Pali się
Na moim mężu spodnie, to się palą. To jednak, że się palą to nie problem. Rzeczy są po to, by służyły człowiekowi i się zużywały. No, ale co zrobić, jak są zużyte, ba... kwalifikują się na wyrzucenie, a tu ślubny krzyczy:
- zostaw mi te spodnie!
...jak zmierzamy z nimi cichcem w kierunku kosza na śmieci.
Wyrzucić nie można, hm... to może można naprawić? I patrzę na taką nędzę i rozpacz i łatam. Jak długo się da.
Recykling
Do śmietnika z nimi nie doszłam, a zrobiłam to, co ponoć jest teraz na czasie, jakby nigdy oszczędności i zaradności wcześniej w dziejach ludzkości nie znano. Z lumpiastych dziurawych spodni, zrobiłam lumpiaste dziurawe spodnie.
Cała zmiana, to taka, że ślubny kolaniskami gołymi mi nie błyska. Nie to, żeby mi się nie podobały te kolaniska, ale po co inni mają też je oglądać. ;-)
Spodnie do tak zwanego dociekania na podwórku. Do spawania, latania i takich tam męskich zajęć, przy których facetów to ja uwielbiam pasjami ;-)
Po co?
Po co ja Wam o takich pierdołach na blogu piszę? Piszę, bo może w walce jesteście tak samo bezradne jak ja, więc może komuś taki recyklingowy pomysł na portki po podwórku, po prostu się spodoba. Dla nich jest ten dzisiejszy wpis.
Serdecznie Was pozdrawiam!
Na moim mężu spodnie, to się palą. To jednak, że się palą to nie problem. Rzeczy są po to, by służyły człowiekowi i się zużywały. No, ale co zrobić, jak są zużyte, ba... kwalifikują się na wyrzucenie, a tu ślubny krzyczy:
- zostaw mi te spodnie!
...jak zmierzamy z nimi cichcem w kierunku kosza na śmieci.
Wyrzucić nie można, hm... to może można naprawić? I patrzę na taką nędzę i rozpacz i łatam. Jak długo się da.
Recykling
Do śmietnika z nimi nie doszłam, a zrobiłam to, co ponoć jest teraz na czasie, jakby nigdy oszczędności i zaradności wcześniej w dziejach ludzkości nie znano. Z lumpiastych dziurawych spodni, zrobiłam lumpiaste dziurawe spodnie.
Cała zmiana, to taka, że ślubny kolaniskami gołymi mi nie błyska. Nie to, żeby mi się nie podobały te kolaniska, ale po co inni mają też je oglądać. ;-)
Spodnie do tak zwanego dociekania na podwórku. Do spawania, latania i takich tam męskich zajęć, przy których facetów to ja uwielbiam pasjami ;-)
Po co?
Po co ja Wam o takich pierdołach na blogu piszę? Piszę, bo może w walce jesteście tak samo bezradne jak ja, więc może komuś taki recyklingowy pomysł na portki po podwórku, po prostu się spodoba. Dla nich jest ten dzisiejszy wpis.
Serdecznie Was pozdrawiam!
Na szpilkach
Dziury podszyte jeansem
Materiał celowo wszyty tak, że wystaje spod spodu
Niby nadal dziura
Ale trochę inna ta dziura,
a w zasadzie zestaw dziur
Ależ teraz to są super modne spodnie :)A ja tak szczerze to już mam serdecznie dosyć łatania, ale niestety mój syn potrafi nowe spodnie wykończyć w tydzień.
OdpowiedzUsuńJa doszłam do etapu w jednych spodniach typu moro, ze polikwidowalam kieszenie i tak odzyskany towar ponownie do łatania pozyskałam ☺
UsuńRozumiem, gdyż takoż cierpię na syndrom jednych portek (choć z oporami zeń się leczę) i naszam owe do całkowitego rozpadnięcia się ;-)
OdpowiedzUsuń😂 to masz teraz maszynę, więc jeszcze dłużej je ponosisz
UsuńE, u mnie jak już następuje rozpad, to całkowity, nie ma czego reperować :-P
UsuńOdpak kreatywnosc, wierzę w Ciebie ☺
UsuńDobry patent:) I spodnie dostały drugie życie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCo najmniej drugie. Można znowu drzec.
UsuńTeraz to są modne spodnie!Ale patent dobry.Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŻycie zmusza do takich patentów ☺ serdecznie Cię pozdrawiam
Usuń