Wiecie co? Po tej wełence absolutnie trudno wejść ponownie w tanie włóczki akrylowe. Niemal zgrzytają na drutach. Tamta milutka, delikatna, idealnie naciągająca się przy robótkowaniu, oczka równiutkie niemal jota w jotę...a po zmianie...masakra... niemal fizyczny ból.
Sweterek ozdobiony haftami... wybaczcie niezbyt równymi...bo jeszcze się uczę wielu rzeczy...zresztą chociaż widać, że to rękodzieło. Robiony był techniką bezszwową z wykorzystaniem metody magic loop.
Oprócz tego zrobiłam malutkie skarpetki robione na 4 drutach, ale że włóczka gruba wyszły praktycznie takie buciki.
Śliczne
OdpowiedzUsuńOdnośnie włóczek, to doszłam do wniosku, że lepiej kupić mniej, ale porządną i niestety droższą włóczkę. Szczególnie ważne jest to przy chustach.
Świetne! Skarpeciochy wyszły prawie jak kacze łapki :)) Co do włóczki to muszę przyznać, że jak się na prawdę dobrze poszuka w sieci to można kupić po całkiem fajnych cenach dobrą włóczkę
OdpowiedzUsuńDziękuję.:-))) Właśnie szydełkuję maleńką sukieneczkę. Mam naprawdę świetną zabawę z tymi ciuszkami
OdpowiedzUsuń