może jeszcze jakieś inne przestrzenie?
Serdecznie Was pozdrawiam!

piątek, 16 lutego 2018

Recykling materiałowy. Prześcieradła.

No dobra

Powiecie, że zamęczam Was tymi swoimi uszytkami. Tymi recyklingami tkanin. Tym porządkowaniem komody z pościelą itp. Pokazałabym lepiej tą narzutę szydełkową z elementów, co ją z 4 lat temu zaczęłam i jeszcze nie pokazałam, a dawno już skończyłam przecież.
Owszem zgadzam się z Wami. I nadal będę zamęczać Was i to jeszcze systematycznie, bo uwzięłam się ze swoją maszyną do szycia na porządki tkaninowe.
Wiem, że to blog głownie drutowy. Wiem, że decoupage'owe prace lubicie i szydełkowe. Tkaninowe pewnie mniej, widząc po wyświetleniach postów z tematami tkaninowymi. Ponieważ jednak ten blog to miejsce pokazywania prac. To miejsce swobodnej wymiany myśli. To miejsce inspiracji dla innych. To w moim miejscu dzisiaj stara i duża poszwa. Kolejna tkanina za dobra do wyrzucenia. Zupełnie niepotrzebna w takiej formie jak była.
Na narzutę jednak będziecie musieli jeszcze chwilkę poczekać. Nie chcę pokazywać ogromu pracy i popsuć efekt kiepskimi zdjęciami.


Prześcieradła dwa

W nowej  formie ze starej poszwy  powstały -  dwa prześcieradła. Poszwa była wiekowa, nie na moją pościel, skąd ją wzięłam zupełnie nie pamiętam. Po co wzięłam, także nie pamiętam.
Poszwa ogromna, bawełniana i biała. Jako prześcieradła jeszcze się da zużyć a potem zapomnieć lub wyrzucić.
Nakład pracy- nitka do szycia, trochę prądu i uporu. Akcja Uwolnij tkaniny z szafy.
Akcja stara jak świat, podobała mi się więc powołuję się na nią,





Stopki... różniste

Stopki, mam mnóstwo stopek w Singerze, który posiadam od kilku lat. I nadal nie wiem, do czego one są. Zazwyczaj nowe rzeczy mnie irytują. Dlaczego? Dlatego, że różnią się od starych, dobrze znanych i opanowanych. Szybko przesiadłam się na nową maszynę, szybko się polubiłyśmy i poznałyśmy. Powolutku odkryłam wszystkie jej ściegi. Pozostały jednak stopki. Różne. Z 5 chyba. Zupełnie nie wiem do czego mi one. Może znacie jakieś miejsce w sieci, gdzie mogłabym pod-edukować się w tym temacie. Pewnie byłoby dużym ułatwieniem znać funkcje tych stopek. Poza stopką do zamków, którą rozpoznaję, reszta ...to czarna magia...

A Wy?

Kiedy szyłyście coś na swojej maszynie. Pochwalcie się koniecznie. Serdecznie Was pozdrawiam!



Była duża biała poszwa


Są dwa prześcieradła


Jedno większe

 Jedno mniejsze


środa, 14 lutego 2018

Duże poduszki pościelowe-powleczenia.

Przeprosiłam się ..

Przeprosiłam się ostatnio z maszyną do szycia. Był czas, że byłyśmy nierozerwalnie połączone. Było to blisko 30 lat temu, eh... jak ten czas szybko biegnie. Wyczynem było mieć wtedy materiał, w dodatku jakiś ładny. Nie mówiąc już o maszynie. Kupiła mi mama wtedy Łucznika walizkowego- 8-my cud świata maszyn. Z funkcją obrębiania tkanin.
Na fali tworzenia, kupowałam burdy i robiłam z nich wykroje papierowe. Następnie kroiłam i szyłam.  Spodnie z kieszeniami, z guziczkami obciąganymi tkaniną, z ozdobnymi patkami na dole także z naszytymi guziczkami.
Pamiętam także spódniczkę na szelki, tak skrojoną, że była w jednym kawałku z szelkami w pionowe 4 elementy. Była z materiału w pepitkę, (dla nie wtajemniczonych  kratkę czarno białą.) Nie było dziewczyny, która nie obejrzałaby za mną jak szłam w tej spódnicy. ;-) Już wtedy miałam ciągoty do ręcznie robionych rzeczy, nie do końca jednak uświadomione.
Nooo tyle wspominek, a dzisiaj proste szycie bez formy.


Pościelowe duże poduszki, a dokładniej powleczenia na nie


 Jak widzicie jeszcze cieplutkie z nie obciętą i sterczącą nitką
Zdjęcia ze sztucznym światłem


 I teraz w komodzie luźniej, a przynajmniej odrobinkę luźniej



Duże poduszki pościelowe

W ramach akcji Uwolnij tkaniny z szafy zamieniłam powleczenie na kołdrę, w dwa powleczenia na poduszki pościelowe. Poduszki mam niewymiarowe, dlatego zawsze muszę na nie szyć powleczenia.
Tkanina bawełniana w tej poszwie była bardzo dobra, 100% bawełna, tylko powleczenie zupełnie nie na wymiary mojej pościeli.  No i tak leżała bidula, graciła mi miejsce, przekładana z kąta w kąt, za dobra do wyrzucenia, nie dobra do użytkowania.
Akcja uwolnij tkaniny z szafy już dawno mi się spodobała, ponieważ i w mojej szafie zdecydowanie za dużo leży tkanin, zakupionych z myślą o konkretnych  projektach.
Zawsze brakuje mi czasu, na zrealizowanie wszystkich swoich pomysłów, dlatego cieszą mnie takie drobne rzeczy, na które udaje znaleźć jakoś powoli czas.
Akcji uwolnij tkaniny z szafy patronuje ten baner, jakże prawdziwy, bo często w warunkach domowych z braku stołu do krojenia, kroimy tkaninę na podłodze, na kanapie, na stole, na czym popadnie.




A Wy?

Z realizacji jakiego projektu jesteście zadowolone? Ja zamierzam rok 2018 ogłosić rokiem szycia w moim domu. Mam nadzieję, że moja komoda pełna tkanin, powoli zamieni się w uporządkowane miejsce. Czego i Wam na ten rok życzę !

niedziela, 11 lutego 2018

Warkoczowy zestaw: czapka i komin. Wzór-opis wykonania.


Dzisiaj chciałam pokazać pleciony komplecik: czapkę i komin. Oj.... naplotłam się tych warkoczyków, oj .... naplotłam, nudząc się już pod koniec ich zaplatania  niemiłosiernie. Efekt końcowy jednak podoba mi się. Zestaw miał dwa wyjścia i chyba jest ok.


Włóczka

Włóczka na ten projekt, to prezent od Madzi-Erendis. Od razu mi się spodobała. Piękna z elementami zieleni, które tak kocham, cieniowana i niebanalna, oryginalny skład, czyli także len w połączeniu z akrylem. Cudo jednym słowem. Pomysł na tą włóczkę dojrzewał bardzo powoli, aż dojrzał. Czapka i komin do kompletu. Zimowy, ciepły i gruby. No i podstawowe pytanie mnie męczyło: jaki wzorek w tej zieleni ładnie będzie wyglądał?
Taki, który nie zdominuje cieniowania. Taki, który pomimo przejścia kolorów będzie widoczny. Hmm.... trochę miałam myślenia, ale sądzę, że polubimy się z tym zestawem ;-)

Czapka

Inspiracją czapki był znany wzorek Hermiona. Jednakże moja wersja jest z węższego warkoczyka, który składa się z 4 oczek (oryginał z 6 oczek). Reszta wzoru zasadniczo jest zbliżona.
Na czapkę należy nabrać 102 oczka. Druty 3 mm KP drewniane. Najpierw ściągacz oczko prawe na lewe na wysokość jaką lubimy, u mnie to około 2,5 do 3 cm.
Następnie wzorek: przerabiać: 2 oczka lewe, warkocz z 4 oczek zaplatany na wysokość po 8 oczkach, zawsze na prawej stronie, 2 oczka lewe, warkocz z 4 oczek prawych, 2 oczka lewe itp.

Teraz zbieranie oczek przed zakończeniem czapki.

Przedostanie okrążenie czapki:
oczka z   warkocza 2 przerobione jako prawe, z pierwszym oczkiem na wierzchu, 2 kolejne oczka przerobione razem jako prawe,  oczkiem z drugim na wierzchu, 2 oczka przerobione jako lewe.

Ostatnie okrążenie:
2 oczka przerobione razem na prawo z pierwszym oczkiem na wierzchu, oczko lewe, 2 oczka przerobione razem, z pierwszym oczkiem na wierzchu
Powinny nam zostać 34 oczka. Ściągamy je razem, zszywamy czapkę.

Komin

Do czapki wymyśliłam sobie także pasujący wzorniczo szalik, który zszyłam guzikami i pozapinałam jak komin.
To rozwiązanie, czyli szalo-komin, zaczerpnęłam ze złotego kompletu, który pokazywałam Wam już  na blogu. Rozwiązanie szalo-komina bardzo mi się spodobało, jest proste i wygodne w ubieraniu. Ot wciąga się przez głowę gotowy komin i gotowe. Rozwiązanie komina jest w dodatku oryginalne. Dlaczego? Dlatego, że kominy kupne, są w większości przypadków podobne, prawie na jedno kopyto. Maszynowe, podobne do siebie i nudne wzorniczo. Pomyślane tak, żeby zużyć jak najmniej surowca, często średniej jakości. Hand made zawsze będzie oryginalny, bo jeśli nawet ktoś powieli nasz wzór, to przeważnie z innej włóczki, innego koloru i często lekko inny efekt uzyska. 


Szal

Szal jest moją inspiracją wzoru warkoczykowego z czapki. Pokazuję dokładne fotki, jeśli komuś się spodoba, bardzo proszę niech się częstuje pomysłem.

Wzorek na szal:

Mój zestaw wykonany został na drutach KP drewnianych  3 mm
73 oczka nabieramy na szerokość szala
Na początku przerabiamy oczko prawe i oczko lewe na potrzebną nam wysokość
Dalej robimy wzorek następująco:

Na prawej stronie:
1 o brzegowe, 1  oczko lewe, 1 oczko prawe, 2 oczka lewe (5 oczek)
warkoczyki: 4 oczka warkoczyka, porozdzielane 2 oczkami lewymi (ja mam 11 warkoczy) co daje 64 oczka
po ostatnim warkoczu:
1 oczka lewe, 1 oczko prawe, 1 oczko lewe, 1 oczko prawe (4 oczek)

Lewa strona: przerabiamy oczka tak jak oczka schodzą nam  z drutów

A Wy?

Co sądzicie o takim komplecie zimowym? Podoba się Wam? Serdecznie Was pozdrawiam!

Komin zapinany guzikami

 Czapka ten sam wzorek

 Rozpięty komin to szalik


 Zapięty szalik, to prosty do ubrania komin

 Włóczka z lnem w składzie


A teraz dwa zdjęcia na ludziu
Zdjęcia w stylu selfie ;-)
Jak widzicie jestem na nich dość skupiona
Zieleń komponuje się z oczami

 Tu widać, że komin jest gruby
mięsisty i ciepły
Mina moja ...bezcenna



czwartek, 8 lutego 2018

Poduszki na kuchenne krzesła.

Nie było mnie nie było...

Nie było mnie i nie było na blogu, a jak się pojawiłam to w całej okazałości. Dużo pomysłów do pokazania i jak widać różnymi technikami robione prace. Dzisiaj pokazuję tkaninę i co można z niej zrobić mając podstawowe umiejętności krawieckie. Praca prosta i relaksująca. Idealna na stresy codziennego życia. W dodatku funkcjonalna i pożyteczna.

Tkanina

Tkanina bawełniana wyleżała się w komodzie, spokojnie ze 4 albo nawet z 5 lat. Kupiłam ją kiedyś, wieki temu, bo szyłam córce poduszki do zawieszenia na ramie metalowego łóżka z I....
Całej tkaniny nie wyszyłam, powędrowała więc do szafy w oczekiwaniu na swój czas.
Tkanina jest w 100% bawełniana. Ciepła kolorystycznie i optymistyczna. Idealna do domu, na zimowe szarzyzny i nudne barwy. 

Poduszki na krzesła

Wkurzyłam się na kupne poduszki na krzesła, wypchane gąbką, która po pewnym czasie siada i nie spełnia już swoich funkcji. Postanowiłam, że z bawełny pomarańczowej, powstaną jasieczki zapinane na guziczki. Łatwe do zdjęcia i wyprania. W jasieczkach będą syntetyczne poduszki. Całość tworzyć będzie poduszki na krzesła do kuchni.
Krzesła są wiekowe i brzydkie, z gąbką wysiedzianą w środku.  Do celów zdjęciowych włożyłam w poduszki inną zawartość niż docelowa. Tą dopiero nabędę.

Wykonanie

Jak wymyśliłam, tak też zrobiłam. Jeden wieczór. Proste pomysłowe szycie bez żadnego zygzaka. 
Guziczki z odzysku ze starej koszuli z drewnianego przydasia krawieckiego. Kolor nici niestety biały, bo pomimo mnóstwa kolorów nitek, pomarańczowej zwyczajnie  nie posiadałam.
Ja wiem, że takie poduszki to nie jest odkrycie Ameryki. Żaden genialny pomysł. Żadna eureka. Pomimo wszystko, taki nowy drobiazg w kuchni niezmiernie mnie cieszy.
Mówi się, że nasz dom jest naszym zamkiem. A ja ciągle mam za mało czasu, żeby ten domek tak wymuskać i wypieścić, żeby cieszył oko jak żurnalowe wnętrza. Ciągle mam dom, w którym wszyscy dobrze się czują, ale do żurnalowych kompozycji mu bardzo daleko.

A Wy?

Lubicie nowe rzeczy wykonane przez siebie? Co sądzicie o takim prostym pomyśle dekoracyjnym jak poduszki na krzesła?
Serdecznie Was pozdrawiam!

Gotowe i poukładane po szyciu

Zdjęcia przy sztucznym oświetleniu

 Z zawartością zastępczą

 Guziczki z odzysku

 Inna konfiguracja

 Na zastępczym krześle

 Na docelowym krześle

 Oświetlenie naturalne

 Docelowa lokalizacja poduszek