Zeszły rok był dla mnie rokiem zdecydowanie prac wykonywanych na drutach. Szydełka leżały i nie kurzyły się tylko dlatego, że były ładnie zapakowanie w etui. Był to także rok poznawania nowych wzorów, do których podchodziłam z cierpliwością, więc i one były dla mnie łaskawe. Dużo się nauczyłam. Był to dla mnie rok zdecydowanie pod znakiem drutów i ubrań. Ciągle robiłam ubrania i gdyby nie prace decoupage, jako przerywniki w moich wpisach, pewnie niektóre moje posty, były by przedzielone długim czasem oczekiwania dla Was.
Na początku grudnia zgłosiłam się do Mao na testowanie wzoru jej projektu zatytułowanego Cozy, z różnych przyczyn troszkę mi się zwlekło, z wykonaniem tego swetra do końca roku.
Moja wersja Cozy powstawała 27 dni... i prułam początkowo go ze 2 razy... a potem 3-ci raz sprułam, jak już dosżłam w dzierganiu do pach, bo okazało się że jednak źle zrobiłam. Tak więc powstawał w tzw bólach, nie szło mi z nim zbyt łatwo.
Pochłonął 4 motki włóczki lanagold fine z tych włóczek, a dokładniej 400g turkusowej (aktualnie najbliższa niej jest ta ale jednak bardziej zielona) i 20g żółtej... w kombinacjach, bo dziergałam na włóczkowych oparach, bo zwyczajnie brało mi z pół motka tej turkusowej włóczki, niestety nie była do dokupienia nigdzie, więc musiałam zakombinować.
Na lepszą sesję muszę mieć światło dzienne, dzisiaj więc tylko zapowiedź nowej pracy.
Serdecznie Was pozdrawiam!!!