Włóczka
Włóczka na wyrób zimowy powinna mieć w składzie wełnę. Wiem, powiecie:
"- ja wełny nie mogę, bo gryzie, jest niemiła i nie chcę wełny i już".
Te wełny, które wspominam z dzieciństwa, także mnie gryzły i "podjadały" do tego stopnia, że moja mama podszywała mi czapki bawełną, bo moje czoło było usiane czerwonymi punktami...
Dlatego wełnę, często w swojej dzianinie omijałam zupełnie. Dopiero do tego swetra o nazwie Rogaty by me, kiedy to okazało się, że połowa wełny w składzie powoduje, że jest mi ciepło nawet w lekkiej kurtce. Wełna jest miła, delikatna, nie gryzie a na dodatek daje takie ciepło, że wyroby z niej udziergane zimą dogrzewają, jakby dodatkowo każdego zmarzlucha.
Wełna aladino
Z niej dziergam aktualną bluzeczkę o dokładniej z tej. ale mam jeszcze i ten kolor, więc to nie będzie ostatnie dzierganie z niej. Oferta tej włoczki ma dużo kolorów zadowoli każdego marudę. Jest cieniutka i nie obejdzie się bez drutów 3 mm grubości. W składzie ma 50% wełny i 50% akrylu. Takie zestawienie powoduje, że miło się z niej dzierga i nie ma tego skrzypienia, które pojawia się przy niektórych akrylach, powodując źganie w zębach u dziewiarek.
Włóczka jest milutka tak, że spokojnie mogę miziać się nią po twarzy i nic... żadnego negatywnego efektu. Podobnie podczas dziergania, żadnych uczuleń ani innych sensacji.
Zastanawiam się także, jak włóczka Aladino wyglądałaby we wzorach szydełkowych, bowiem jej znaczny metraż ilościowy w 100g powoduje, że moim zdaniem jest to także "szydełkowa" włóczka.
Zalety
Jakie jeszcze inne zalety ma ta włoczka? Swetry wykonane z niej można dość długo nosić i wyglądają bardzo dobrze. Ja po dwóch zimach w swetrach z włóczek tej klasy, dosłownie raz musiałam na biuście i pod pachami, a więc w miejscach większego "tarcia" użyć golarki do swetra i to bardziej z własnego perfekcjonizmu niż z wielkiej konieczności.
Sweter, który już rok mam w szafie i nosze go w sezonie jesienno-zimowym, jeszcze ani razu nie goliłam golarką do swetrów. Zwyczajnie nie było takiej potrzeby.
Jak widzę, nieraz panie w swetrach, które wyglądają jak jeden wielki nupek, zastanawiam się co one z nim robiły? Czy próbowały filcować ten sweter i coś nie wyszło?
Nie. To kupne swetry i one po prostu tak wyglądają, po użytkowaniu i kliku praniach. Nie były filcowane, po prostu... maja kiepski skład surowcowy. I żeby nie wiem jak były prane... nie zmieni się ich wyglądu.
Dlatego...
Każda rzecz wydziergana przez nas, przewyższać będzie tę z masówki, pod każdym względem. Widok przyglądających się nam innych Pań w nowym udziergu? Bezcenny. Nie potrzebujemy żadnych komplementów koleżanek, gdy widzimy jak jesteśmy oglądane, w nowym innym ciuszku, niż te dostępne w sieciach.
Puszyste
Zwłaszcza puszyste panie korzystnie wyglądają w rzeczach ręcznie robionych:
-bo są dopasowane do sylwetki i nie wyglądają, jak namiot naciągnięty na maszt i sterczący gdzie nie gdzie do góry,
-bo są inne takie rzeczy, nie trzeba ich obciągać ciągle na brzuszku, bo zwyczajnie za kuse są z oszczędności materiału,
-bo są kolorystycznie inne, niż to co wszędzie w sieciówkach,
-bo są z dobrych gatunkowo materiałów i to po prostu widać,
-bo mają oryginalne fasony ;-)))
tych "bo" mogę wymieniać jeszcze dużo.
A dzisiaj zajawka mojego Camel blous'a... o taka malutka, żeby nie psuć Wam niespodzianki końcowej ;-)
Dzianina powstała na drutach KP 3 mm
lubię oglądać te równe oczka...
I kolejne, inne spojrzenie.
Boczna linia bluzki, bezszwowa.
Tu schowana jest kieszeń patrząc od przodu.
Wykończeniówka
Bezszwowa kieszeń, luźno ułożona pokazana od boku.
Na osobie układa się inaczej.
A wy?
W czym ręcznie robionym paradowałyście ostatnio i miałyście frajdę z oglądających Was kobiet?Serdecznie Was znad robótki pozdrawiam!
Do następnego mojego wpisu! Pa!
Kiedyś poszłam na imprezę w sweterku i usłyszałam, że fajny gdzie kupiłam. Najlepszy komplement. Dzięki za recenzję, przyda się.
OdpowiedzUsuńA bardzo proszę Kasiu, zajrzałam do Ciebie ale nie mogłam dodać siebie do obserwatorów bloga. Piękny komplement usłyszałaś!
UsuńO matko... i jak mam dalej żyć...? Nie mogę się doczekać, kiedy pokażesz swój sweterek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kasiu, jeszcze tylko ostatni motek doleci, 2-3 dni pracy, dokupienie odpowiedniego ekspresu, bo te co były w pasmanterii były za długie, albo za krótkie, więc muszę udać się do tej pasmanterii "za górami za lasami", plus udana sesja foto ... i pokazanie zdjęć na blogu.
UsuńDasz radę zaczekać? ;-) Jak tam Twój zastój robótkowy??? Serdecznie Cię pozdrawiam!
Mój zastój ma się dobrze i nie odpuszcza :-)
UsuńChyba najlepszą metodę masz na niego, czekasz jak przeminie... :-)
UsuńBardzo dziękuję Ci za tę recenzję, bo od pewnego czasu zastanawiałam się nad kupnem tej włóczki i teraz już jestem do niej przekonana. Sweterek wygląda bardzo zachęcająco więc z niecierpliwościę będę oczekiwała odsłony w pełnej krasie. Pozdrawiam ciepło. Ela
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu, mam nadzieję, że mój sweterek w ostatecznej formie Cię nie rozczaruje. :-)
UsuńElu, a jaki kolor Aladino wpadł Ci w oko?
UsuńMysłałam o ciemnoszarym melanżu, ale w zasadzie spodobały mi się wszystkie:-)
UsuńOstatnio mam frajdę, jak ludzie opowiadają mi jaką szałową biżuterię, czy ciuszek zaprezentowała ta, czy inna znajoma, a ja wiem, że jestem wytwórcą tej biżuterii lub sweterka.
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na zaprezentowanie camela w pełnej odsłonie.