sobota, 30 marca 2013

Święta Wielkanocne 2013

To będą pamiętne Święta....Będziemy je wspominać ze względu na zimową aurę. Chciałabym wszystkim zaglądającym do mojego kącika internetowego jakim jest ten blog, złożyć serdeczne życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych. Żebyśmy nie zapomnieli, że te właśnie Święta to najważniejsze Święta dla wierzących. Pan nasz Jezus Chrystus złożył ofiarę z siebie. Ofiarę czystą i doskonałą. Pełną miłości i miłosierdzia dla swojego stworzenia.
Dzisiaj jeszcze okres ciszy i skupienia. Jutro już... okres Radości i Świętowania.
Dla wszystkich, którzy w te Święta znajdą chwilkę, żeby do mnie zajrzeć...  dziękuję Wam- za to, że jesteście. Gdzieś daleko... a dzięki komentarzom blisko. Oby te Święta były dla Was wyjątkowe, rodzinne, ciepłe i pełne miłości.

piątek, 22 marca 2013

Ze szmelcu...romantyczny styl.

Dzisiaj chciałam pokazać zegar po liftingu. Zegar był stary ale wcale nie zabytkowy. Baterie przestarzałego rodzaju zalały mechanizm. Zegar na konstrukcji niby drewnianej, piszę niby bo rama owszem jest drewniana. Ale baza, na której mocowany był mechanizm to był oczywiście paździerz. Zegar od dawna leżał zakurzony i nie używany. Produkcji wschodniej według informacji na cyferblacie.
Kiedyś wpadł mi w ręce... i naprawdę niewiele dzieliło go od losu śmietnikowego. Kiedyś... zapewne taki los by go spotkał. No, ale teraz...zdecydowanie widzę drugie dno...albo to, czego nie ma. :-) Zobaczyłam w nim bowiem potencjał.
Kupiłam nowy mechanizm  do niego, o taki koszt jak widzicie 5 PLN. Żadne wielkie pieniądze.
Chciałam do malowania go rozebrać. Niestety paździerz i badziewne kręcące się wokoło śrubki spowodowały, że było to niemożliwe. Więc, musiałam wziąć go do ozdabiania z cyferblatem.
Docięłam wskazówki. Chyba z 1000 razy je docinałam, bo cały czas blokowały się o szkło zabezpieczające cyferblat. Potem wisiał i mnie denerwował... zauważyłam, że jest mało czytelny cyferblat... i tym się zajęłam i zmieniłam go trochę.
Potem wisiał chodząc, pomalowany farbą podkładową i straszył. Szukałam na niego weny i inspiracji. Następnie przeglądałam serwetki jakie posiadam i się zastanawiałam co z nim począć.
W końcu wena mnie dopadła. Postawiłam na styl romantyczny, bowiem będzie wisiał w pokoju córki.
Zmieniłam w nim praktycznie środek. Resztę ponaprawiałam, poprzyklejałam wylatujące elementy ozdobne. Podlakierowałam całość.
No koniec bajki ... oglądajcie...
Ze szmelcu... jak nowy.




środa, 20 marca 2013

Komin urokliwy i podpatrzony w zestawie

Dawno temu u Mao podpatrzyłam jej wersję komina EternityScarf. Spodobał mi się ogromnie.
Wykonując tę czapkę córce, wiedziałam od razu, że sama czapka nie wystarczy, że potrzebny będzie cały komplet. Czapka, komin a jak wystarczy, to także rękawice. Niteczka wełniana Lanagold Batik dokładnie ta z Biferno. Dość gruba i miła idealna na wyroby zimowe.
Tradycyjnie prace bezszwowych wykonuję  na drutach drewnianych. Oczka są równe, robótka ciasna i sprężysta. Chyba już zauważyłyście, że bardzo lubię na nich robić.  Komin dla córki wykonałam na tych drutach KP 3.75 mm. Do tego typu prac zazwyczaj biorę żyłkę tej długości. Pozwala mi ona swobodnie pracować bezszwowo. Więcej o bezszwowych robótkach pisałam już tu- odsyłam zainteresowane osoby.
Wykonanie komina
Nabrałam na komin 236 oczek.  Jeżeli będziecie taki komin robić osobie dorosłej dorzućcie trochę oczek. Zaczęłam od ściągacza 2 prawe na 2 lewe. Pierwotnie miałam w zamyśle zmodyfikować wzór po swojemu, ale w efekcie zrobiłam tak jak Mao. Nie ma to jak sprawdzony patent. Czyli 3 rzędy oczek lewych na zmianę ze ściągaczem 1 prawe na 1 lewe oczko. Wykończenie zrobiłam następująco 3 oczka zamykałam wyszło mi, że na lewo, 1 oczko przerabiałam na lewo i ponownie 3 oczka zamykałam i 1 oczko na lewo przerabiałam. Uzyskałam efekt bardziej elastycznego wykończenia.
A teraz prezentacja komina.  Pierwsze zdjęcie oddaje naturalne kolory, bo jest w naturalnym oświetleniu.
 Szal można układać na kilka sposobów. Na 2 zdjęciach poniżej upięty broszką.


I razem w zestawie z czapką, którą już widziałyście. Tu szal przekręcony i przełożony wokół szyi.
 Tu lepiej widać.


I jeszcze zrobiłam rękawice. Nitka dość gruba i ciepła, więc zdecydowałam się na rękawice z jednym palcem. Moja córa płakała, że takie to są dziecięce w fasonie rękawice. Tłumaczyłam, że się nie zna. Ze to nowość taki fason. Tak więc, bałam się, że nie będzie chciała chodzić. Ale już się uspokoiłam, bo jak tylko zeszły mi z drutów rękawice zniknęły. Odnalazły się w szufladzie u córki. Tak więc zostały uprowadzone! A więc jednak się podobają.
Rękawice zrobione tak jak leciała nitka. Nie kombinowałam, nie dopasowywałam, bo uznałam że wyjdzie ciekawy efekt jeśli wykorzystam przejścia między kolorami tak jak idą. I nie  pomyliłam się. Jedno jest pewne... nikt nie powie w szkole, że to jego rękawiczki, bo są zdecydowanie  niepowtarzalne. Prawa jasno różowa, a lewa przejście z fioletu do różu. Rękawice powstały na drutach KP 3 mm oczywiście drewnianych.
Tradycyjnie wyrobiłam całą niteczkę. Aż do końca.Na cały zestaw poszły 3 motki lanagold.


Wykonanie rękawic:
Narzuciłam 40 oczek. Zrobiłam ściągacz na potrzebną wysokość. Potem robiłam oczka prawe na prawej stronie bezszwowo. Na kciuk dobrałam 7 oczek. Cały kciuk powstał w obwodzie z 14 oczek. Dalej robiłam na prosto. Zamykanie oczek: oczka podzieliłam na pół. 20 przód 20 tył. Pierwsze oczko przerabiałam na prawo, następnie 2 razem na prawo.... oczka prawe, gdy zostały 3 oczka na przednim drucie 2 robiłam razem na prawo, ostatnie oczko na prawo przerabiałam. 20 oczek na tylnym drucie zamykałam tak samo.Gdy zostało mi na przednim drucie 3 oczka i na tylnym 3 oczka zszyłam rękawiczkę u góry.





 Rękawice na tle komina, światło naturalne.


Sądzę, że to jedna z ostatnich moich zimowych prac :-)
Wiosno... ja czekam... zimowym pracom mówię STOP!!!!!
Serdecznie Was pozdrawiam.

niedziela, 17 marca 2013

Paszteciki i czerwony barszczyk

Ta dam dzisiaj żarełko. Propozycja dla tych Pań, które kuchnię lubią i nie przeszkadza im czasem posiedzieć w niej dłużej, jeśli rodzinka będzie zadowolona i najedzona potem :-)

Prosty i sprawdzony przepis można wykorzystać na ciepłą propozycję posiłkową, jak będą jacyś goście u nas w odwiedzinach zapowiedzianych. Wymagają troszkę przygotowań, ale jak się wykona je kilka razy, przepis raptem okazuje się prosty i logiczny.

Przepis na barszczyk:
Na wywarze mięsnym gotujemy buraki, oczywiście obrane. Powinno ich być około 1,5 kg. Wtedy wywar otrzymuje odpowiedni kolor. Gotujemy na małym ogniu. Do smaku solimy i cukrzymy. Ja sporo pieprzę i daję zioła typu majeranek, ale jak kto lubi. Na sam koniec po wyjęciu buraków, barszczyk lekko zakwaszam octem- 1 albo 2 łyżki w zależności od ilości wywaru i tego jaki smak lubimy. Mój jest lekko słodki i ostry taki lubimy. (Nawiasem piszę, że buraki z barszczyku ścieramy i mamy dodatek obiadowy. Doprawione lekko na słodko, zakwaszamy i zasmażamy na odrobinie masełka. Taki przepis lubi moja rodzina- buraczki na ciepło. Taki przepis także znam z dzieciństwa)
Przepis na paszteciki:
Mój przepis na paszteciki nie jest typowy, bo w środku moje paszteciki nie mają pasztetu tylko farsz na bazie mięsa i pieczarek.
Farsz:
Na patelni zesmażam kilka plastrów boczku drobno pokrojonego. Do tego posiekaną cebulę albo dwie dość duże. Ja się upróży dokładam starte na plasterki pieczarki w ilości około 250g. Ja kroję pieczarki, bokiem tartki. Mocno przyprawiam solą i pieprzem i odparowuję z wody . Z barszczyku i wywaru mięsnego dokładam pokrojone drobno mięso. Tak uzyskuję wsad do pasztecików. Musi być dobrze doprawiony pamiętajcie o tym, bo to on decyduje o smaku pasztecików.
Ciasto:
-3 dkg drożdży.
-100g margaryny
-1 łyżka cukru
- 2 jajka całe
-szklanka mleka
-trochę soli
-mąka około 0,5 kg (ile nam się wrobi)
-odrobina oliwy z oliwek do wyrobienia i żeby ciasto przestało nam się przyklejać do wszystkiego.
Z tych składników ciasto zagniatamy. Zostawiamy do wyrośnięcia. Następnie rozwałkowujemy oczywiście za pomocą wałka. Tniemy na kwadraty, wkładamy farsz i zaklejamy paszteciki. Ja zaklejam je po skosach w jakby rożku, co widać na zdjęciu a gotowym paszteciku. Ot naprzeciwko zakładam na siebie ciasto a potem górę z dołem. Następnie układamy je na blasze na papierze pergaminowym. Nie przeszkadza jak się dotykają, także mogą wyrosnąć a po upieczeniu można je odłamać. Pamiętajmy, że po zrobieniu pasztecików zostawiamy je jeszcze do wyrośnięcia. Będą wtedy po upieczeniu puchate i miękkie. Pasztecików powinno wyjść około 25 sztuk. Piekę w nagrzanym wcześniej piekarniku. Jak w 190 stopniach to około 35-45 minut.

Taki zestaw sobie zjadamy. Ciepły pikantny barszczyk w zestawie z pasztecikami.
Smacznego!


Serdecznie pozdrawiam stałych podglądaczy.

sobota, 16 marca 2013

Hand made detals za 1000 komentarz

Do Marioli z bloga szydelkowa zabawa poleciały takie upominki ręcznie robione . Mariola zostawiła 1000 komentarz na moim blogu :-)
Puszka decou na herbatkę owocową



Zakładka do książki z tym samym motywem owocowym




Broszka filcowa kwiatek większy




Broszka filcowa kwiatek mniejszy


Kolczyki filcowe, które pasują do obu broszek




I na koniec niebieski komplecik biżu kolczyki plus przywieszka.
Paczka już doleciała, więc pokazuję co za detale ręcznie robione można było wygrać 1000 komentarzem.
Serdecznie pozdrawiam stałych bywalców i tych mniej stałych :-)

czwartek, 14 marca 2013

DIY-instrukcja wykonania tuniki wiosennej

DIY - doo it yourself- czyli zrób to sama.:-)
Bezszwowa nazwana wiosenną, tunika z tego posta. Prosta efektowna wykonana od góry. Kolorowa, bawełniana idealne uzupełnienie wiosenno/letnich kreacji. Miała być z długim rękawem, ale w trakcie dziergania zmodyfikowałam koncepcję udziergu.
Będzie zatem tuniczka z krótkim rękawem. Może być zakładana jako letnia bluzeczka, bądź jako kamizelka zakładana na bawełnianą bluzeczkę. Pewną pomocą może być także ten mój post.
Teraz kilka zdjęć bluzeczki bez modelki ale za to w naturalnym oświetleniu




Rękawek z bliska

 

 Dekolt z bliska
 Odpięty



Potrzebujemy
- druty 3,25 mm z długą żyłką ja używam takich i takiej żyłki do korpusu, plus dwie żyłki mniejszej długości do zostawienia oczek na rękawach tu użyłam takiej  oraz takiej wraz z końcówkami.
Ponieważ taki warsztat warto sobie zgromadzić do dziergania, piszę o tym. Jeżeli macie 3 komplety drutów o tej samej grubości na żyłce, także możecie wykorzystać to co macie. Ja używam drutów wymiennych KP.
Więcej o tych drutach pisałam w tym poście odsyłam dla zainteresowanych.
- nitka bawełniana (ja używam tutaj koloru 1801) z tej serii nitek. Mam 3 motki plus motek szarej bawełny i motek zielonej tej
Bluzeczkę robię w rozmiarze na 152+  jest to odpowiednik małego rozmiaru damskiego S
Zaczynamy
Nabieramy 80 oczek
Przerabiamy ściegiem dżersejowym (prawe oczka, lewe oczka, prawe, lewe). Zostawiamy lewą stronę jako wierzchnią i jako nasze wykończenie przy szyi, przerobiłam w ten sposób 7 rzędów. Teraz zakładam znaczniki. Rozdzielam oczka na przody i tył i rękawy.

Ja  moje oczka podzieliłam tak:
przód 11oczek  marker 1 oczko wiodące
rękaw 15 oczek marker 1 oczko wiodące
tył 24 oczka marker 1 oczko wiodące
rękaw nr 2 -15 oczek marker 1 oczko wiodące
przód2  oczek 11
to oczko wiodące to nic innego jak oczko po których po stronach będą przyrastać nam oczka. Albo poprzez narzuty (będą dziurki w tym miejscu) albo poprzez oczko wyciągnięte z nitki poprzecznej poprzedniego rzędu, przekręcone i przerobione na prawo (albo na lewo bo w rękawie mamy wzór sweterka z oczek prawych i lewych). Wokół oczka wiodącego będą przyrastać nam oczka w ilości 8 w co drugim rzędzie.
Ten model sweterka ma z przodu takie wycięcie w kształcie literki V do tego miejsca prawie przerabiamy normalnie. Czyli prawa strona, lewa strona. Nie pracujemy jeszcze bezszwowo.
Specjalnie dla Was wykonałam markery ozdobne, aby lepiej widać było co robię na zdjęciach. Markery to takie specjalne znaczniki, które w moim przypadku są obok oczka wiodącego, aby się nie pogubić z dodawaniem oczek.
Aby był podkrój z przodu początek pracy wykonałam posługując się rzędami skróconymi. Aby przyrastał tył, rękawy a nie przyrastał przód robótki.
Zobaczmy to na zdjęciu....





Dekolt : pierwsze pięć i ostatnie pięć oczek przerabiamy jako lewe na prawej stronie.
Rękaw : od razu wchodzi tu wzór. Dość prosty.Na zmianę na wysokość 5 przerobień oczka prawe na prawej stronie i oczka lewe na prawej stronie -robione na zmianę, dadzą efekt jakby "oponek". 
Tył: Przerabiamy na gładko. Oczka prawe na prawej stronie.

Przód : oprócz pierwszych oczek także jest na gładko wykonywany. Oczka prawe na prawej stronie.


 Ponieważ na blogu Antoniny podpatrzyłam jak metodą rzędów skróconych, obniżyć dekolt  z przodu postanowiłam wypróbować to w tej robótce.




Tak  dziergamy sobie, aż uzyskamy potrzebną szerokość. Ja robiłam na szerokość około 80 cm w obwodzie pod pachami.
Podczas przejścia na korpus i rękawy pod pachami dodałam 10 oczek po obu stronach.
Po przeliczeniu oczek wyszło mi, że w korpusie mam równo 200 oczek.
Na zdjęciach poniżej widać już, że zaczęłam pracować wokoło a więc bezszwowo. W dekolcie na pierwszym okrążeniu oczka, które na prawej stronie były lewymi połączyłam i jeszcze przerobiłam już razem jako lewe. ( te 10 oczek lewych pod pęknięciem przerabiałam jako lewe przez kilka rzędów jeszcze jako wykończenie dekoltu.)



Tu składam naszą bluzeczkę, sprawdzam wymiary i rozdzielam oczka.

 Na zdjęciu poniżej widać dekolt ( co prawda już wykończony szydełkiem), ale za to z  bliska obniżony z przodu dzięki rzędom skróconym.



Korpus robiłam na prosto. Ponieważ moja dziewczynka, która będzie nosić tę bluzeczkę, nie ma jeszcze biustu. Jeżeli robimy dla kobiety tę bluzeczkę, możemy zrobić dopasowanie jej w pasie. Polega to na tym, że robi się "zaszewki" jakby pionowe. Po obu stronach na jednym miejscu zbiera się 2 oczka razem w co drugim rzędzie, aż do uzyskania odpowiedniego profilu. Oczywiście, to co zbierzemy, trzeba potem dodać aby robótkę po pasie rozszerzyć stopniowo robiąc dodatkowe oczka aż uzyskamy obwód potrzebny na biodra.
Ja dołożyłam przed biodrami 12 oczek i dzięki temu doszłam do 212 oczek w biodrach w obwodzie.

Rękaw:
Pod pachą nabrałam 10 oczek tam gdzie były dodane przeze mnie oczka w korpusie . Łącznie mam 84 oczek w obwodzie. Robię je bezszwowo. Pamiętając o "oponkach' czyli naszym wzorze. Wykończyłam rękaw ściągaczem 2 oczka prawe na 2 oczka lewe.
Dekolt:
Jest ta informacja w tekście, ale jeszcze zbiorę to do kupy. Pierwsze 5 oczek i ostatnie 5 oczek przy zaczęciu tuniki od góry przerabiałam jako oczka lewe na prawej stronie.
Następnie jak zaczęłam pracować wokoło połączone oczka w liczbie 10 także przerabiałam na lewo mniej więcej 5-6 rzędów. Ponieważ, w trakcie robienia wyszło, że moja skromnisia woli bluzeczkę zapinaną a nie z pęknięciem, ja przy dekolcie musiałam  pokombinować...Najpierw przerobiłam rzędy skrócone a potem wykończyłam na szydełku dekolt, robiąc pętelki, aby umożliwić zapięcie pod szyją guziczków. Jeżeli od razu chcemy zapinaną bluzeczkę z dziurkami na guziczki robimy po prostu od razu dziurki.

Kieszonka:
Nabrałam 26 oczek. Zaczęłam od ściągacza 2 prawe, 2 lewe...... kieszonka się kończy 2 prawymi.
Po przerobieniu wykończenia ściągaczem, dalej ja  robiłam gładko. Na wykończeniu  zaczęłam zbierać oczka żeby zaokrąglić brzegi kieszonki. Pośrodku zrobiłam dwukrotnie 2 oczka razem. Tak samo zaczynając i kończąc kieszonkę. Przy przyszywaniu kieszonkę od strony ściagacza wszyłam na prosto na dole podwinęłam przyszywając żeby ładniej się ułożyła.
Zobaczmy ją na zdjęciu. Efekt mnie zadowolił.




A teraz dwa zdjęcia dla wytrwałych i odpowiedź na pytanie...
 ile zostało mi po zrobieniu tej tuniki niteczki



Nitki mi zostały dwa kawałki po jakieś 8 cm :-) Tak jak mówiłam idealna metoda na wyrobienie do końca surowca, bez żadnego marnotrawienia.
Nooooo? Kto robi tę tuniczkę??? Jeśli przerażają was oponki zróbcie w wersji gładkiej. Też będzie ładna.
Serdecznie Was pozdrawiam!

sobota, 9 marca 2013

Tunika bezszwowa... wiosenna

 Mój najnowszy udzierg. Po kolorze nitek widzicie, że rozpaczliwie tęsknię za wiosną. Jej kolorami, słoneczkiem i ciepłem, a przede wszystkim wszechogarniającą zielenią. W tym poście pokażę tylko tę tuniczkę na fotkach. Następny post będzie postem instruktażowym, jak ją wykonać. Dokładnie w nim opiszę wszelkie szczegóły techniczne związane z powstawaniem tego ubranka. Rozmiar to małe S a w zasadzie w rozmiarówce dziecięcej to 152+
Bluzeczka nie ma nawet centymetra zszywania... wszystko robione metodą wokoło.

Garść detali:
Druty KP drewniane o dokładnie te.
Materiał to bawełna 400 g łącznie -nitka bawełniana (ja używam tutaj koloru 1801) z tej serii nitek. Mam 3 motki plus motek szarej bawełny i motek zielonej tej.
Tunika została wykonana metodą bezszwową od góry.
Projekt? Zainspirowałam się zdjęciem jednego sweterka, ale moja tuniczka to jednak moja własna inwencja. Częścią wspólną jest tylko wzór części rękawa ale w zasadzie jest to jeden z prostszych wzorów, które lubię. Taką kombinacją oczek robiłam już ten sweterek, który nazwałam poprzecznym ściągaczowym, oraz moje bereciki bezszwowe np ten, oraz ten a także ta kominiarka.
Ponieważ kiepskie było dzisiaj światło... zdjęcia znowu nie pokazują pięknoty zestawienia barw tej nitki.
W następnym poście pokażę kilka zdjęć bluzeczki bez modelki ale za to z naturalnym oświetleniem dziennym. A także pokażę takie detale jak kieszonka i wykończenie przy szyi. Pochwalę się także, ilością nitki jaka mi pozostała po tej robótce... ciekawa jestem czy zgadniecie ile cm nitki mi pozostało? :-)
Zatem zapraszam do oglądania. Instrukcja wykonania tuniki TUTAJ.
Wybaczcie, ale modelka nie prezentuje siebie -tylko ubranko :-)