Aż chciałoby się niekiedy mieć czarodziejską różdżkę i jednym machnięciem jej, ponaprawiać w domu wszystko co się popsuło. Niestety szans na różdżkę nie ma, więc naprawa pozostaje w naszej gestii ;-)
Dzisiaj pokażę Wam jak naprawiłam mężowe skarpety włóczkowe.
Podarł mąż takie KLIK podarł takie KLIK winowajcą okazały się kalosze, które podarły wszystkie włóczkowe skarpety. Ponieważ już winowajca został odnaleziony i wyrzucony skarpety sukcesywnie idą do reparacji. Części podarte zostały wyrzucone, fragmentarycznie włóczka odzyskana i ponownie na nowo zrobione elementy, a braki włóczkowe zostały nadsztukowane w palcach inną włóczką. Nie są to skarpety na wybieg tylko robocze po obejściu, więc takie zestawienia w kaloszach spokojnie mogą być.
Serdecznie Was po raz pierwszy w Nowym Roku 2019 pozdrawiam!!!!
Braki włóczkowe nadrobiła szara wełenka
I paluszki naprawione
Mój mąż ma dwie pary takie jak na pierwszym zdjęciu. Włóczka nie do zdarcia, tyle że mąż nie nosi kaloszy :). Też reperuję sukcesywnie poprzecierane pięty. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJak nowe nic nie widać że są po naprawie 😊😊😊😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja to umiem tylko zwykłe, jednokolorowe...
OdpowiedzUsuń