Brąziek vel Fredziu
Jest naprawdę śliczną świnką bardzo wesołą i towarzyską. Dużo chrumka ćwierka i gada w świńskim języku. I dużo wygląda z klatki patrząc na mnie w oczekiwaniu na smakołyk, albo zwyczajne towarzyskie rozrywki, czyli wyjęcie go i wygłaskanie. Lubi jeść jabłka, nie lubi specjalnie papryki. Lubi bliskość człowieka, czyli swojego stada. Proszę niech Was jego słodkie oczka nie zmylą, trafnie pasuje do niego określenie "bandyta" jakie nadał mu pan weterynarz, gdy odkrył jego płeć, naprawdę potrafi być wredny, choć nie dla mnie. Gryzie męża jak mu dokucza i Tymka.Tymek
To mocno wyluzowany prosiak. Zna zapachy domu, nic go nie stresuje i niczego się nie boi. Wie, że żadna krzywda tu go nie spotka. Większość czasu leży słodko rozciągnięty z wyciągniętymi tylnymi łapkami i śpi. Śpi gdy córka gra i nie przeszkadza mu to wcale, w ogóle jak śpi to mało co mu przeszkadza. Był pierwszym prośkiem, który zamieszkał u nas na dłużej. Nie wiedzieliśmy wtedy, że te zwierzątka muszą być wybiegiwane regularnie, ani że potrzebują w sezonie zimowym stałej ilości witaminy C.
Lubi paprykę a najbardziej na świecie zielonego ogórka. Średnio lubi jabłka, no chyba, że pestki z niego, które namiętnie wydłubuje. Lubi ciepełko i spokój.
To jest jego starsze zdjęcie, po chorobie depresyjnej,
kiedy mocno schudł i świnek i nasz portfel
Chłopaki razem
Jak wypoczęły- Tymek ponownie demonstrował, że to jego teren, że jest większy i że trzeba go słuchać i mu się podporządkować. Fredek wyglądał na zmęczonego tą dominacją i namolnością Tymka.
Noc spędziły wspólnie. Słychać było jakieś piski w nocy, ale nie reagowaliśmy zgodnie z radą, że jak krew się nie leje, trzeba je zostawić w spokoju, żeby sobie ustawiły hierarchię. Po jednej dobie sytuacja wyglądała tak, że Fredek złośliwie podgryzał Tymka, a jak Tymkowi to się znudziło, to go ganiał wokoło klatki usiłując wleźć mu na plecy i pokazać kto tu rządzi.
Wieczorem dałam spokój. Obie świnki potrzebowały wypoczynku i poszedł Fredek do siebie. Wyglądał na zadowolonego, że nikt go nie gania i że ma spokój. Tymek też zaraz się ułożył i odpoczywał po wizycie towarzyskiej kolegi.
Następnego dnia znowu Fredek poszedł na dłużej do Tymka. Sytuacja się powtarzała. Gonitwy, podgryzanie, piski. Fredek tak był zmęczony namolnością Tymka-dominanta, że zagrzebał się cały w sianie. Tymek mu nie odpuścił wszedł do niego i wykurzył go nawet stamtąd.
Najpierw jadły sianko w takiej odległości od siebie
Po kilku dniach razem
Zaobserwowałam, że przeważnie popiskuje Tymek, bo Fredek złośliwie go gryzie, bez żadnego widocznego powodu, w jego najdelikatniejsze miejsce .....czyli uszy. Fredek jest w ogóle silniejszy i aktywniejszy. Tymek nie chce zostać mu dłużny i nadal go trochę gania i depcze łapami. Widzę, że już leżą w swoim bezpośrednim pobliżu. Widzę także, że zazdrosne są o siebie bardzo.O mnie jest zazdrosny Fredek, a o męża Tymek. Obie świnki motywują się wzajemnie do jedzenia, można powiedzieć, że ciągle obie żrą ;-)
Tak jadły sianko dzisiaj
Bardziej ciekawski jest Fredek
I bardziej żyrty, ale dzięki niemu i Tymek ma apetyt
chyba odpala mu się konkurencja żywieniowa ;-)
Mieszkają już drugą dobę razem. Jakby tolerują się, ale jeszcze daleko im do tego, żeby spały wtulone w siebie. Wierzę, że się polubią i będą dobrym stadem ;-)
Serdecznie Was pozdrawiam!
Fajne zwierzaczki. Pewnie potrzebują trochę więcej czasu na oswojenie się ze sobą. :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Reniu, myślę, że czas pokaże czy dadzą radę mieszkać razem, czy nie ;-)
UsuńObym nie była złym prorokiem, ale mam w tym względzie niedobre doświadczenie. Moje chłopaki nie polubiły się na tyle, by mieszkać w jednej klatce. Musieliśmy ich domek podzielić kratką na pół. I przez tę kratkę, to się bardzo lubili i przytulali do siebie, a jak zabieraliśmy kratkę, to krew lała się obficie. I to nie było od początku, tylko po roku przebywania razem w miarę spokojnie. Ale skoro Twoi chłopcy już się trochę dogadują, to może uda im się "pokojowo współpracować", czego Tobie i im życzę.
OdpowiedzUsuńNa razie krew się nie leje, tak bym powiedziała. Fredek lekko dokucza Tymkowi, piszę lekko, bo w nocy nie słyszałam już żadnych pisków. Dzisiaj rano jadły bardzo zgodnie i morda w mordę. Na razie po prostu obserwuję sytuację. Serdecznie pozdrawiam!
Usuńtrzymam kciuki, bo są milutkie:-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Eliza ;-)
UsuńBardzo jestem ciekawa, czy twoi chłopcy się dogadają... z całego serca Tobie i im tego życzę.
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje świnki :-)
Pozdrawiam serdecznie.
To prawda, są bardzo milutkie i przytulaśkie. Dzisiaj widzę zgodę u nich panującą, zwłaszcza we wspólnym jedzeniu ;-)
Usuńmilusie
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńNie miałam do czynienia ze świnkami, ale widać, że macie z nimi tyle radochy co my z naszymi kociakami!
OdpowiedzUsuńJak się uczę z dzieckiem to mam dobre pole obserwacyjne ;-) Aż tak widać, że je lubimy? ;-)
UsuńTeż miałam kiedyś świnkę morską,ale płci żeńskiej. To milutkie stworzonka. Mam nadzieję, że Twoi chłopcy w końcu przekonają się do siebie i będą żyli w przyjaźni. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle fajne typki :) I fajnie się nazywają... Też miałyśmy kiedyś jedną... Miała być ona, ale po pewnym czasie okazało się, że jednak on. I tak z Pipi zrobił się Pipek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Fajne, podobne do Chrumki, która kiedyś u nas mieszkała "tylko" 9 lat. Z doświadczeń naszej rodziny mogę powiedzieć, że świnki to świetne zwierzątka domowe- miłe i wyrozumiałe dla młodych właścicieli. Choć zdarzają się i niespodzianki Po wizycie syna u kolegi Chrumka obdarowała nas pewnej niedzieli z rana 4 ślicznymi dziećmi, a nikt niczego nie podejrzewał więc radość Młodego a nasze niedowierzanie ...bezcenne
OdpowiedzUsuń