Nie było mnie nie było...
Nie było mnie i nie było na blogu, a jak się pojawiłam to w całej okazałości. Dużo pomysłów do pokazania i jak widać różnymi technikami robione prace. Dzisiaj pokazuję tkaninę i co można z niej zrobić mając podstawowe umiejętności krawieckie. Praca prosta i relaksująca. Idealna na stresy codziennego życia. W dodatku funkcjonalna i pożyteczna.
Tkanina
Nie było mnie i nie było na blogu, a jak się pojawiłam to w całej okazałości. Dużo pomysłów do pokazania i jak widać różnymi technikami robione prace. Dzisiaj pokazuję tkaninę i co można z niej zrobić mając podstawowe umiejętności krawieckie. Praca prosta i relaksująca. Idealna na stresy codziennego życia. W dodatku funkcjonalna i pożyteczna.
Tkanina
Tkanina bawełniana wyleżała się w komodzie, spokojnie ze 4 albo nawet z 5 lat. Kupiłam ją kiedyś, wieki temu, bo szyłam córce poduszki do zawieszenia na ramie metalowego łóżka z I....
Całej tkaniny nie wyszyłam, powędrowała więc do szafy w oczekiwaniu na swój czas.
Tkanina jest w 100% bawełniana. Ciepła kolorystycznie i optymistyczna. Idealna do domu, na zimowe szarzyzny i nudne barwy.
Poduszki na krzesła
Wkurzyłam się na kupne poduszki na krzesła, wypchane gąbką, która po pewnym czasie siada i nie spełnia już swoich funkcji. Postanowiłam, że z bawełny pomarańczowej, powstaną jasieczki zapinane na guziczki. Łatwe do zdjęcia i wyprania. W jasieczkach będą syntetyczne poduszki. Całość tworzyć będzie poduszki na krzesła do kuchni.
Krzesła są wiekowe i brzydkie, z gąbką wysiedzianą w środku. Do celów zdjęciowych włożyłam w poduszki inną zawartość niż docelowa. Tą dopiero nabędę.
Wykonanie
Jak wymyśliłam, tak też zrobiłam. Jeden wieczór. Proste pomysłowe szycie bez żadnego zygzaka.
Guziczki z odzysku ze starej koszuli z drewnianego przydasia krawieckiego. Kolor nici niestety biały, bo pomimo mnóstwa kolorów nitek, pomarańczowej zwyczajnie nie posiadałam.
Ja wiem, że takie poduszki to nie jest odkrycie Ameryki. Żaden genialny pomysł. Żadna eureka. Pomimo wszystko, taki nowy drobiazg w kuchni niezmiernie mnie cieszy.
Mówi się, że nasz dom jest naszym zamkiem. A ja ciągle mam za mało czasu, żeby ten domek tak wymuskać i wypieścić, żeby cieszył oko jak żurnalowe wnętrza. Ciągle mam dom, w którym wszyscy dobrze się czują, ale do żurnalowych kompozycji mu bardzo daleko.
A Wy?
Lubicie nowe rzeczy wykonane przez siebie? Co sądzicie o takim prostym pomyśle dekoracyjnym jak poduszki na krzesła?
Serdecznie Was pozdrawiam!
Gotowe i poukładane po szyciu
Zdjęcia przy sztucznym oświetleniu
Z zawartością zastępczą
Guziczki z odzysku
Inna konfiguracja
Na docelowym krześle
Oświetlenie naturalne
Docelowa lokalizacja poduszek
Lubimy, lubimy, co prawda Singer stoi jeszcze w pudle, ale już jest i czeka ;-) nabywanie maszyny "na spółę" ma swoje plusy :-D gorzej, że z czasem słabo ostatnio, ale ogarniemy się myślę z panem Singerem na wiosnę :-D
OdpowiedzUsuńOj i ja muszę sobie uszyć takie zapasowe poduchy! Dziś córeczka zrobiła z jednej miazgę "gotując" na niej swoją zupę z wody, mąki, kasz i innych smakołyków ;)
OdpowiedzUsuńTeż szyję takie na fotele i krzesełka. Twoje sa super w ciepłym kolorze. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń