Na szmaty trochę szkoda, bo jakby nie patrzył nowa była i materiał milutki i cieplutki i funkcjonalny.
Więc poszła do pociachania, a mąż jak mnie w niej zobaczył powiedział:
-o jaką miałem ładną koszulę :-)
Recykling w cenie
Dlaczego? Bo ekologiczny...i zgodny z zasadami gospodarności. A wiecie, że kiedyś było to normą? W książkach o modzie, na które powoływałam się tu, ale nie tylko w nich czytałam, że kiedyś to czymś normalnym było, że jak mamie wysłużyło się jakieś ubranie, to materiał był wykorzystywany był ponownie, np do nie używanych już teraz fartuszków, które kiedyś ubierało się na sukienki, albo na sukienki dla dziecka. Nie mówię, żeby wpadać w przesadę, ale teraz panuje moda na kup i na wyrzuć. Mnie to osobiście irytuje. Ten plastikowy świat na marnotrawstwie oparty.
Jak się zabrać za przeróbkę?
-wyciąć kołnierzyk
-wyciąć mankiety
-odpruć guziki, może się do innej rzeczy przydadzą
Rękawek wąski i na gumeczce, idealna sprawa jak dla mnie
Szycie
Oceniam na kwadrans mniej więcej.
Przód zszywamy, brzegi zabezpieczamy. Na płasko rozkładamy i z przodu przeszywamy z jednej i drugiej strony. Mały dekolt podwijamy. Rękawy zwężamy, wszywamy gumkę (i tak ciągle mam pozawijane mankiety, więc nie będę musiała o nich myśleć). Zasadniczo skończyłyśmy. Całość szycia jakieś 15 min.
Co mamy?
Taką sobie bluzeczkę flanelową. Może być:- do schludnego wyglądu przy chodzeniu po domu
- do szybkiego wypadu do sklepu po chleb
I tyle. Wiadomo, że nie jest to wystrzałowa kreacja żadna. Ciuszek codzienny, prosty, wciągany, wygodny.
Spodnie znacie, już tak mam że jak coś polubię musi mi samo z tyłka spaść ;-)
też tak macie?
Bluzka na ludziu, ale bezgłowym bo śmiał się jak dziki ;-)
Wiecie że ja nie lubię się fotografować? Mówiłam Wam o tym? Nie lubię od 10 lat, bo tyle mam nadwagę.
No ale czego się nie robi dla wytrwałych?
Bucik płaski wygodny na rzep
A na głowie opaska, trzyma włosy z dala od oczu
A na głowie opaska, trzyma włosy z dala od oczu
Kieszonka na piersi to idealna sprawa na telefon, okulary... itp
Pytanie dnia?
Czy lubicie się fotografować? Czy jesteście krytyczne do swoich zdjęć? Czy robicie cenzurę w stylu: brzydkie, brzydkie, ohydne, fatalne, do śmieci, znowu brzydkie kaszana... no dobra to może być.
Ciekawa jestem Waszych opinii. I czy mój recykling Wam się podoba?
Serdecznie Was pozdrawiam
Całkiem zgrabna tuniczka wyszła.
OdpowiedzUsuńNie znoszę, by robiono mi zdjęcia, od kiedy się postarzałam. Jestem bardzo niefotogeniczna i z trudem akceptuję siebie na zdjęciu, które obnaża wszelkie niedoskonałości.
A myślałam, że tylko ja nie lubię siebie na zdjęciach, aż moja córa ze mnie się śmieje, że jej przesadną selekcję zdjęć robię, ;-) aż jej musiałam tłumaczyć, że nie chodzi o jej umiejętności jako fotografa. a raczej o mnie jako"kiepski" obiekt do fotografowania ;-)
UsuńNigdy nie lubiłam aparatu. Uciekałam przed nim, jak diabeł przed święconą wodą. I prawda, że kiedy przytyłam znacznie, to już szczególnie unikam fotografowania mojego cielska. Odkryłam, że dobrze jest samemu stanąć po drugiej stronie kamery, wtedy inni się nie czepiają, że mnie na zdjęciu nie ma ;)
OdpowiedzUsuńCałe moje dzieciństwo to jedna wielka przeróbka ciuchów taty, mamy, a nawet dziadka na coś fajnego dla mnie i mojej siostry. Mama była mistrzynią świata w wyczarowywaniu czegoś z niczego.
Z przyjemnością przeczytałam Twój wpis. Kiedyś trzeba było być kreatywnym, bo ciężko było coś kupić fajnego, bo nic nie było w sklepach. A towar cudem kupiony oglądało się z namaszczeniem i długo myślało co z niego uszyć. Teraz sklepy uginają się pod ciężarem wszelakich towarów, ale co z tego, kiedy kasy brakuje na te luksusa. A i dzieci mam wrażenie, że wolą iść na łatwiznę niż coś samemu przerobić czy potrudzić się.
UsuńWspaniała tunika :-) Teraz żałuję, że pooddawałam wszystkie koszule flanelowe mojemu synusiowi.... Chociaż z moimi umiejętnościami krawieckimi, to nie jestem pewna, co by mi wyszło...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :-)
A jeśli chodzi o zdjęcia, na których ja jestem... no cóż... lepiej mi się stoi po drugiej stronie aparatu fotograficznego ;-) Nie lubię siebie oglądać na zdjęciach i niestety zawsze tak było.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu, wyszłaby Ci taka tunika, ta przeróbka naprawdę jest minimalna. Może trafi Ci się jeszcze koszula jakaś, wtedy potrenuj i nie oddawaj tak szybko innym ;-) Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki!
UsuńMoże się skuszę :) Mąż ostatnio "wyrósł" z fajnych firmowych koszul :)
OdpowiedzUsuńSkuś się, namawiam Cię mocno. Koszule zazwyczaj mają dobry gatunkowo materiał. Można sobie potrenować na nich szycie, bez żadnych wyrzutów sumienia, nawet jeśli się coś nie uda ;-)
UsuńPs Podeślij linka jak coś zdziałasz ;-)
UsuńNo nareszcie moja Aga uśmiechnięta na zdjęciu! Ja zawsze jestem krytyczna co do swoich zdjęć, ale i próżna, i cóż, przyznać muszę, że się fotografować. A Ty masz super bluzeczkę! Ja też nie lubię marnotrawstwa i to jest świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńA dałam Wam zdjęcie szczeżuja ;-) Bluzeczka jest noszona i muszę powiedzieć, że jest miła w użytkowaniu, nie żałuję, że ją pocięłam. Jeszcze jeden pomysł tego typu kołacze mi się po głowie.
UsuńKoszulka wyszła pierwsza klasa!!!! W życiu nie zgadłabym, że jest przeszyta z męskiej wersji. Nie cierpię zdjęć osobistych oczywiście - unikam aparatu jak ognia!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój wpis. Prawda,że sprytnie mi to wyszło? ;-) Jeszcze mam jeden pomysł, na wykorzystanie bawełnianego materiału z koszuli, ale nie na bluzkę tym razem. Pokażę jak zrealizuję ;-)
UsuńJa też jestem pod wrażeniem. Gdybyś nie napisała - nie zgadłabym, że to przerobiona koszula. Brawo! A co do zdjęć - moje wszystkie brzydkie :)
OdpowiedzUsuńNooo cieszę się, że i zaskoczyć jeszcze potrafię ;-) Moje ostatnio też zdjęcia same paskudne ;-)
UsuńDobra flanela to nie lada gratka. Moda na kup i wyrzuć mnie również irytuje ale czasem ubranie zużyje się w takim tempie, a w dodatku jest z tak niskiej jakości materiału (co okazuje czasem niestety dopiero po kilku praniach) że nie nadaje się nawet na szmatę. Nawet teoretycznie stuprocentowa bawełna potrafi nie wchłaniać dobrze wody....
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że są w sklepach sieciówkach letnie materiałowe bluzki z tkaniny tak rzadkiej, że rozłazi się na szwach po kilku praniach, szansa na zużycie tego ciucha ma się wtedy 100% i nawet w ekstra szybkim czasie.
UsuńCo do bawełny co nie wchłania wody... owszem spotkałam się i wtedy mam wrażenie, że to jednak nie jest czysta bawełna a często wyrób bawełniano-podobny z domieszką poliestru udającego szlachetną bawełnę. To tak jak z nićmi... są i bawełniane i poliestrowe a nie jest to ta sama nitka.