wtorek, 15 października 2013

Szydełko kontra druty

Swoją powtórną przygodę z rękodziełem zaczęłam na nowo 4 lata temu. Napisałam na nowo, bo był dość potężny rozdział mojego życia,  związany z rękodziełem w szkole podstawowej. Potem mając 16 lat zaczęłam  przygodę z szyciem, ale już tak bardzo indywidualnie. Sama uczyłam się kroju, szycia. Były własnoręcznie skrojone i uszyte spodnie z wieloma kieszeniami i sukienki.... bardzo chłonna byłam na wiedzę.
Natomiast swój remake z rękodziełem, zaczęłam od szydełka. Znudziłam się nim mniej więcej po roku. Odniosłam wrażenie, że już wszystko mogę na nim  zrobić i mało rzeczy mnie zaskakuje.
Za co  lubię szydełko:
- nie wymaga licznego i drogiego nakładu narzędzi idealna sprawa dla młodych dziewcząt, które muszą same skompletować sobie warsztat
- pozwala szybko opanować schematy i wzory, jest prosty zapis graficzny schematów
-pozwala dorobić cokolwiek w danej rzeczy, na każdym etapie powstawania pracy i jednocześnie uratować to co w drutach już byśmy pruły
-szybko przyrasta robótka, niezaprzeczalny plus
-można zrobić na nim praktycznie wszystko, każdą dziwną strukturę, formę czy rzecz jaką się wymyśli
-pozwala świetnie wyrobić resztki włóczek, zarówno  w małych formach typu, portfeliki, dowieszki do kluczy, szydełkowe elementowe patchworki, czy też w postaci kocyków dla dzieci, zabawek etc




Po roku zabawy w szydełko odkryłam druty. Łapczywie się rzuciłam na nie, a zaczęłam od mitenek na 5 drutach. Potem ubranka dziecinne były. A potem ażurowy szal o 2 metrowej długości. A potem już poszło z górki.

Za co lubię druty:
- mnogość technik w drutach, duży zasób wiedzy do przyswojenia, niekoniecznie dobra literatura
-fajne gadżety, które bardzo cieszą, jak się komponuje swój warsztat do dziania
-pozwalają wydobyć prawdziwe piękno z włóczek szlachetnych, miękkość i ekskluzywność
-ilość i rodzaj wzorów powodują, że człowiek zawsze znajdzie coś czego nie wiedział i nie umiał i zapragnie to zrobić
-można na nich wykonać wiele rzeczy , poczynając od ubrania rodziny :-)
- pozwalają widzieć uporządkowany obraz swojego projektu, tu nie pokombinujemy, aż tak jak na szydełku. Przy złym nabraniu oczek nie dorobimy dzianiny -pozostaje prucie.
-coś w nich jest, że jak człowiek na nich zacznie robić to tak wciągną i zakręcą i nie puszczą, że cała rodzina patrzy na nas na początku lekko dziwnie
-pozwalają pracować po nabyciu  wprawy, prawie na pamięć, to wygodne przy prostych wzorach





A jakie są wasze dzianinowo-szydełkowo-drutowe wspominki?
Serdecznie Was pozdrawiam!

20 komentarzy:

  1. szydełko jest mi właściwie obce, od zawsze druty, jakoś mi łatwiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda coś w tych drutach jest. Jak dziergam na szydełku normalnie mam uczucie , że zdradzam druty... :-)

      Usuń
  2. I jedno i drugie - od dawna. Mam okresy drutowe i szydełkowe. Mam wrażenie, że niektóre projekty nadają się wyłącznie na druty, inne do wykonania szydełkiem. Czasem rzecz wykonana na drutach jest bardziej elegancka i odwrotnie.
    Szydełko na pewno jest łatwiejsze do opanowania, znakomicie nadaje się do dziania w czasie podróży i pogaduszek, z kolei nie każdy projekt drutowy można wykonywać, kiedy się ogląda telewizję i gada. Lubię jedno i drugie. Można też łączyć obie techniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt Antonino projekty łączone, to dla mnie wyższa szkoła jazdy. Szydełko jest idealne w podróży, zgadzam się z Tobą. Te małe poręczne gabaryty... i cały komplet szydełek w małym etui... niezaprzeczalne plusy...

      Usuń
  3. bardzo lubię dziergać na szydełku i z równą przyjemnością sięgam po druty .Ale jeszcze mam wielką ochotę na frywolitki i koraliki tylko jakoś czs nie chce być z bardzo rozciągliwej gumy:))
    pozdrawienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez zaczelam szyc i dziegac jako mlode dziewcze, potem, kiedy dzieci byly male jakos tak zapomnialo sie o tych umiejetnosciach. Co jakis czas przypominalam sobie o drutach i szydelku, ale na krotko. Dopiero kiedy odkrylam swiat blogerek rekodzielniczek, siegnelam na nowo po druty i juz od dawna nie mozemy sie rozstac. Doszydelka mam mniejszy pociag, bo mam wrazenie, ze zuzywa wizcej nici, a ja z nicmi raczej zawsze na styk.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie na szydełku nauczyła mama, szydełkuję już około 20 lat, po jakimś czasie zachciało mi się coś nowego i wzięłam druty do ręki, no z nimi to miałam przeboje. Do sklepu chodziłam żeby mi pani pokazała jak się nabiera oczka, w sklepie r mięsnym koleżanka pokazywała mi jak się zamyka ostatnie oczka teraz jest moją najlepszą koleżanką . Od jakiś 3 lat potrafię robić wzory ażurowe na drutach i jestem z siebie bardzo dumna, no ale dla odmiany nauczyłam się haftu krzyżykowego żeby trochę odpocząć od drutów i szydełka, ma też zamiar nauczyć się frywolitek, igły już mam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak się miło Haniu czyta, o Twoich przebojach z drutami :-) Bezcenne :-)
      Tak jak i ja, mniej więcej 3 lata temu ażury mnie wciągnęły. Aktualnie zaś wzór patentowy :-)

      Usuń
  6. Świetnie to wszystko opisałaś :-)
    Dodałabym jeszcze zużycie materiału - przy podobnych projektach druty są jednak oszczędniejsze.
    Uwielbiam robić na szydełku - jednak jest mi ono bliższe. Na drutach jest masę rzeczy, których nie umiem :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Kasiu, że szydełko bardziej zżera nitkę. No i ten brak przewidywalności wzoru i jego pochłaniania nitki...Zupełnie mnie to irytowało, że nie umiałam stwierdzić ile włóczki potrzebuję na dany projekt szydełkowy.

      Usuń
  7. Moja historia jest bardzo podobna do Twojej :). Ale rok temu odkryłam hafty i one mnie wciągnęły! Ostatnio jednak zaczynam się nudzić haftem krzyzykowym, próbuję nowych technik oraz... wracam do drutów, po długoletniej przerwie :). W zasadzie zaczynam do nowa, bo chociaż mnostwo swetrów w życiu nadziergałam, to i z wprawy wyszłam i świat przez ten czas poszedł do przodu... czyli - poznaję nowe wzory, różne sztuczki dziewiarskie, ktorych dawniej nie znałam itd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczy mam już za słabe na świat haftów. Ale podziwiam nieustannie. To prawda, że w drutach to krok stu-milowy ... zwłaszcza w technikach dziania się odbył... no i te druty z żyłką... a stare druty proste galwanizowane... nijak mają się do siebie i swoich możliwości.

      Usuń
  8. a ja nie mam odwagi powrócić do drutów,pewnie już nie potrafie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Elunia... przecież to jak z jazdą na rowerze... nie zapomina się. Tylko czasem się nie składa, żeby na rower wsiąść. Jak by co to ja służę pomocą :-)

      Usuń
  9. Na drutach dziergam od 30 lat i tak co chwilkę znajduję a to w gazecie , a to na czyimś blogu coś nowego, czego jeszcze nie próbowałam. Jak to mawiają człowiek uczy się całe życie. Z szydełkiem zaprzyjaźniłam się kilkanaście lat temu. Często łączę obie techniki w jednym wyrobie.
    Kilka razy byłam na festiwalu koronki klockowej w Bobowej. Na taki festiwal przyjeżdżają koronczarki z kilkunastu krajów. Jest co podziwiać, oczopląsu można dostać. Coś pięknego.
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne prace masz na blogu. Dziękuje Doroto za Twoje wspominki. Słyszałam o Bobowej. Próbowałam kupić tanio klocki. Niestety nie udało się. Tak więc koronka klockowa, pozostanie w sferze moich marzeń...

      Usuń
  10. Od czego zaczęłam? Pierwsza była maszyna do szycia, głównie ze względów praktycznych, potem zafascynowały mnie równolegle szydełko i druty. Szydełko bardziej polubiłam, bo wygodniejsze w podróży i daje możliwość wykonania różnorodnych koronek, które uwielbiam. Niezapomniane wrażenie zrobiła na mnie uliczka w Brugii usiana sklepami z tamtejszymi, artystycznymi koronkami klockowymi. Dzianina wykonana na drutach jest miła w dotyku, miękka i oszczędna w zużyciu włóczki, do niektórych wyrobów odzieżowych niezastąpiona. W czasach pustych półek w sklepach, wydzierganie córce kolorowej bluzeczki, czy sukieneczki było naprawdę bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nie potrafię robić na szydełku, tzn. coś tam czasem wydziubię, ale to nie to. Kocham druty. Ale bardzo bym chciała umieć szydełkować - dzieciaki moje uwielbiają przygotowane przeze mnie zabawki, a na szydełku można takie cuda wyczarować! Ostatnio zrobiłam synowi na szydełku stworka-ufoludka, ale ręka bolała mnie bardzo... Jestem spięta podczas szydełkowania. Wydaje mi się, że swetry, szczególnie te ciepłe, lepiej robić na drutach - dzianina jest lekka, elastyczna. Na szydełku świetnie wychodzą koronkowe topy, tuniczki - takie zwiewne. No i oczywiście - zabawki i kapcie - chyba tylko na szydełku :)
    Ja kocham druty i tak pewnie już zostanie :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Asia

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię serdecznie i dziękuję za pozostawienie komentarza :-)