W innym życiu
Dawno temu do pokoju córki wykonałam pomarańczowe szydełkowe zazdrostki. Minęło jednak trochę czasu i nie mieszkamy już tam gdzie wtedy. Córki pokój ma teraz inny wystrój a pomarańczowe zazdrostki nie pasują już na okna w jej pokoju. Żal było mi spruć je do zera, bo lubiłam te ananasy we wzorze. Pomyślałam, pokombinowałam i przerobiłam dwie zazdrostki odcinając fragment firanek ( od tego miejsca zaczęte były bowiem obie) i tak skrócone połączyłam w jedną całość. Po co zapytacie? Po to, by zyskać nową jakość, bo zazdrostki w nowej odsłonie to pomarańczowy bieżnik na mój stół w pokoju biesiadnym.
Kiedyś już pisałam tutaj na blogu, że pocięłam szydełkową firankę i przerobiłam i pokazywałam jak, pamiętam jak niektóre z Was były wtedy bardzo zdziwione moim działaniem. Kreatywne myślenie przydaje się w życiu, żeby nie rezygnować z rzeczy, które lubimy i móc cieszyć się nimi nadal.
Bieżnik polubiłam i leży na stole już dłuższy czas i postanowiłam i Wam taki przerobiony pomysł pokazać, może kogoś to zainspiruje do działania.
Serdecznie Was pozdrawiam i zachęcam do takich działań.
Eumycha
Bardzo Cię przepraszam za to że nie ma Twojego komentarza pod postem z zakładkami.Zamiast opublikuj komentarz, system nacisnął usuń komentarz. Zupełnie nie wiem jak to się stało?
Dawno temu do pokoju córki wykonałam pomarańczowe szydełkowe zazdrostki. Minęło jednak trochę czasu i nie mieszkamy już tam gdzie wtedy. Córki pokój ma teraz inny wystrój a pomarańczowe zazdrostki nie pasują już na okna w jej pokoju. Żal było mi spruć je do zera, bo lubiłam te ananasy we wzorze. Pomyślałam, pokombinowałam i przerobiłam dwie zazdrostki odcinając fragment firanek ( od tego miejsca zaczęte były bowiem obie) i tak skrócone połączyłam w jedną całość. Po co zapytacie? Po to, by zyskać nową jakość, bo zazdrostki w nowej odsłonie to pomarańczowy bieżnik na mój stół w pokoju biesiadnym.
Ciąć szydełkowe prace
Bieżnik polubiłam i leży na stole już dłuższy czas i postanowiłam i Wam taki przerobiony pomysł pokazać, może kogoś to zainspiruje do działania.
A Wam?
Podoba sìę moje kreatywne podejście do tematu? Ogromnie lubię mój wesoły i optymistyczny ananasowy bieżnik.Serdecznie Was pozdrawiam i zachęcam do takich działań.
Lampa ma detale pomarańczowe
Miejsce w którym stoi to miejsce cięcia i korekty.
Szalona kolorystyka pomarańczowa ożywi każde wnętrze
Ananasy z bliska
Dla tych co chcą zobaczyć jakie to były zazdrostki zdjęcia poglądowe z archwium
I dwie razem
Bardzo Cię przepraszam za to że nie ma Twojego komentarza pod postem z zakładkami.Zamiast opublikuj komentarz, system nacisnął usuń komentarz. Zupełnie nie wiem jak to się stało?
Śliczne firaneczki i pomysł przerobienia ich na bieżnik jest bardzo dobry, zwłaszcza,że pomarańcz ożywi każde pomieszczenie. Kształt tego bieżnika jest świetny na prostokątną ławę. Jeżeli jednak ma leżeć na owalnym stole, to proponuję, żebyś go jeszcze trochę przycięła tak, by nie zwisał i żeby krótsze boki były owalne. Sprawdź najpierw Ciaparo podwijając, jak to będzie wyglądać. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńSkracałam i potem krochmaliłam niw wiedząc jak bardzo bieżnik sie naciągnie. Faktycznie krotszy bylby lepszy. Dziękuję za sugestie i pozdrawiam.
UsuńCudny obrus wyszedł z tej firanki :)
OdpowiedzUsuńPocięłam tylko raz szydełkową bluzkę , chciałam ja skrócić i wyrzuciłam , bo mi się popruła !!
Dziękuję. Fakt, ja pocięłam a potem połapałam słupki, żeby się nie popruły. Widzę, że jeszcze w jednym miejscu muszę złapać jeden jeszcze słupek, żeby przy kolejnym praniu nie popruł się.
UsuńW obydwu bytach ananasy wyglądają uroczo.
OdpowiedzUsuńTo prawda ananasy są bardzo wdzięcznym wzorem. Bardzo je lubię.
UsuńJa nadal jestem zdziwiona, bo w życiu by mi do głowy nie przyszło coś robótkowego pociąć. Ale super, że się udało, bo wzorek jest bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńAle skąd Ty masz taką cudną lampę?
Kochamy lampy naftowe z mężem. Dwie mamy po dziadkach w spadku odzyskane z jakichś komórek i skompletowane mamy do nich osłony knota, a dwie kupiliśmy dawno temu na jakichś starociach. Jak na takiego fizia to doprawdy za mało ich mamy. Używane są za to często do wytworzenia klimatu przy stole.
UsuńWażne że nie musiałaś pruć:) Ładnie wygląda:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż się z tego cieszę. Nie lubię niszczyć swoich prac no chyba ze dziecko wyrosło z jakiejś rzeczy i włóczka jest w dobrym gatunku i szkoda wydać 😊
UsuńSuper pomysł na przeróbkę a kolor odpowiedni na zimę, A przede wszystkim praca nie pójdzie na marne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLunię takie powery kolorystyczne zwłaszcza jak jest tak szaro i ciemno. A że i praca zostanie też jest in plus 😊
UsuńJa jestem zachwycona Twoim kreatywnym podejściem do tematu. Dobrze, że umiesz kombinować, bo nadałaś starej pracy nowe życie. Musze poszperać za tym wpisem o cieciu prac szydełkowych. Jestem dopiero na poczatku przygody z szydełkiem, ale myśle, że ten wpis może mi sie kiedys przydać. Gratuluje Twojej przeróbki :)
OdpowiedzUsuńPoszukaj blogu w zakładce firanki. Przecięłam wtedy szydełkową firankę na pół i podłuzylam, a teraz może po raz drugi ją przerobię, bo znowu mi nie pasuje.
UsuńTu jest ten post https://mojerobotkowanie.blogspot.com/2014/01/w-nowy-rok-z-szydekiem-i-przerobka.html?m=0
UsuńLubię takie kreatywne cięcia . Świetny pomysł i bieżnik z nutką nostalgii. brawo ! Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńPięknie Marysiu go nazwałaś bieżnik z nutą nostalgii 😊
UsuńSerdecznie pozdrawiam.