środa, 2 stycznia 2019

Hokus pokus

Hokus pokus

Aż chciałoby się niekiedy mieć czarodziejską różdżkę i jednym machnięciem jej, ponaprawiać w domu wszystko co się popsuło. Niestety szans na różdżkę nie ma, więc naprawa pozostaje w naszej gestii ;-)
Dzisiaj pokażę Wam jak naprawiłam mężowe skarpety włóczkowe.
Podarł mąż takie KLIK  podarł takie KLIK  winowajcą okazały się kalosze, które podarły wszystkie włóczkowe skarpety. Ponieważ już winowajca został odnaleziony i wyrzucony skarpety sukcesywnie idą do reparacji. Części podarte zostały wyrzucone, fragmentarycznie włóczka odzyskana i ponownie na nowo zrobione elementy, a braki włóczkowe zostały nadsztukowane w palcach inną włóczką. Nie są to skarpety na wybieg tylko robocze po obejściu, więc takie zestawienia w kaloszach spokojnie mogą być.

Serdecznie Was po raz pierwszy  w Nowym Roku 2019 pozdrawiam!!!!


Braki włóczkowe nadrobiła szara wełenka


I paluszki naprawione



3 komentarze:

  1. Mój mąż ma dwie pary takie jak na pierwszym zdjęciu. Włóczka nie do zdarcia, tyle że mąż nie nosi kaloszy :). Też reperuję sukcesywnie poprzecierane pięty. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak nowe nic nie widać że są po naprawie 😊😊😊😊
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to umiem tylko zwykłe, jednokolorowe...

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię serdecznie i dziękuję za pozostawienie komentarza :-)