Zamieszkali sobie razem. Można zaryzykować stwierdzenie, że tolerują się, a nawet już chyba coś więcej. Możliwe, że uznały się za świńskie stado ;-)
Tymek oczywiście nadal wdeptuje Fredka w glebę pokazując "ja tu rządzę", ale Fredek zdaje się akceptuje to poddaństwo, choć zwiewa przed zbytnimi zapędami samczymi Tymka.
Zmiany
Zaobserwowałam zmiany w zachowaniu świnek. Są trzy mniej więcej różnice. Kiedyś, gdy jeszcze mieszkał sam, patrzył na mnie namiętnie i uparcie Fredek, zwłaszcza jak był głodny. Stał i tak długo patrzył (na sępa) aż dostał jeść. Tymek w tym czasie spał i świat go w ogóle zdawał się nie interesować. Jak jest jak zamieszkały razem?
Otóż Tymek moim skromnym zdaniem otrzymał instruktaż od Fredka, że ma patrzeć razem z nim a nie sobie spać. Zupełnie jak by mu powiedział:
-Ty stań tu i sęp ze mną, bo jak sam stoję to nie działa...nie karmią w ogóle....
I stoją teraz dwa sępy i się gapią na mnie. Wtedy wiem, że oba są głodne.
Kolejną zmianą jest zachowanie Fredka. Dawniej stęskniony za pieszczotami za dotykiem, jak tylko otworzyło się klatę, już z impetem wpadał w ręce. I chciał się tulić. Kwiczał i wołał, żeby go wziąć, bo on jest samotny.
Teraz zwiewa, celowo i z premedytacją, gdy chcę go wziąć z klatki. Powtórzę- zwiewa- wokoło klatki, a żeby było śmieszniej, jak nie odpuszczam i nadal chcę go wziąć, chowa się za Tymka, a ten go broni. Dzisiaj na ten przykład, dziabnął mnie zębami w rękę. Nie bolało i skóry nie przeciął, ale zdziwił mnie ten fakt niezmiernie, Tymek agresor ;-)))) Przywódca stada od siedmiu boleści, rękę karmicielkę kąsa. ;-)))
I co Wy na to, na nowe świńskie stado pod moim dachem? ;-)))
Pamiętacie jak siedziały zupełnie naprzeciwko siebie
w klatce, jak zamieszkały razem?
Teraz tolerują swoją obecność z mniejszej odległości... o takiej ;-)
Serdecznie Was pozdrawiam! I zapraszam do zabawy w poprzednim poście ;-)
I niech ta przyjaźń trwa i się pogłębia :-)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jak obydwaj chłopcy siedzą i się w Ciebie wpatrują... to musi być niezapomniany widok ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Z mojego doświadczenia powiem Ci, że dwie świnki w jednej klatce już nie są takie spragnione pieszczot jak singiel. Ja mam matkę i córkę i generalnie ludzie to im są potrzebni tylko do dawania jedzenia. Też uciekają po klatce i nigdy nie były zwierzętami szukającymi towarzystwa człowieka. Na głaskanie bez uciekania po 30 sekundach młoda pozwoliła dopiero gdy wzmocniła się jej pozycja względem matki (zaczepianie i wskakiwanie na grzbiet i inne atrakcje związane z próbą dominacji). Cieszę się, że panowie się dogadali.
OdpowiedzUsuńTo fajnie że jednak dogadują się. Martwiłam się, że nie wyjdzie przeprowadzka.
OdpowiedzUsuń