Zrobiłam skarpety, tym razem dla siebie, bo marzły mi mi ostatnio stopy. Do ich wykonania wykorzystałam granatową włóczkę skarpetkową od mojej nieocenionej Erendis, oraz resztkę kolorowego motka, jaki pozostał mi po innych skarpetkach, zdaje się, że dla córki. Obie skarpetki są z inną liczbą pasków, a to wszystko dlatego, że zaczęłam od prawej skarpetki, patrząc na załączone zdjęcie i na lewą skarpetkę miałam już za mało kolorowej włóczki. Prucie i poprawianie oceniłam na bezsensowne marnowanie czasu. Skarpetki jednak na wystawę nie idą, a tylko do użytku i to dla mnie, więc projekt uważam ostatecznie za udany. Przecież nikt mi pasków pod spodniami liczył nie będzie ;-)))
A kto powiedział, że skarpetki muszą być takie same?
;-)))))
Paseczki, reszteczki kolorowej niteczki ;-)
Moje stopy w nowym odzieniu w roli głównej
Tutaj zsunięte celowo...
Sezon jesienno-zimowy zatem uroczyście i oficjalnie ogłaszam za otwarty!
A Wy?
Czy już wiecie o brakach w swojej jesiennej garderobie i planujecie zakupy włóczek jesiennych na uzupełnienie ich???
Serdecznie Was pozdrawiam!
Super! Najpierw spojrzałam na zdjęcie i pomyślałam, że to bardzo fajny pomysł - każda skarpetka inaczej ozdobiona :))). Wcale nie wyglądają na "nie do pary", tylko jakby celowo były tak zaprojektowane.
OdpowiedzUsuńMożna w ten sposób ciekawie wykorzystać resztki innych skarpetkowych włóczek :-) Dziękuję Małgosiu!
UsuńNie muszą:-) tak jest ciekawiej. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńCiekawsze skarpetki :-) tak je nazwę dzięki Tobie Elu :-) Buziaki dla Ciebie!
UsuńJasne, że mam braki w garderobie: potrzebuję jeszcze dwóch par skarpet, przynajmniej dwóch kardiganów i komina :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Sam konkret jestem pelna podziwu :-)
UsuńOj biedna Ty moja.... ile Ty jeszcze skarpetek będziesz musiała zrobić...
OdpowiedzUsuńPoliczmy: mężowi, córce, tesciowi i jeszcze jedne sobie. Na razie mam 4 pary. Może dam radę. :-) Na razie mam pełną mobilizację :-)
OdpowiedzUsuńFajne takie niedopary skarpety.
OdpowiedzUsuńPolecam jako koncepcję ogólną! :-)
UsuńBardzo ładnie odbijają się kolorowe paseczki od granatowej włóczki i to się głównie rzuca w oczy. Kiedyś pisałaś, że włóczka skarpetkowa jest bardzo mocna, więc przygotowałaś się na wiele zim. Do mrozów zabezpieczysz w cudne skarpety całą rodzinę, jestem pewna, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz rację Iwonko, już działam w tym temacie :-)
UsuńA co tam paski - ważne, że są ciepłe:) Sama dziergam właśnie czapkę i chustę więc na sezon zimowy już się przygotowuję a zapasy włóczki mam i nie kupuję bo cały czas próbuję je wyrobić:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja Basiu staram się wyrobić to co mam :-)
UsuńFajne skarpeciochy.
OdpowiedzUsuńJa zawsze robię dwie skarpetki równocześnie, przez co zawsze są identycznie. A ostatni projekt skarpetkowy to były nawet cztery na jednym drucie na raz ;)
Pozdrawiam.
Robisz zatem Jolu na drutach z zylką, ją natomiast robię na skarpetkowych drutach :-) mieści się tam wtedy jedną sztuka :-)
UsuńŚliczne skarpetki :-) Świetnie wyglądają z kolorowymi paskami - miałaś doskonały pomysł na wykorzystanie resztek :-)
OdpowiedzUsuńJesień to u mnie nadal tylko stres i problemy... nie mogę się doczekać spokoju... I jakoś nie mam głowy do włóczek (a raczej bardziej kasy na nie... ;-))
Pozdrawiam serdecznie.
I umnie kasa jest ciągle pod kreską! Nie robię zakupów, raczej przeglądam to co mam i z tego tworzę :-)
UsuńWspaniałe skarpetki!!! Super się prezentują z kolorowymi paseczkami!!! Ja mam już taki zapas kordonków na swoje robótki, że na razie mi starczy....:))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Zapasy to mocna rzecz :-) fajnie jest mieć zapas w zanadrzu i pewność że będzie z czego coś stworzyć nowego gdy przyjdzie mi na to ochota.
UsuńMilusie , milusie i na zimowe spacery jak ulał, włóczki już robię zapasy , tylko z czasem gorzej pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńCzas to deficytnowy towar :-)
UsuńZ fantazją:) tak jak lubię:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Skarpetki są świetne. Zaraz przejrzę swoje zapasy i biorę się za robotę, też takie chcę.
OdpowiedzUsuń