Jeśli kiedykolwiek ktokolwiek powiedziałby mi, że będę miała kota- zabiłabym go śmiechem. ;-))))
Ja i kot? Nieee, w życiu, co jak co, ale na kota, to ja nie wyrażam zgody. Chyba, że na kota na punkcie rękodzieła, to ok ;-)))
Wyraziłam
Wyraziłam zgodę jak zobaczyłam kota po pierwszych przymrozkach w październiku. Kaszlało niebożątko i chociaż dotychczas przychodziło jedynie na żarcie i było półdzikie, została podjęta próba upolowania go. Do dzisiaj mam przeorane przedramię przez kicię, która nie wyraziła chęci bycia wziętą i niesioną.
O dziwo pełną zaradnością wykazała się moja pociecha. Wniosła kota jak szczeniaczka matka za przysłowiowy "wsiarz" (co to jest wsiarz? ) wrzuciła do piwnicy i przybiegła do mnie zapłakana, że Julci się to nie spodobało i czy "kiedykolwiek jej to wybaczy?"
Wybaczyła
Kicia jej wybaczyła. I zapomniała wyimaginowane krzywdy. Karmię ją ja. Na mój widok oblizuje się. Przybiega do mnie sama i to pędem, kiedy buszuję w piwnicy, albo wieszam albo ściągam pranie na strychu. Przychodzi ociera się o nogi. Sprawdza co robię. Żywo interesuje się tym co robię. Kładzie się w pobliżu ogląda mnie. Bawi się ocierając się na grzbiecie o podłogę.
Padały na blogach tych z Was, które mają kota o to jak często sprzątacie kuwetę. Nie interesowało mnie czy dobrze dbacie o własne koty, ale co ja robię źle, że mój kot nie chce robić do kuwety i czemu?
Poocieram się o wszystko wokoło
A spojrzenie mam szelmowskie...
Oczka zmrużone
O tak, oblizywanko na karmicielkę
Jestem mocno pręgowana
Ot zwykły dachowiec
Myślenie kota
Wiecie jak myśli pies? Mój pan dba o mnie karmi mnie, czesze, wyprowadza na spacery- musi być Bogiem.
Jak myśli kot?
Mój pan dba o mnie, czesze mnie karmi mnie, głaszcze mnie, sprząta moją kuwetę.
Muszę być Bogiem ;-)))
Historia Julki
Julka została wzięta ze schroniska. Miała futerko całe w ranach i była po jakiejś traumie. Została też tam prawdopodobnie wysterylizowana z tego co mówiła jej "właścicielka". W warunkach wiejskich zdziczała. Cały czas mieszkała gdzieś w tereniea przychodziła tylko nocą na jedzenie.
U nas oswoiła się. Widać to wyraźnie. Przychodzi na wołanie. Jest obok. Wącha, kizia się.
A Wy?
Zaskoczyłyście kiedyś siebie wyrażając zgodę na coś na co nie miałyście ochoty? I jeszcze polubiłyście to na co "nie miałyście ochoty"?
Serdecznie Was pozdrawiam! Pędzę karmić kota!
Fajna jest:) Mój to na dwór wychodzi się załatwiać a uczony był tego od małego:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOna z kolegą przychodziła na michę, cwaniara :-)
UsuńPół roku temu przyjęłam psinkę, na chwilę, aż znajdzie stały dom.
OdpowiedzUsuńPo trzech dniach wiedzieliśmy, że jej nie oddamy. A mamy w domu już jedną przygarniętą 10 lat temu bidę - teraz mamy dwie, po przejściach.
Myśleliśmy, że możemy wziąć psa na chwilę, a potem oddać go komuś. Nie potrafiliśmy, zresztą mała cwaniara potrafi przytulasami rozczulić :) Mieszkamy w bloku na trzecim piętrze, to i gimnastyka przy okazji jest.
ira.
Kot ma 3 kuwety a załatwa grubsze gdzie chce. Tak mnie okrecila wokół palca, ze chodzę, posprzątam i nawet rodzinie nie komentuje. Dlatego napisałam ze to mała cwaniara :-)
UsuńJeśli chodzi o zwierzęta, to ja mogę mieć każde i w dowolnej ilości - tym nie zaskoczyłabym ani siebie, ani nikogo, kto mnie zna. Zaskoczył mnie jednak mój mąż, który był (i chyba trochę nadal jest) wielkim przeciwnikiem zwierząt w domu. Z wielkimi oporami zgodził się na psa, a swoją zgodę obwarował wieloma warunkami. Teraz sam nie przestrzega tych zastrzeżeń, a suczkę darzy wielką sympatią.
OdpowiedzUsuńŁadnie to opisałaś :-) to coś takiego jak ja ... I ten kot. Serdecznie Cię pozdrawiam!
UsuńO tak i to ile razy.Teraz tez po moim podworku biegaja 4 koty,punktualnie o 20 stoja pod moimi drzwiami,czekajac na ciepla miske.I nie raz przyprowadzaja swoich kolegow.A moja Fiona (pies),bez problemu zyje z kotami,i jeszcze ich broni,jak jakis inny pies czy kot je zaatakuje.Te takie na chwile,zostaje na zawsze.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJejku jakie wyszkolone! :-) Czasem mam wrażenie ze to kot ma mnie a nie ja jego. :-))))
UsuńZ całego serca zazdraszczam... Koło Nowego Roku zostałam właścicielką kota. Powiedzmy :-) Zmieniałam mu żwirek w kuwecie, dbałam o niego, przytulałam,głaskałam, starałam się ze wszystkich sił... A jak już w końcu myślałam, że będzie dobrze - wypuściłam go z domu i uciekł...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jaką jesteś szczęściarą, że Twój kot ma Ciebie :-)
Wspaniały kiciuś :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ja swojemu kocu się nie zarzucałam przyszła sama pogłaskalam. Nie przeganiałam jej, nie straszyłam. Oddałam jej jakby pole. Byłam donosicielka zarcia tylko. To ona wyraziła chęć na kontakt ja karmiłam, sprzątałam. Gadałam do. niej tylko. Ona zapragnęła mojego towarzystwa i go szukała sama. Pies też ja lubi a ona do niego śmiało podchodzi.
UsuńKotu się nie narzucalam. Masqkra ten wpis przez telefon.
UsuńWitaj w klubie:-) Julcia jest słodka:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu Julki.
UsuńKotek jak jest uczony od małego to jest inaczej ...a jak się ma kota "po przejściach " to trudno go nauczyć czystości :(
OdpowiedzUsuńAle kot to nie jest Twój .....tylko Ty jesteś kota :):)
"
Takie dachowce są najwspanialsze , lubię takie tygryski. Mamy cztery koty , ale wszystkie są poza domem / mieszkamy na wsi/ , także nie mam wskazówek odnośnie kuwety. Życie nie raz mnie zaskoczyło i robię rzeczy o których myślałam , że są nie do zrealizowania a jednak ... Pozdrawiam ciepło !!
OdpowiedzUsuńJulka prześliczna. A pokazałaś jej do czego jest kuweta? Pogrzebałaś jej łapką w żwirku? Co do kuwety to zmień żwirek na inny.
OdpowiedzUsuńA czy Julka chodzi też po domu czy tylko jest w piwnicy?
Ja używam Benka bezzapachowego. Moje koty innego nie tolerują. Od 2 tygodni mam w domu dziką kotkę /złapałam do sterylizacji/. Tylko za pierwszym razem zesikała się nie tam gdzie trzeba.
Pozdrawiam serdecznie.
Proponuje do kuwetki w kacik wsypac kocimietki moze to jej pomoze załatwiac sie we własciwym miejscu pozdrawiam i podziwiam
OdpowiedzUsuńCudowny kociak i przeurocze foteczki !!! Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuń