Ja na zdjęciach
Pisałam Wam kiedyś, że nie lubię siebie na zdjęciach. Czemu? Zastanawiałam się nad tym i dochodzę do wniosku, że na dawniejszych zdjęciach się lubiłam, a aktualnie wolę wykonywać zdjęcia niż być na nich. Moja weryfikacja zdjęć także jest dość ostra. Często jak córka robi mi zdjęcia słyszy:
-"kiepskie
-brzydkie
-fatalne
-koszmarne
-oooo to jedno może być."
Musiałam jej tłumaczyć, że generalnie nie chodzi o jej sposób robienia zdjęć, bo ma dość dobre plany i tzw. oko, a raczej chodzi o to, że ja na zdjęciach siebie już niezbyt lubię.
Kobiety na zdjęciach
Ostatnio będąc na wakacyjnej plaży i bez skrupułów opalając się w kostiumie jednoczęściowym, kąpiąc i korzystając z wakacyjnego luzu, zasłyszałam taką sytuację. Dodam, że nie było to podsłuchiwanie a raczej zasłyszenie sytuacji i zauważenie jej okiem zupełnie obiektywnym.
-Nie rób mi zdjęć, nie lubię siebie na zdjęciach, bo kiepsko wychodzę.
Odwróciłam głowę z koca i się patrzę. I co widzę moje kochane?
Widzę szczupłą i piękną kobietę, w wieku zapewne dawno po 20-tce, ale nadal jeszcze sporo przed 30-tką, o bajecznych włosach do pasa, o ładnej twarzy skrytej za okularami słonecznymi, pięknie się prezentującą w sukience letniej. Sielanka. Jej mężczyzna robił jej zdjęcia i specjalnie się jej protestami nie przejmował.
Eureka
I wiecie co? Eureka!
Nawet jeśli nie lubimy siebie na zdjęciach, to te zdjęcia są nie tylko dla nas. Zdjęcia są także dla bliskich nam osób, które nas kochają i chcą nas mieć na pamiątkowych zdjęciach z wakacji.
Najpiękniejsze zdjęcia z ostatnich wakacji zrobił mi właśnie mąż i córka. Od razu na nich widać więź łączącą nas z osobą fotografa.
Co do nielubienia siebie na zdjęciach. Kiedy to się zaczyna? I czemu kobieta piękna, naprawdę piękna ma tyle kompleksów? Zupełnie tego nie rozumiem. U mnie nie lubienie siebie na zdjęciach zaczęło się wtedy kiedy nabrałam ciałka. Aparat fotograficzny wtedy bezwzględnie obnaża mankamenty figury, ale czemu kobieta piękna nie chce zdjęć??? Co obnaża jej aparat w idealnej figurze? Nie wiem zupełnie nie wiem.
I wiecie? Naprawdę miałam dużą ochotę o to zapytać, albo chociaż powiedzieć jej (tej kobiecie), żeby zostawiła sobie ten tekst na późniejszy etap życia ;-))))
40++++
Tłumaczyłam też ostatnio pewnej nastolatce, dlaczego lubię swój wiek. Zrozumiałam też swoją starszą o kilka lat koleżankę, która powiedziała mi, że fajnie jest mieć 40 lat, że to dobry wiek w życiu kobiety.
Nie muszę się stroić jeśli nie chcę, nie muszę być na diecie jeśli nie chcę, mam dystans do siebie, nie ruszają mnie opinie innych na mój temat, tak jak to było gdy miałam naście lat, nic już generalnie nie muszę. Nie czuję na sobie żadnej wywieranej presji. Nie daję także na sobie wywierać żadnej presji. I to jest właśnie fajne. Akceptowanie siebie i swoich mankamentów, bycie zadowolonym z siebie pomimo tych mankamentów.
I wiecie co drogie panie? Widziałam zupełny i kompletny brak zrozumienia u tej nastolatki. Totalnie nie rozumiała o czym ja do niej właściwie mówię. Ona jest po prostu na innym etapie swojego życia, odkryła "dbanie o siebie", zdrowe odżywianie, modę, kosmetyki, ciuchy, własną kobiecość. Zupełnie nie może ogarnąć mojego punktu widzenie, w sumie to nawet to rozumiem, bo ona zaczyna drogę, którą ja dawno temu już przeszłam i chociaż ja mogę zrozumieć jej etap życia, to ona na swoim odcinku życia, zupełnie nie jest w stanie zrozumieć mnie.
A dzisiaj...
A dzisiaj mam dla Was
jedną
fotkę z ostatnich wakacji. Z
Erendis udało nam się
spotkać podczas wakacji i mojego pobytu w Lublinie
. Spędziłyśmy wspólnie część popołudnia, było naprawdę bardzo miło. Na zdjęciu widzicie nasze zadowolone twarze ;-)
Mam nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie Madziu ;-)
A wy?
Czy Wy czujecie że presja na Was wywierana jest silna? Czy tak jak ja- opalacie się w kostiumie jednoczęściowym, wyluzowane i bez stresu, że ciało nie takie, że rozstępy po dziecku, że brzuszek nie płaski, że udko puszyste... Bardzo ciekawa jestem waszych opinii, piszcie!!!
Serdecznie Was pozdrawiam!