piątek, 29 lipca 2016

Włóczka Lana Gatto Baby Cotton- recenzja

Lana Gatto Baby Cotton

Bawełna firmy Lana Gatto o nazwie Baby Cotton jest idealna do dziergania na lato. Wybrałam kolor czarny, choć trudny w robieniu jest dla naszych oczu, bo szybko je męczy, to jednak aktualnie bardzo jest mi potrzebny w garderobie.
Włóczka bawełniana jest skręcona z 7 nitek, ja wykorzystałam ją do dziergania na drutach, ale zdaje się, że i na szydełko byłaby dobra.

Matowa i miękka

Zaletą tej bawełny jest to, że jest matowa. Mnie to bardzo odpowiada, bo każda biżuteria letnia i ta stonowana i ta mocno świecąca, będą ładnie z dzianiną z tej bawełny się komponować.
Kolejną zaletą tej włóczki jest jej miękkość. Jak tylko wrzuciłam ją na druty, to właśnie ta jej cecha od razu rzuciła mi się w odczuciach. Miękkość i delikatność dzianiny i włóczki, już w fazie początkowej urzekały.
Nazwa baby mówi już sama za siebie, ta włóczka może być dla dzieci, a jeżeli jest dobra dla dzieci to jest też dobra dla dorosłych. Lubię miękkie i delikatne ubrania. Nie lubię myśleć, że coś mnie podrażnia czy drapie. Lubię komfort noszonych rzeczy, choć zdaję sobie sprawę oczywiście, że te eleganckie rzeczy nie zawsze są wygodne ;-)

Rzut okiem na dzianinę

To teraz rzućcie okiem na moją poskręcaną dzianinę i zmykajcie do wakacyjnego leżaka albo do pracy ;-) Serdecznie pozdrawiam ze swojej sielskości i spokojności.

Pa!



niedziela, 24 lipca 2016

Czarna maniana, sweterek asymetryczny.

Czarny

Czarny jest trudnym kolorem do dziergania. Ubrania w tym kolorze są zawsze mile widziane w naszych szafach, ale wykonanie ich to już inna kwestia. Pokazywałam Wam kiedyś UFO-ka, czyli czarny sweter dla męża, po wprawce w czarnym, jest szansa marna, ale zawsze, że może go jednak ukończę przed zimą ;-)


Czarna maniana

Tak spokojnie ten sweter rozpinany mogę nazwać czarną manianą, czyli.... prawie fuszerką. Powstał w wyniku uporu mojego i zatwardziałości, że go nie spruję. No i skoro się uparłam zupełnie jak oślica, że go nie spruję to oczywiście go nie sprułam.
Sweterek miał być wykonany od dołu i rozpinany. Zrobiłam próbkę, wydała mi się za szeroka w obwodzie, więc sprułam. Po korekcie oczek i pierwszej przymiarce jak byłam w okolicach rękawów.... przymierzyłam sobie całość i wymiękłam, bo zupełnie przecież byłam pewna, że tym razem ilość oczek mam ok.
O zgrozo zobaczyłam, że nie mam  ich tym razem  za mało. I sweterek wyjdzie za wąski, a tak schudnąć w biuście to ja nie zupełnie nie planowałam ;-)))
No, ale skoro byłam dalej uparta, że nie spruję, to zaczęłam kombinować, co by tu zrobić, żeby go jednak nie spruć, bo kolor czarny nie jest moim ulubionym kolorem do dziergania.
Podumałam i w końcu dorobiłam kawałek ażuru z przodu od razu z plisą. Doszyłam i wykończyłam ten kawałek wspólną plisą wokół całego dekoltu.
Dorobiłam rękawy od główki, czyli od góry i mam swoją CZARNĄ MANIANĘ!


Asymetryczny, czyli "proszę Pani krzywo Pani guziczek zapięła" ;-)

Oczywiście sweterek jest asymetryczny. Zapinany po jednej mojej lewej stronie na 6 guziczków, które wzięłam z zapasów i być może jeszcze wymienię na większe, bo  za małe mi się wydają.
Sweterek przeznaczony był do sukienki i z nią zazwyczaj jest noszony, więc nie jest tak długi jak zawsze robiłam swetry, jest sporo powyżej linii bioder.
Wiecie co? Chyba... mój upór mi się opłacił, bo sweter wyszedł ciekawy, asymetryczny i w dodatku z ażurem, którego w ogóle nie planowałam. Znajomej się podobał i stwierdziła że myślała, że to taki celowy fason. Więc w sumie skoro nie widać tej pomyłki, albo średnio widać, to przecież mogę powiedzieć, że zaplanowałam sobie tę moją Czarną Manianę ;-)


Włóczka

18 motków włóczki akrylowej takiej po 30 g robionej podwójną nitką na drutach 3 mm oczywiście KP drewniane o takie to moje ulubione druty.

Fotki

Takie różne i na płasko i na ludziu, chociaż ludź wtedy był w podróży i wzięty z tzw zaskoczenia. Pod sweterkiem mam lnianą czekoladową bluzeczkę, którą ostatnio pokazywałam na blogu. Nabyłam już do niej dwa topy i może jednak pokażę się Wam w niej  ;-)


Na płasko i na bluzce, bo czarny trudny jest do sfotografowania

 Dekolt karo

 Ażur z przodu



 Rękawy proste

 I zbliżenie

I kolejne
 
 I ludź z łapanki i bez makijażu 
na swobodnym zwiedzaniu  ;-)
Jak widzicie, od ponad roku nie farbuję włosów.
Daję im dużo luzu i nie maltretuję i chyba mają się nieźle.
Zaczęły mi nawet wracać moje loczki. Nie jest to 
to co miałam kiedyś, ale lekki nieład mi wychodzi samoistnie.

Mam do pokazania już kolejną pracę.
Tymczasem!

wtorek, 12 lipca 2016

Len-iwe dzianie.

Miałam len w kolorze czekolady przy wcześniejszych zakupach lnu z allegro. Tak sobie leżał i dojrzewał.
Już dawno zamarzyło mi się wykonanie sobie z niego letniej bluzki, dość prostej w fasonie i formie.  Kiedyś na blogu Mao zobaczyłam jej wersje lnianego dziania w formie bluzek, oczywiście zainspirowałam się i zakochałam w nich. Same zobaczcie tu, tu, tu.

Wykonałam włóczkę

Len nawinęłam w 4 nitki. Wagowo lnu miałam 300 g. Dość trudno robi się na drutach i trzeba uważać, aby zawsze złapać wszystkie nitki. Trochę rozwarstwia się co jest dość zrozumiałe, bo nie jest to skręcone przecież odpowiednio.

Wzór

Na lnianą bluzkę wzór musi być prosty. I jest. Dekorem jest lekko fantazyjne wykończenie przy szyi i na dole bluzki. No i dekorem jest zawieszka od mojej kochanej  Madzi, którą od niej dostałam i jest wręcz idealna do tej bluzki i pozwala mi szybko odróżnić przód od tyłu.

Minusy 

No niestety bluzka ma jeden minus, co do którego nie zorientowałam się od razu. Mierzyłam ją w pochmurny dzień w domu i to nie jeden raz jeszcze podczas robienia, na bieliznę koloru cielistego i wyszło mi, że bluzka jest lekko przejrzysta, ale ujdzie ostatecznie.
Nooo i apopleksji prawie dostałam w ostatnią niedzielę, jak zobaczyłam się w niej w promieniach słońca.
Już chyba lepiej, żebym nago była a nie w tej bluzce. Otóż w promieniach słońca, nie nadaje się do noszenia, bez jakiegoś topu pod spodem. Wszystko absolutnie mi w niej widać, chyba nawet z pępkiem. Słowem bluzkę w niedzielę z siebie ściągnęłam, bo doszłam do wniosku że nie chcę być zatrzymana za obsceniczne ubranie się co byłoby dość zabawne w moim wieku.


Foto

Zdjęcia foto bez ludzia, bo ludź topu do tej bluzki  jeszcze nie ma, etc...


Lekka przewiewna bluzeczka

 W kolorze, który uwielbiam

Forma prosta

 Po tym zdjęciu poniżej powinnam się kapnąć w kwestii 
jej przejrzystości, znacznie wcześniej

 Dekor od Madzi, kocham go
W realu wygląda znacznie lepiej
Mąż się śmiał, że to mój znak przynależności do tajnego stowarzyszenia.... ;-)))


I kilka zdjęć innych

Julka przyszła jak robiłam zdjęcia i bardzo się kręciła obok mnie
Jest szczuplejsza i bardzo zwinna polowania jej służą


I oset może być dekoracyjny
 I ogromna dziewanna
po której ponoć rozpoznaje się jaka będzie zima

 I nie wiadomo co z ogródka

 I wspaniałe widoki nieba
Lubicie patrzeć w górę???

Ostatnio mało mnie tutaj jest. Zdaję sobie niestety z tego sprawę i tęsknię za Wami.
Życie przyspieszyło, obowiązki, praca, rodzina, przyjaciele i czasu na bloga nie ma.
Nadal jednak powstają prace. Zrobiła się ich mała kolejka do pokazania Wam. I z tego faktu akurat bardzo się cieszę ;-)

Serdecznie Was pozdrawiam

A Wy?

Macie jakiś pomysł co zrobić z bluzką, w której w promieniach słońca wygląda się jakby się bez niej było?
Chodzić w pochmurne dni? Nie nosić wcale? Biję się z myślami.