piątek, 4 października 2013

Włóczka, nitka, przędza, wełna...

Dziewiarki wykonujące dzianiny korzystają z różnej grubości.... No właśnie? Czego?
Ja najczęściej używam określenia włóczka. Pewna starsza wiekowo i nieaktywna już zdaje się dziewiarka, poprawiała mnie na nitka... Dla mnie, osoby szyjącej na maszynie nitka, to jest jednak pojęcie zbyt ogólne i zarezerwowane, dla nitki do maszyny albo do szycia ręcznego. Nie brzmi mi specjalnie: wydziergałam sweterek z nitki jedwabnej...hm... jeśli się mylę poprawcie mnie proszę.
Spotkałam się także z pewnym panem, który o rynku włóczkowym rozmawiając, trzymał się uparcie terminologi przędza. To pojęcie, także nie pasowało mi do włóczek przeznaczonych do dziania ręcznego.
Czy zgodzicie się ze mną, że  także pojęcie wełna jest nadużywane? Zupełnie nieadekwatnie do sytuacji? Określenie wełna, wełenka... jest to dla mnie określony gatunkowo rodzaj włóczki. Często na aukcjach włóczkowych z rynku wtórnego, na znanym wszystkim portalu sprzedażowy,  są w tytule aukcji opisy, że wełenka w ilości 500g , a w szczegółowym opisie danej włóczki, gdy jest podany skład włóczki okazuje się dopiero, że jest to 100% akryl, kłóci mi się to.
Podział włóczek
Włóczki podzieliłabym na takie rodzaje: syntetyczne i naturalne oraz mieszanki. Oczywiście podział ten zastosowałam pod względem sposobu pozyskiwania włóczki. Jeśli pochodzi z natury np wełna owcza, z alpaki, czy z lnu czy z bawełny, jedwabiu, kaszmiru, wiadomo, że to naturalna włóczka.
Jeśli materiał "bazowy" pochodzi z procesu technologicznego a nie z natury -wiadomo, że nitka jest sztuczna. Jeżeli jest to mieszanka ma w swoim składzie określone w jakim stopniu jest sztuczna a w jakim stopniu naturalna. Nowymi określeniem jest np akryl, nylon, poliamid, mikrofibra, bambus... nowymi w stosunku do osób, które aktualnie są teraz po 60-tce, bo za czasów ich młodości i aktywności zawodowej na akryl było inne określenie
Jest wiele osób, które mają na "naturę" uczulenie. Dla nich pozostają inne włóczki niż wełna, niektórzy mogą już np mieszankami się odziać.
Włóczki można podzielić także, pod względem przeznaczenia. Mam na myśli szydełkowe lub drutowe. Oczywiście z grubszych włóczek, także można coś wyszydełkować, ale metraż w okolicach 380 m w 100 g -to dla mnie włóczki raczej na szydełko, jeżeli zaś  na coś drutowego to będzie to oczywiście cienizna. Natomiast włóczki o metrażu w okolicach 240 m w 100g, to dla mnie ewidentnie włóczki, na drutowe wyroby. Oczywiście nie zawsze  ten podział się sprawdza, bo są specjalne włóczki przeznaczone na druty pończosznicze i dedykowane na wyroby skarpetkowe i one także są dość cienkie, ja skarpetki robię zazwyczaj na drutach pończoszniczych drewnianych  3 mm, ale wiem, że można także na cieńszych.
Jak patrzeć na włóczkę?
Najpierw patrzymy na jakie przeznaczenie ma iść dana włóczka. Czy na jest na druty czy na szydełko. Czy na zimowy produkt czy na letni. Potem patrzymy na skład włóczki, na zimowe produkty wybierałabym wełnę albo wełnę w mieszance np z akrylem. Na letnie raczej bawełniane włóczki, mogą być także lniane. Sweterek letni bawełniany nie będzie grzał zimą- wiadomo inny surowiec i przeznaczenie.
Następnie na metraż w 100g. To on mi mówi ile potrzebuje włóczki. Kupując włóczkę na chustę wiem, że potrzebuję jej około 700 metrów. Przeliczam to na motki danej włóczki i wtedy wiem ile zakupić.
Ja generalnie na tych rzeczach bazuje. Na składzie włóczki, metrażu i przeznaczeniu.


A jakie są wasze przemyślenia na tematy włóczkowe? Może, mnie uzupełnicie w moim myśleniu? Albo skorygujecie?  Zapraszam do dyskusji.




 Serdecznie Was pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Całkiem ciekawy podział :)
    Nitka rzeczywiście służy do szycia ręcznego lub maszynowego.
    W terminologii włókienniczej wełna jest pojęciem surowcowym, ale włóczki jako pojęcie nie występuje, a występuje właśnie przędza :)
    I jeszcze jedno: nawet naturalnie włókna przechodzą przez skomplikowany proces technologiczny, by powstała przędza :)
    A tak szczerze, to ja nadal nie wiem ile włóczki mi na dany wyrób jest potrzebne- może dlatego, że nie wiele włóczek w swoim życiu kupowałam, raczej mam włóczki z odzysku :)
    Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, już sprostowałam. Sama uwikłałam prostą myśl. Faktycznie włóczki naturalne, także przechodzą przez proces technologiczny. Różni je to, w stosunku do włóczek syntetycznych, że materiał bazowy jest albo pozyskany ze źródeł naturalnych, albo ze źródeł sztucznych uzyskanych z procesu technologicznego.

      Usuń
  2. Chciałabym Cię zaprosić do grupy dyskusyjnej o hand-made na FB: https://www.facebook.com/groups/artstop/

    Wpadnij na pogawędkę;) Jako głos ekspercki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkowicie się z Tobą zgadzam prawie we wszystkich punktach. Jedynie uważam, że pojęcie akrylu było nowe w latach siedemdziesiątych. Przeliczanie metrów stosuję przy zakupie kordonków, sprawdza się. Kiedyś sprzedawczynie obowiązywała znajomość towaroznawstwa, teraz nie można się od nich dowiedzieć, które składniki włóczki są naturalne i z czego, tyle nazw, że mam z tym problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Osoba, która teraz jest po 60 trochę, w latach 70 była aktywna zawodowo. I dla niej akryl, nadal jest pojęciem nowym.

      Usuń

Witam Cię serdecznie i dziękuję za pozostawienie komentarza :-)